Opowieść warto zacząć od końca, bo już ostatnie wydarzenia naukowo-kulturowe, których inicjatorami byli członkowie Koła, znacząco charakteryzują cele jego działalności. Ma być ciekawie, ale przede wszystkim twórczo, bo jak przyznaje Kamil Cołyt, prezes Studenckiego Koła Naukowego Historyków Sztuki UŚ, historia sztuki nie jest dla każdego.
– To dosyć specyficzne zajęcie, wymagające ogromnej pasji. Niektórym wydaje się, że historycy sztuki są teoretykami, siedzącymi w muzeach. W praktyce to jednak jeden z najaktywniejszych i najbardziej czasochłonnych zawodów – tłumaczy Kamil Cołyt, zaznaczając, że historyk sztuki wykorzystuje swoją wiedzę na przeróżnych płaszczyznach. – Stąd pomysł organizowania w Domu Oświatowym Biblioteki Śląskiej cyklicznie odbywających się spotkań pt. „Antykwariat sztuki”. Miały być one platformą łączącą osoby różnych profesji, które tylko pozornie nie mają nic wspólnego ze sztuką. Udział w przedsięwzięciu biorą m.in. rzeczoznawcy, ekonomiści, inwestorzy, prawnicy, biegli sądowi czy nawet kryminolodzy. Ci ostatni, przykładowo, prowadzą warsztaty z zakresu wykrywania falsyfikatów dzieł sztuki, z kolei prawnicy opowiadają o prawnych regulacjach związanych z wykorzystywaniem wizerunku dzieła – wymienia student. Spotkania mają charakter otwartych, czterdziestopięciominutowych wykładów, przy czym każdy z nich dotyka innego bloku tematycznego. – Po prelekcji przychodzi czas na dyskusję, podczas której zderzają się ze sobą arcyciekawe opinie i poglądy, a to w sztuce jest niezwykle istotne – twierdzi wiceprezes Koła Aleksandra Bajek.
Członkowie Koła od lat organizują także konferencje naukowe. Jedną z nich była konferencja „Zamki i pałace Śląska”, odbywająca się w miejscu szczególnym – Sali Lustrzanej Zamku w Pszczynie. – Spotkał nas wielki zaszczyt, sala ta bowiem jest niezwykle rzadko użyczana. Poza tym frapująca była sama możliwość wysłuchania w takich okolicznościach referatów na temat architektury rezydencjonalnej Śląska – przyznaje z satysfakcją Kamil Cołyt. Warto wspomnieć także o konferencji międzynarodowej „Pomiędzy tożsamością a obrazem”. Do udziału w niej zaproszono znamienitych gości specjalizujących się we różnych dyscyplinach – od medioznawstwa poczynając, a na filozofii kończąc. – Co ważne, przybyło do nas wielu obcokrajowców. Myślę więc, że takie projekty mają szansę wytworzyć w studentach chęć „bycia” w świecie, dają im szansę spojrzenia na siebie i swoje otoczenie z zupełnie innej perspektywy. Obcowanie z ważnymi osobistościami świata sztuki, uczestniczenie w międzynarodowych konferencjach czy wernisażach – wszystko to poszerza nasze horyzonty – ocenia Kamil Cołyt. Interdyscyplinarny charakter miały też z pewnością spotkania współorganizowane z Kołem Naukowym Politologów UŚ oraz Kołem Stosunków Międzynarodowych, których założeniem było przedstawienie kultury i sztuki wybranego kraju, np. Chin i Brazylii.
Koło zajmuje się również działalnością wydawniczą. Sztandarową inicjatywą SKNHS oraz katowickiej Akademii Sztuk Pięknych jest tworzenie Międzyuczelnianego Magazynu o Sztuce „Kartki”, z którym współpracują nie tylko studenci, ale także absolwenci naszej uczelni, doktoranci oraz pracownicy naukowi. – Redagowanie czasopisma pochłania dużą część naszego czasu, ale efekt jest tego wart. Piszemy głównie o sztuce województwa śląskiego, bo właśnie na promowaniu dorobku naszego regionu zależy nam najbardziej – deklarują członkowie Koła.
Z tego też powodu kilka lat temu członkowie Koła wyszli w teren. – Organizowaliśmy spacery integrujące mieszkańców śląskich miast. Grupowo przemierzaliśmy wybrane trasy, analizując przestrzeń miejską, w tym zdewastowane budynki czy tereny, które pozostały po dawnych zabudowaniach. W tym ostatnim przypadku uczestnicy przygotowywali zdjęcia lub rysunki miejsc już nieistniejących – mówi Aleksandra Bajek, prezentując zdjęcia ze spaceru po Mysłowicach, Gliwicach i Zabrzu.
Większość inicjatyw zapoczątkowanych pięć lat temu, czyli w chwili powołania przez Miłosza Markiewicza Studenckiego Koła Naukowego Historyków Sztuki UŚ, trwa do dziś. Jak wspomina Kamil Cołyt, Koło powstało, aby zintegrować studentów. – Wielu z nich związało się z nim emocjonalnie, traktując cykliczne spotkania jako formę życia towarzyskiego. Od samego początku grupa liczy kilkanaście osób, co jest wynikiem niezwykłym, zważywszy na małą liczbę studentów naszego kierunku – kończy z uśmiechem student.
Obraz widniejący na zdjęciu to dzieło powstałe podczas Festiwalu Nauki przed dwoma laty. Ówczesna prezes, Maria Pallado, wpadła na pomysł zorganizowania action painting. Każdy chętny uczestnik festiwalu mógł, stosując technikę znaną z dzieł Jacksona Pollocka, malować obraz, kapiąc farbą na blejtram. Dzieło to stało się z czasem graficznym motywem przewodnim naszego Koła – tłumaczy Kamil Cołyt.