Przeglądając kwietniowy numer "Gazety" natknęłam się na artykuł [Pawła Przybylskiego, studenta II roku psychologii - dop. red.] o ludziach i robotach [Dlaczego roboty nigdy nie będą ludźmi?]. Przeczytałam z uwagą i wychwyciłam pewne spostrzeżenia, z którymi nie jestem w stanie się zgodzić.
Po pierwsze, nie jest dla mnie słuszne spostrzeżenie, jakoby człowiek miał być istotą pozbawioną wolnej woli. Owszem, nie jest niezależny od otoczenia, ale również NIE JEST - jak chce Autor - "automatem". Posiadany przezeń rozum, sfera uczuć oraz właśnie zdolność świadomego i celowego decydowania o sobie - kierowana wolą - skutecznie go przed tym zabezpieczają.
Jednak bardziej irytujące były stwierdzenia zawarte w końcowym akapicie artykułu. Przekonanie, że człowiek rodzi się i żyje "za darmo" jest, moim zdaniem, błędne. I nie chodzi tylko o aspekt materialny, o oczywistą konieczność zaspokojenia potrzeb fizycznych, o której chyba przypominać nie trzeba (ale która wymaga pewnych nakładów). Ważny jest również wspomniany proces przystosowawczy. On nie zawsze dzieje się sam z siebie, ale bywa kierowany i modyfikowany przez innych ludzi, którzy daną osobę otaczają. Nierzadko ten wpływ jest czynnikiem pozytywnie kształtującym jej rozwój jednostkowy. I tego faktu lekceważyć nie wypada.
(Autorka jest studentką II roku filologii słowiańskiej)