29 kwietnia br. w cieszyńskiej Galerii Uniwersyteckiej odbył się wernisaż Anny Brudzińskiej, młodej artystki związanej z Wrocławiem. Wernisaż był częścią rocznicowych obchodów Solidarności polsko - czesko - słowackiej, z którą zarówno Cieszyn jak i Wrocław wiele łączy.
Początki działalności Solidarności polsko - czesko - słowackiej sięgają października 1981 roku, kiedy to doszło do podpisania konspiracyjnej umowy o wzajemnej współpracy przez środowiska opozycyjne: Karty 77 w Czechosłowacji, KSS KOR i "Solidarność" w Polsce. Głównym celem była wymiana informacji o inicjatywach demokratycznych w Polsce i Czechosłowacji i represjach komunistycznych. Z czasem do najważniejszych zadań, obok celów politycznych, doszła działalność na polu kultury - np. wymiana wydawnictw niezależnych, powołanie grupy tłumaczy zajmujących się przekładami na język polski, zakazanej w owym czasie, współczesnej literatury czeskiej i słowackiej. Powstała podziemna seria wydawnicza pod nazwą: "Kolekcja Czeskiej i Słowackiej Literatury Niezależnej", w ramach której opublikowano m.in. utwory Bohumila Hrabala, Josefa Skvoreckiego, Vaclava Havla, i Jana Pelca.
W listopadzie 1989 roku we Wrocławiu zorganizowano Międzynarodowe Seminarium Europa Środkowa. Kultura na rozdrożu - pomiędzy totalitaryzmem a komercjalizmem. Swój wkład w rozwój tej inicjatywy ma i Cieszyn, który organizuje co roku Międzynarodowy Festiwal Teatralny Na Granicy. Nową inicjatywą jest organizowany od 1999 r. Przegląd Filmów Czeskich. W tym roku, jak zazwyczaj, Przeglądowi towarzyszyły różne inicjatywy kulturalne, między innymi wspomniana wystawa w cieszyńskiej galerii.
Anna Brudzińska, autorka wystawy, to artystka mimo młodego wieku, już bardzo uhonorowana różnymi nagrodami i wyróżnieniami, stypendystka prestiżowych fundacji, autorka prac w wielu kolekcjach muzealnych. Jej wystawa dyplomowa w roku 1999, a zarazem poważny, wystawienniczy debiut, zatytułowany Własny kawałek Nieba, rozpoczął serię niebieskich obrazów, które stały się niejako znakiem firmowym Brudzińskiej.
Psychologiczne i symboliczne klucze interpretacji barw przypisują kolorowi niebieskiemu moc uspakajającą. Błękit to kolor "duchowy", emanujący łagodną energią, to barwa wyrażająca przestrzeń wewnętrznego milczenia. Błękit zachęca do kontemplacji, do podróży wgłąb siebie. Błękit kojarzy się z nieziemskim bytem, obszarem nieogarnionym i czystym, z niebem. Im bardziej ciemnieje, tym większą generuje w sobie tajemnicę, kobaltowy jest już czystą zagadką.
Anna Brudzińska kocha błękit. To "skaza" wyniesiona jeszcze z dzieciństwa - któż z nas ( a może to tylko przypadłość dziewczynek) nie zbierał w dzieciństwie kolorowych szkiełek, wśród których błękitne należały do tych najbardziej cenionych? Takie są też podobno początki fascynacji błękitem u artystki. Brudzińska traktuje błękit, można rzec - tradycyjnie, tak jak każdemu zazwyczaj on się kojarzy. Lecz jest to punkt wyjścia do niezwykłych instalacji. Ich cel wydaje się być wieloraki - z jednej strony to niemal konceptualno- lingwistyczne badanie granic samego pojęcia, tym bardziej nośnego, że bardzo prostego i uruchamiającego całe pokłady skojarzeń z dzieciństwa; z drugiej, widz poddawany jest empirycznej próbie dosłownego działania błękitu. Zostaje zanurzony w kolorze. Wtedy tak naprawdę objawia się sprawcza moc samego błękitu i być może jego kontemplacyjny charakter. Artystka w swych pracach bada również możliwości koloru. Błękit nie jest przez nią traktowany w kategoriach czystej, minimalistycznej płaszczyzny, lecz jako zmienna wartość chromatyczna, ewokująca w rytm przekształceń, którym podlega, nowe skojarzenia i odniesienia. Błękit Brudzińskiej jest więc raz niebiański, innym razem magiczny i kobaltowy jak talizman- szkiełko.
Jednak Brudzińska to nie tylko błękit wyrażony w pracach Własny kawałek nieba, Nie-biańskie struktury oraz Czysty błękit. Tuż po brawurowym dyplomie poświęconym badaniu błękitu tworzy Dotyk żywiołów. I w tym wypadku nie chodzi li tylko o rejestrację stawania się, o estetyczne piękno towarzyszące zjawisku. I tu także artystyczne działania wzbogacone są o aspekt empiryczny. Tym razem nie ma on tak dosłownego wymiaru, jak w przypadku eksperymentów z błękitem, ale i tu mamy próbę wniknięcia w sedno, doświadczanie permanentne poprzez pogrążenie się w abstrakcyjnej kontemplacji owej estetycznej zewnętrzności - ognia, wody, powietrza.
Sztuka Brudzińskiej jawi się, może nawet wbrew intencjom autorki, jako ciekawe połączeniem pewnych tradycji - ekspresyjnego abstrakcjonizmu wraz z jego postulatem wyrażania emocji samą abstrakcyjną barwą i formą, koloryzmu, lecz na nowo zdefiniowanego, najróżnorodniejszych odmian sztuki empirycznej, ale i spekulatywnej, intelektualnej. Są w niej delikatne aluzje do Yves’a Kleina, czy też błękitnej linii Edwarda Krasińskiego. Pobudza wyobraźnię i to na różnych poziomach - od najprostszych, symbolicznych skojarzeń, po wysublimowane reinterpretacje i pastisze. Bywa w swej mocy sprawczej zaskakująca dla odbiorcy, ale i zwyczajnie sentymentalna.
Mając to wszystko na uwadze, aż strach pomyśleć, co by było gdyby Anna Brudzińska nie znalazła w dzieciństwie niebieskiego szkiełka.
ALEKSANDRA GIEŁDOŃ - PASZEK