Knajpy, puby, kluby, kawiarnie, cukiernie, restauracje…

"Mam tak samo jak Ty
Swoje miasto, a w nim…"

No właśnie. Moim miastem jest Bytom. Tu się urodziłam, dorastałam itp., itd.… A co w nim? Kiedyś siedem kopalń i dwie huty. Kiedyś… Teraz - apteki (aż trudno zliczyć), sklepy obuwnicze, banki (chyba ilością dorównują aptekom), hipermarkety i… knajpy, puby, kluby, kawiarnie, cukiernie, restauracje, jednym słowem miejsca tak zwanej rozrywki. I nie tylko tak zwanej. Wbrew pozorom dzieje się tu dużo ( i to nie tylko w operze). Pomyślałam więc, że może warto w jakiś sposób przybliżyć owe przybytki rozrywki. Pomyślałam, że może rodowici katowiczanie i nie tylko zechcą od czasu do czasu wbrew przyzwyczajeniom napić się coca - coli, piwa, czy też czegokolwiek innego, w innym miejscu niż zazwyczaj.

Chciałam zacząć prezentację od klubu studenckiego. Zmieniłam jednak zamiar, z kilku przynajmniej przyczyn. Jedną z nich jest niedawno powstała katowicka HIPNOZA. W Bytomiu tak niesamowicie jest tylko w FANTOMIE.

Rozpocznę więc swoją "wycieczkę" od klubu, ale jazzowego. Zupełnie przyjemnego…

EPIZOD PIERWSZY - JAZZ CLUB "FANTOM"

Metalowe schody. Właściwie wyglądają zupełnie jak przeciwpożarowe w amerykańskich filmach. Ciężkie metalowe drzwi. Jeden ruch, a w środku zupełna zmiana klimatu. Drewno. Kanapy. Ciepły, przyjemny klimat. Wprost z antykwariatu. Atmosfera rzeczywiście jazzowa, ale nie zawsze. W piątki i soboty króluje tu muzyka house. W najlepszym wydaniu (opinia znawców tegoż gatunku, ja niestety do nich nie należę). DJ oczywiście "miksuje na żywo". Sporo koncertów, wydarzeń kulturalnych, w zeszłym roku Fantom zamienił się nawet w kino - latem był przegląd "śląskiego westernu".

Zacznijmy jednak od początku. Fantom powstał trzy lata temu (15 lutego miał 3 urodziny). Atmosfera klubu jest naprawdę przyjemna. Stare kanapy, stoły, krzesła, lampy z abażurami. Jest ciepło i miło. Klimat starych "salonów".

W Fantomie można również dobrze (i tanio) zjeść. Oprócz tak zwanego "Standardu obrzydliwego" (pierogi itp.) są przykładowo "Pasibrzuchy", czy też "Zemsta Lepera" i różnej "maści" pizza. Nie będę tutaj cytować menu, ale myślę, że warto spróbować. Tym bardziej, że hasło przewodnie na karcie dań brzmi: "Wielkie żarcie za psie pieniądze (lub odwrotnie)".

Ceny tak zwanych trunków również nie są wygórowane. A jeżeli już przechodzimy do baru. Jest bardzo solidny… "ułożony" z cegieł. Obsługa natomiast miła i w zasadzie nie trzeba czekać w kolejce, barmanki pracują szybko, zwinnie i solidnie.

W Fantomie działo się wiele, lista wydarzeń kulturalnych jest naprawdę spora. Występowali tu m. in.: Michał Urbaniak, Wojciech Karolak, Jarosław Śmietana, Dean Brown, Jim Beard, Walk Away, Mikołaj Trzaska, Tymon Tymański (Kury, Miłość, Poganie), Łoskot, Maleńczuk, Kult, Świetliki, Universal Super Session, Pogodno, Pudelsi, Voo Voo, dj. Michael Reinboth (szef Compost Records) - Munchen, dj. MK Fever, dj. Krime, Paktofonika i można by tak długo wyliczać.

Myślę, że Fantomu nie trzeba reklamować, jest naprawdę miejscem wyjątkowym. Zgodne z nazwą, w klubie emanuje atmosfera tajemniczości, chociaż sam klub nie jest przewidzeniem czy też zjawą…Podobnie jak w Hipnozie klimat jest niesamowity. Nie ma się co dziwić, właścicielami obydwóch Jazz Clab'ów są ci sami ludzie. Panowie mają wyobraźnię i wyczucie dobrego smaku, dlatego tez atmosfera klubów jest tak znakomita i niepowtarzalna. Miejsca te przyciągają niczym magnez.

Polecam - to chyba najbardziej adekwatne słowo.

Autorzy: Anna Wiech