Profesor Maria Pawłowiczowa, wieloletni pracownik naukowy Wydziału Filologicznego UŚ, 8 grudnia 2013 roku ukończyła dziewięćdziesiąt lat. Jubilatka świętowała uroczystość w gronie rodziny i licznych przyjaciół. Pamiętała też o niej uczelnia. JM Rektor prof. zw. dr hab. Wiesław Banyś i macierzysty Instytut Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej, w którym uczona przez wiele lat prowadziła Zakład Historii Książki i Bibliotek, przysłali piękne życzenia i kwiaty, zaś bp Jan Kopiec odprawił w domu Jubilatki mszę świętą.
Profesor Maria Pawłowiczowa, z domu Kostecka, urodziła się 8 grudnia 1923 roku w Sokolikach Górskich w powiecie turczańskim nad Stryjem. Lata dzieciństwa i młodości spędzała w Stanisławowie, Lwowie, Chełmie i innych kresowych miastach wielkiej urody i świetnych tradycji. Czas dorastania oraz dom rodzinny zniszczył wybuch II wojny światowej i przyszła uczona znalazła się w Mielcu, gdzie podjęła naukę na kompletach tajnego nauczania oraz zaangażowała się w działania konspiracyjne Armii Krajowej. W Mielcu zdała maturę, a jeszcze w trakcie nauki poznała swego przyszłego męża Kazimierza Pawłowicza; oboje pracowali w przyfrontowym szpitalu. Wówczas wydarzyło się coś, co było pewnego rodzaju zapowiedzią dalszych losów Marii Kosteckiej: uratowała z wojennego pożaru w szkole wiele cennych książek. Dalsze lata życia pokazały, że nie był to przypadek, lecz objawienie życiowego powołania, jakim było ratowanie polskiej książki przed zagładą i zapomnieniem.
Ślub Marii i Kazimierza Pawłowiczów odbył się 1 kwietnia 1945 roku, a następnie młodzi małżonkowie wyjechali do Bielska, ponieważ powrót na Kresy był już niemożliwy. Teraz Kazimierz studiował górnictwo na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, a Maria prowadziła księgarnię, ponieważ ukończyła korespondencyjne trzyletnie Technikum Księgarskie, z powodu „burżuazyjnego pochodzenia” nie przyjęto jej na Uniwersytet Jagielloński na polonistykę.
W 1949 roku państwo Pawłowiczowie przeprowadzili się do Krakowa, bo właśnie w ramach nacjonalizacji zlikwidowano prywatną księgarnię Marii w Bielsku. Kolejnym przystankiem życiowym stały się Katowice, które okazały się ich miejscem na ziemi. Kazimierz Pawłowicz podjął pracę w Głównym Instytucie Górnictwa, uzyskując kolejne stopnie naukowe, a Maria zajęła się wychowywaniem powiększającej się gromadki dzieci, ponieważ na świat przychodzili kolejno: Jadwiga, Krystyna, Leszek i Janusz.
W roku 1959, mając 37 lat, Maria Pawłowiczowa podjęła wreszcie wymarzone studia polonistyczne w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Katowicach, gdzie spotkała profesora Jana Kazimierza Zarembę, który wywarł znaczący wpływ nie tylko na życie Marii, ale i całej rodziny państwa Pawłowiczów, stając się wpierw promotorem magisterium, a następnie doktoratu Marii. Praca magisterska pt. Śląsk w średniowiecznej powieści J.I. Kraszewskiego została obroniona w 1965 roku, a doktorska Rola J.I. Kraszewskiego w ruchu narodowym na Śląsku Cieszyńskim w roku 1974. Między magisterium a doktoratem pojawiła się jeszcze córka Weronika, najmłodsze dziecko Marii i Kazimierza Pawłowiczów.
Doktorat był odkryciem bogatej kultury Śląska Cieszyńskiego i od niego dzieje książek, księgozbiorów i bibliofilów na Śląsku Cieszyńskim stały się główną tematyką badań uczonej, prowadząc do habilitacji na podstawie monografii: Książka polska i biblioteka na Śląsku Cieszyńskim w latach 1740–1920 (Katowice 1986).
Od roku 1972 Maria Pawłowiczowa była pracownikiem naukowym Uniwersytetu Śląskiego, wpierw pracując w Instytucie Filologii Polskiej w Zakładzie Literatury Staropolskiej, Oświeceniowej i Romantycznej, a od 1978 roku w Zakładzie (potem Instytucie) Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej, pełniąc funkcję kierownika Zakładu Historii Książki i Bibliotek. W 1991 roku została profesorem Uniwersytetu Śląskiego. Z pasją też prowadziła wykłady z zakresu historii literatury powszechnej i historii książki, które kontynuowała na studiach podyplomowych, będąc już na emeryturze.
Jej dorobek naukowy wiąże się z historią książki polskiej na Śląsku Górnym od XVII wieku. Interesowały ją księgozbiory prywatne i publiczne, związki pisarzy polskich ze Śląskiem oraz najszerzej rozumiana polska kultura literacka na Śląsku. Dokładnie opisała więzi Kraszewskiego ze Śląskiem, pisała o Andrzeju Kochcickim, Walentym Roździeńskim, Szymonie Pistoriusie, ks. Janie Brzusce, Feliksie Kozubowskim, kilka tekstów poświęciła prasie, jednak najważniejszym wątkiem badawczym były księgozbiory jako świadectwo bogactwa kultury regionu. Znaczący udział wniosła też w 1 i 2 tom Bibliografii piśmiennictwa polskiego na Śląsku „Śląski Korbut” (Wrocław 1980).
Od roku 1987 z wielkim rozmachem organizowała konferencje na temat dziejów książki polskiej na Śląsku, na które zapraszała naukowców z całej Polski. Niezapomniana była atmosfera tych spotkań, ich uporządkowanie, żywość dyskusji, szeroki zakres i pełen serdeczności klimat.
Po transformacji ustrojowej pani profesor „zgubiła” swój dowód osobisty, w którym napisano, że urodziła się w Związku Radzieckim, w nowym – była już Rzeczpospolita Polska. Ten czas zaznaczył się też zmianą tematyki badawczej, uczona powróciła bowiem do swoich ukochanych Kresów oraz do Stanisławowa i zaczęła pisać o kulturze książki na tym terenie. Pomogła też profesorowi Stanisławowi S. Niciei w zbieraniu materiałów do monografii Stanisławowa w serii o dziejach i mitologii miast kresowych. Kresowy Chleb macierzysty1 okazuje się niewyczerpanym bogactwem. Do ważniejszych publikacji z tego zakresu należy Słownik biograficzny duchowieństwa Metropolii Lwowskiej obrządku łacińskiego ofiar II wojny światowej 1939–1945 przygotowany pod red. M. Pawłowiczowej i ks. J. Krętosza (Opole 2007). Bardzo interesujące było jej wystąpienie na międzyuczelnianej konferencji naukowej zorganizowanej 26 maja 2011 roku na Wydziale Teologicznym w Uniwersytecie Śląskim w 70. rocznicę mordu hitlerowców na profesorach lwowskich. W swoim wystąpieniu mówiła o ks. Władysławie Komornickim i ks. Stanisławie Franklu. Profesor Pawłowiczowa zajęła się również wydaniem pamiętnika swego ojca Jana Kosteckiego. Pamiętnik ukazuje się we fragmentach w wydawnictwie „Z nurtem Stryja”2, ale jest też przygotowywane wydanie książkowe.
Profesor Maria Pawłowiczowa wciąż przyciąga do siebie ludzi, młodszych i starszych badaczy szukających rady, inspiracji, a czasem po prostu pełnego ciepła spotkania. Można u niej zobaczyć piękną kolekcję Madonn kresowych, których zebrała około 150 wizerunków. Chętnie pokazuje pamiątki rodzinne, książki, porcelanę, obrazy i fotografie, to, co ocalało z domu rodzinnego na Kresach. Maria Pawłowiczowa zachęciła do pracy naukowej wiele osób, którym nakreśliła kierunki badań i skutecznie zmobilizowała. Mobilizuje też nadal wszystkich, którzy ją odwiedzają. Jest niestrudzoną wychowawczynią, mimo że wychowała i wykształciła pięcioro własnych dzieci, doczekała się dwanaściorga wnuków i siedmiorga prawnuków, wciąż wychowuje, także własnym przykładem. Wielką jej radością jest najmłodsza córka Weronika, pracownica Zbiorów Specjalnych Biblioteki Śląskiej, która, kontynuując pasje badawcze matki, obroniła doktorat na temat Księgozbiory polskiego duchowieństwa na Śląsku od połowy XIX wieku do roku 1939; nieraz w żartach mówimy, że pani profesor ma w domu prywatną sekretarkę z doktoratem.
Pytana o tajemnicę swej dynamiki życiowej, mówi, że praca naukowa jest procesem ciągłym i trwa przez całe życie. Tak więc, nie tracąc z oczu urody świata, trzeba cały czas czytać i pisać, w różnym tempie, ale nieustannie. Powtarza „jesteś inżynierem swojej pracy”3, trzeba wziąć w karby siebie i swoje sprawy.
Ad multos annos, Droga Pani Profesor! Ad multos annos.
1 Aluzja do rozprawy Ignacego Chrzanowskiego Chleb
macierzysty „Ody do młodości”. Warszawa 1934.
2 Skole w „Pamiętniku” Jana Kosteckiego. Cz. I–II.
„Z nurtem Stryja” 2002, nr 15, s. 36–51; nr 16,
s. 57–70. Pamiętnika Jana Kosteckiego – ciąg dalszy.
„ Z nurtem Stryja” 2003, nr 17, s. 63–73; nr 18
s. 40–49.
3 Cyt. za: Krystyna Kajdan: Przez cale życie prowadziła
mnie Maryja – Matka Dobrej Drogi. „Parafia u Jezusa
i Maryi” 2003, nr 43, s. 3–8.