Szczytem wszystkich idealistycznych nurtów w filozofii grecko-rzymskiej jest myśl Plotyna. Dla wielu jest on ostatnim filozofem, który zaglądał w ludzki umysł.
Na bazie jego myśli powstała książka "Plotyn i odwieczne pytania metafizyki" profesora Józefa Bańki. Promocja dwutomowego dzieła, które edytorsko przygotowało Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego odbyła się 8 kwietnia w "Kubusiu". Spotkanie z autorem, co zresztą wielokrotnie podkreślano, miało charakter biesiady. Nie chodziło jedynie o suto zastawiony stół. Na przykład pracownicy kierowanego przez profesora Bańkę Instytutu Filozofii (dokładnie - dwóch doktorów) podjęli niezwykle udaną próbę zaśpiewania fragmentu książki. Poza kolejnym dowodem biesiadnego charakteru imprezy była to najlepsza weryfikacja tekstu.
Sam Profesor przyznał, że Plotyna zaczął rozumieć po pięćdziesiątce (może to zbieg okoliczności, ale Plotyn w wieku 50 lat zaczął spisywać swoje myśli).
W tej przemiłej atmosferze miał odbyć się pogrzeb Arystotelesa. Gwoździem do jego trumny jest twierdzenie prof. Bańki, iż ten wielki filozof nie był metafizykiem, a jedynie ontologiem. Ktoś, kto zna się na rzeczy zrozumie z łatwością ciężar tej prowokacji. Tych, którzy żądają dowodów - odsyłam do książki.
Mnie - studentkę - spotkanie nieco rozczarowało. Kiedyś - podobno - dyskusje filozoficzne były burzliwe. Oczywiście nie oczekiwałam rękoczynów. Jednak w trakcie promocji ta kontrowersyjna książka wywołała tylko jeden typ emocji. Wszyscy chwalili, głaskali. A przecież profesor stworzył nową filozofię. Ale, być może, jeśli jest się szefem Instytutu Filozofii nie można liczyć na polemistów? - choć tacy na pewno są.