Zorientuj się i pędź do celu

NIE TYLKO DLA HARCERZY

Co to za sport, który mogą uprawiać wyczynowo bez szkody dla zdrowia zarówno mężczyźni, jak i kobiety? W którym można walczyć o tytuł mistrza świata licząc sobie 90 i więcej lat? Sport, stawiający przed zawodnikami wymagania zarówno fizyczne, jak i intelektualne? Do tego wszystkiego jeszcze pozostający w zgodzie z jakże modnym ostatnio hasłem powrotu do natury i proekologicznego trybu życia?

Na punkcie kontrolnym ...

Ten sport, Proszę Państwa, to biegi na orientację. Dyscyplina ta jest na ogół w Polsce kojarzona z harcersko - wojskowymi manewrami terenowymi. Wynika to w głównej mierze z faktu, że bardzo popularny w wielu krajach świata "orienteering" wciąż nie może się u nas przebić i trafić "do mas".

Grono zawodników nie jest zbyt liczne (około tysiąca zarejestrowanych). Powszechna jest również nieznajomość reguł obowiązujących w sportowych biegach na orientację, a te są niezwykle proste. Startujący mają za zadanie pokonać w nieznanym sobie terenie zaznaczoną na mapie trasę. Wyposażeni w kartę startową, służącą do potwierdzenia obecności na kolejnych punktach kontrolnych, oraz w kompas, który pomaga zorientować mapę. Proste przepisy oraz tanie wyposażenie niezbędne do uprawiania tej dyscypliny sprawiają, że może, nawet powinna stać się ona sportem masowym. Tym bardziej, że podział na grupy wiekowe i modyfikowana w związku z tym długość i trudność tras umożliwia start praktycznie każdemu.

Niestety, rzeczywistość w polskiej orientacji ciągle skrzeczy. Tysiąc osób, które mają jakiekolwiek pojęcie o tym sporcie to niezbyt wiele. Zastanawiające jest w ogóle, że mimo tak małej popularności orienteeringu w kraju nasi juniorzy odnoszą znaczące sukcesy, ze zdobywaniem tytułów mistrzów świata włącznie.

Szczególnie żałośnie wygląda porównanie z państwami leżącymi po drugiej stronie Bałtyku. Znani z preferowania zdrowego trybu życia i zamiłowania do sportu Skandynawowie w imprezach na orientację startują masowo, bez względu na płeć czy wiek. W największych zawodach - takich jak chociażby pięciodniowy O-Ringen w Szwecji - startuje co roku po kilkanaście tysięcy osób. Znamienny przy tym jest fakt, że zdecydowana większość - a zwłaszcza ludzie starsi - traktują orientację nie tyle "wyczynowo", co raczej jako doskonałą formę rekreacji i relaksu. Nie ma się zresztą czemu dziwić, skoro sam legendarny zwycięzca z Montrealu`76 w biegu na 3000 metrów z przeszkodami, Andres Gaerderuud, nazwał biegi na orientację najbardziej kompletną i satysfakcjonującą dyscypliną sportu, z jaką się kiedykolwiek zetknął. Były mistrz olimpijski nadal zresztą startuje w zawodach na terenie Skandynawii i wcale nie odnosi łatwych triumfów, do czego mogłyby predestynować go nadzwyczajne zdolności lekkoatletyczne. Kolejny to dowód na to, że w biegach na orientację - samo bieganie zdecydowanie nie wystarcza...

Cóż zatem stoi na przeszkodzie, aby i u nas orienteering stał się popularną formą aktywnego wypoczynku? Teoretycznie nic, bo lasów (które najczęściej są areną zmagań) nie brakuje nawet na Śląsku. Wystarczyłoby w takim razie nieco więcej reklamy tego sportu no i... zapału w narodzie. Ale pytanie, czy przeciętny obywatel naszego kraju jest w stanie zdobyć się na jakąkolwiek formę aktywności poza przełączaniem za pomocą pilota kanałów w telewizorze - to temat na zupełnie inny artykuł.

PS. Gdyby jednak okazało się, że ktoś ma ochotę spróbować swoich sił w biegach na orientację - będzie miał (miała) po temu okazję. Przez całą wiosnę organizowane są liczne imprezy popularyzatorskie. Bliższe informacje w redakcji lub w Okręgowym Związku biegów na orientację w Katowicach - ul. 3 Maja 7, tel. : 58 69 96.

Autorzy: Igor Błachut