Kto prawdę o prawdzie powie?

W Etyce Nikomachejskiej Arystoteles zauważył, iż: człowiek wykształcony odznacza się tym, że przypuszcza ten stopień dokładności w jakiejkolwiek dziedzinie nauki, który ta dziedzina dozwala. Mordechai Roshwald uczynił te słowa mottem spotkania ze studentami Uniwersytetu Śląskiego, odbywającego się 26 kwietnia pod okiem prof. dr. hab. Wojciecha Świątkiewicza i prof. dr. hab. Krzysztofa Wieczorka. Wraz z profesorem filozofii z University of Minnesota słuchacze odbyli podróż przez ścierające się we współczesnym świecie prądy, w myśl tematu: "Tolerancja i multikulturalizm: ścieżka ku prawdzie czy droga do nihilizmu?".

Profesor Roshwald urodził się w 1921 roku w Drohobyczu, a trzy lata później przeprowadził się z rodziną do Lwowa. Wbrew powszechnemu przekonaniu nie ukończył gimnazjum hebrajskiego w tym mieście, gdyż dalszą część swej młodości, od trzynastego roku życia, spędził w Tel Awiwie. - Edukację ukończyłem już Izraelu. Moją największą rekomendacją jest to, że byłem uczniem samego Martina Bubera - żartuje gość. Podczas swej pracy naukowej odbył liczne podróże po świecie, które pozwoliły mu na zdobycie cennych doświadczeń. Wykład profesora oraz wtórująca mu dyskusja miały stać się dla słuchaczy zachętą do snucia przemyśleń o prawdzie i zachętą do samodzielnego poszukiwania odpowiedzi na pytanie: cym jest prawda? - Dzisiejszy wykład, prelekcja czy też pogadanka nie będzie miała postaci dokładnie akademickiego referatu. Będzie raczej inspiracją do obudzenia w nas, rodzących się gdzieś między synapsami komórek, przemyśleń... - wprowadza w atmosferę spotkania prof. dr hab. Krzysztof Wieczorek.

Właśnie prawda i sposoby dojścia do niej znajdują się w centrum przemyśleń Mordechaia Roshwalda. - Toczyliśmy z przedstawicielami uniwersytetu dialog elektroniczny, w celu znalezienia odpowiedniej nazwy dla naszego spotkania. Gdy już zdecydowaliśmy się na temat przedstawiony studentom, stwierdziłem, że powinien on być inny. Profesor wykazał się jednak dużą cierpliwością i nie chciałem już wprowadzać zmian - opowiada z humorem gość. Temat zaproponowany już w trakcie prelekcji brzmiał: "Prawda, tolerancja i multikulturalizm". Przy okazji nowego określenia tematyki spotkania szczególnie zaakcentowane zostały dwa dylematy, które nurtowały ludzkość niemal od zawsze: czym jest prawda oraz jak można do niej dojść.

Profesor Mordechai Roshwald
Profesor Mordechai Roshwald

Trzy kategorie prawdy wprowadziły słuchaczy zarówno w świat filozofii, jak i silnie stąpającej po ziemi polityki. Obok cenionej przez matematykę i logikę prawdy absolutnej oraz prawdy fizyki i nauk przyrodniczych, profesor Roshwald wskazał na szczególną kategorię - prawdę w polityce. Ten element wywołał wśród słuchaczy pewną konsternację. Jednak otwarte umysły studentów i innych zgromadzonych osób zaakceptowały koncepcję istnienia w polityce, ulegającej ciągłym zmianom, "prawdy w przybliżeniu". Nauki matematyczne charakteryzuje dokładność, podczas gdy scenie partyjnej brak tej cechy. Nie mniej jednak przedstawiciele obu tych profesji, w przekonaniu profesora, dążą do prawdy.

W jakich relacjach z prawdą pozostaje tolerancja? - zastanawiał się profesor. Z końcem XVII wieku w Liście o tolerancji John Lock przekonywał, że nie ma sensu torturować ludzi, by zmusić ich do przyjęcia "prawdziwej religii". Jedynym efektem takich działań pozostanie powiedzenie, że się zmieniło przekonania, a nie faktyczne odmienienie wiary. Do prawdy można się zbliżyć tylko poprzez dyskusję, która opiera się na tolerancji i akceptowaniu istniejących poglądów, nawet odległych od własnych. Tolerancja nie jest ważna dlatego, że jest gotową receptą i gwarancją dojścia do prawdy. Ona umożliwia dążenie do prawdy.

Pojęcie prawdy nie jest jednak rozumiane jednakowo. W różnych częściach świata przeważają różne podejścia do tego zagadnienia. - W cywilizacjach Zachodu uznaje się monogamię, podczas gdy muzułmanie preferują poligamię. Nabożny wyznawca islamu może posiadać jednocześnie cztery żony, a w razie gdy któraś z nich przestanie być dla niego odpowiednią partnerką, może ją wypędzić mówiąc trzykrotnie przy świadkach: idź, idź, idź - podaje przykład profesor Roshwald. Na tym gruncie rodzi się bardzo popularny w Stanach Zjednoczonych multikulturalizm. Oznacza on, iż wszystkie cywilizacje są sobie równe, pomimo że są różne. Taki sposób myślenia przeciwstawia się twierdzeniu, zgodnie z którym Zachód posiada kulturę, podczas gdy np. Azja i Afryka są pod tym względem upośledzone. Samych kultur nie można porównywać ze sobą, a co najwyżej zestawiać pewne ich aspekty.

Poza niewątpliwymi zaletami takiego patrzenia na sprawy różnic między narodami zamieszkującymi różne zakątki świata, gość dostrzega w multikulturalizmie pewne niebezpieczeństwo. Może on doprowadzić do sytuacji, w której nie będą istniały żadne wartości i ograniczenia, a każdy człowiek będzie robił tylko to, na co sam ma ochotę. Taki scenariusz oznaczałby nihilizm.

Rozmowy o sprawach dotyczących każdego człowieka, jednak pomijanych ze względu na pośpiech w codziennym życiu, mają szczególny charakter. Wprowadzają uczestników w nastrój zadumy i otwarcia się na kwestie niejednokrotnie przemilczane. Profesor Mordechai Roshwaltd zorganizował dla słuchaczy pełną humoru, ale też poważnej refleksji, podróż poprzez sferę prawdy, tolerancji i multikulturalizmu. Jak więc należy uporządkować te trzy powiązane ze sobą sfery w codziennym życiu? To pozostaje kwestią indywidualnego wyboru, jednak przy uwzględnieniu biblijnego przesłania: "Miłuj bliźniego, bo jest tak jak ty".

MAGDALENA BUSZEK