Lutowy numer „Gazety Uniwersyteckiej UŚ” zdominowały artykuły poświęcone śp. Wojciechowi Kilarowi, który zmarł 29 grudnia 2013 roku. Był nie tylko światowej sławy kompozytorem, laureatem wielu prestiżowych nagród, wychowawcą wielu pokoleń muzyków, ale i człowiekiem niezwykłej charyzmy, skromnym, pełnym wiary, nadziei i miłości. W ostatnich tygodniach media poświęciły kompozytorowi sporo miejsca, zamieściły wspomnienia jego znajomych, przyjaciół, współpracowników, archiwalne wywiady. Padło wiele ciepłych słów pod jego adresem. A jednak wciąż można odnieść wrażenie, że to za mało, że na nasz podziw, uznanie, szacunek, podziękowanie brakuje odpowiednich słów.
W 2012 roku Wojciech Kilar w auli Wydziału Teologicznego odebrał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Śląskiego. Jego muzyce poświęcony był również uroczysty koncert akademicki, który odbył się w czerwcu 2013 roku z okazji jubileuszu 45-lecia naszej uczelni. Wypełniły go najpiękniejsze kompozycje muzyki filmowej Wojciecha Kilara. Kompozytor nie tylko uczestniczył w uroczystości, ale również na cześć naszej uczelni skomponował utwór zatytułowany „Modlitwa do małej Tereski” do słów ks. prof. Jerzego Szymika. Dlatego jako społeczność akademicka czujemy się związani z Wojciechem Kilarem.
W ostatnich dniach „Gazeta Uniwersytecka UŚ” przeżyła również odejście byłej redaktor naczelnej śp. Iwony Kolasińskiej. Swoją przygodę z naszym pismem rozpoczęła w 2006 roku, a zakończyła w 2010. Mimo bogatego doświadczenia dziennikarskiego, wynikającego z wieloletniej pracy w różnorodnych mediach, podkreślała, że wydawanie akademickiego periodyku, spełniającego wymogi nowoczesnego pisma, jest trudniejsze, niż przypuszczała. W numerze jubileuszowym „Gazety Uniwersyteckiej UŚ” – wydanym w październiku 2012 roku z okazji 20-lecia pisma – po raz ostatni miała okazję do wypowiedzenia się na naszych łamach. Pisała wówczas, że na początku ważniejsza od wiedzy merytorycznej była znajomość środowiska uniwersyteckiego, zrozumienie jego potrzeb i oczekiwań. Zaledwie pobieżne opanowanie tej wiedzy zajęło jej kilka lat. Przytaczam te słowa w przeddzień pogrzebu śp. Iwony Kolasińskiej. Przypominam sobie lata wspólnej pracy i dziś widzę, jak wiele dobrego dla pisma zrobiła. Przede wszystkim gazeta zyskała nową jakość, także pod względem wizualnym, pojawiły się nowe działy, które z powodzeniem funkcjonują do dziś. Potrzebna była pewna zmiana w postrzeganiu funkcji gazety akademickiej i Iwona Kolasińska miała odwagę i siły, mimo ciężkiej choroby, aby ją – czasami z wielkim trudem – wprowadzać… I prawda jest też taka, że wiele się nauczyłam przy Iwonie. Bardzo Jej dziś za to dziękuję.