O niezbyt dobrej, delikatnie mówiąc, sytuacji finansowej uczelni wyższych, w tym i Uniwersytetu Śląskiego, wiedzą już chyba wszyscy zainteresowani. Niestety wiedza ta, jakkolwiek głęboka, w bardzo niewielkim stopniu pomaga w rozwiązaniu rzeczywistych problemów. Świat pozauczelniany, po którym spodziewamy się, że czerpiąc z tej skarbnicy wiedzy sięgnie też do skarbnicy niemetaforycznej, nie czyni tego. Być może uczeni powinni to przyjąć z pokorą, bowiem równie odwieczne jak nauka jest pytanie o praktyczne zastosowania wciąż pogłębianej wiedzy. Jednak oprócz pokory Ewangelia zaleca też pukanie, aż będzie otworzone i na tej czynności skupiają się ostatnio wysiłki osób odpowiedzialnych za kondycję polskiej, śląskiej i śląskouniwersyteckiej nauki.
Pod koniec kwietnia do auli im. Kazimierza Lepszego przybyli członkowie Komisji Nauki Senatu RP pod przewodnictwem senatora i profesora Augusta Chełkowskiego, aby spotkać się w obecności reprezentantów MEN z rektorami 17 uczelni z województw: bielsko-bialskiego, częstochowskiego, katowickiego i opolskiego. W spotkaniu wzięli udział również dyrektor Biblioteki Śląskiej, prof. Jan Malicki, przedstawiciel katowickiego Oddziału PAN-u, prof. Tadeusz Zieliński oraz członkowie władz Katowic, Sosnowca i Chorzowa, miast-siedzib licznych wyższych uczelni. Nie zabrakło senatora Kazimierza Kutza, którego obecność podkreślała, iż stan wyższych uczelni to nie tylko wewnętrzny problem uczonych, ministerstwa, specjalistycznej komisji oraz potencjalnych wspomożycieli z okolicznych gmin. To właśnie Kutz, zabierając głos pod koniec spotkania, użył argumentów, które nienawykłym do dramatycznych wystąpień uczonym z trudnością przechodzą przez gardło. Patrzę z boku, bo spoza społeczności akademickiej i z Warszawy, ale jednocześnie patrzę stąd - mówi senator Kutz. Restrukturyzacja górnictwa na Śląsku oznacza koniec tego świata, który tu istniał od dwustu lat. Groźby stąd wynikające są trudne do wyobrażenia, zaś oferta państwa dotyczy tylko górników. Nie ma oferty dla ich rodzin, a zwłaszcza oferty zaspokajającej ambicje tutejszej młodzieży. Kutz stwierdził, że rozwój wyższej edukacji na Górnym Śląsku jest odpowiedzią na te ambicje i w związku z tym apelował do władz państwowych, aby traktowały Górny Śląsk w tej kwestii odrębnie - nie ograniczając się jedynie do określenia stopnia partycypacji tutejszych uczelni w budżecie MEN. Zapewne wstrząśnięty przedstawioną przez siebie apokaliptyczną wizją kryminalizacji młodzieży śląskiej, wybitny reżyser zakończył wystąpienie kontrowersyjną propozycją obniżenia poziomu szkół wyższych w celu umożliwienia kształcenia większej liczbie studentów.
Wątek ścisłego związku restrukturyzacji, a szerzej - budowy nowoczesnego państwa z rozwojem nauki i szkolnictwa wyższego występował zresztą niemal we wszystkich wystąpieniach, poczynając od wstępnych przemówień JM Rektora UŚ prof. Tadeusza Sławka i senatora prof. Chełkowskiego. Rektor Sławek podkreślił, że wobec skromnych możliwości oferowanych przez rząd misja uczelni wyższych - a więc i przyszłość kraju - jest zagrożona. Senator Chełkowski we wprowadzeniu do dyskusji zwrócił uwagę również na inne problemy, którymi zainteresowana jest kierowana przezeń Komisja: powoływanie nowych szkół wyższych, opracowywanie programów, wreszcie przyznawanie stopni i tytułów naukowych. Prof. Jacek Jania, prorektor UŚ, przypominając, że pod względem liczby studentów nasz uniwersytet ustępuje tylko Warszawskiemu, a zainteresowanie przekracza wszelkie prognozy (niedawne Targi Edukacyjne odwiedziło ok. 10 000 osób), ubolewał, że w ślad za tym zainteresowaniem nie można powiększyć kadry ani środków na badania naukowe. W dodatku w myśleniu rządu i parlamentu nie widać refleksji nad koniecznością poprzedzenia restrukturyzacji inwestycjami w naukę, podczas gdy np. restrukturyzacja górnictwa i edukacja są naczyniami połączonymi. Prof. Józef Suchy, prorektor Politechniki Opolskiej dodał, że wobec kiepskiego stanu naszych laboratoriów może się zdarzyć, iż płacąc składki w Unii Europejskiej nie będziemy w stanie "skonsumować" pieniędzy, które Unia przeznacza dla swych członków - po prostu zabraknie możliwości fachowego przygotowania projektów. Prof. Zofia Ratajczak, prorektor UŚ, zwróciła uwagę na niebywałą eksplozję zainteresowania edukacją wyższą, na wielki potencjał aspiracji edukacyjnych młodzieży i rodziców. Z tym potencjałem kontrastują możliwości materialne uczelni i obniżająca się w związku z tym jakość kształcenia czy malejąca dostępność do informacji, porównywalna (in minus) z niektórymi szkołami średnimi. Nie ma szans na indywidualizację kształcenia, a bez tego uniwersytet zamienia się w "wyższą szkółkę średnią" zamiast kształcić elity. O trudnościach w dostępie do informacji mówił dyrektor jednej z najnowocześniejszych bibliotek na świecie - prof. Malicki, który w tym roku, zgodnie z planem, otwiera nowy gmach Biblioteki Śląskiej równocześnie walcząc o etaty, bez których nie będzie można go wykorzystać. prof. Jan Wojtyła, rektor Akademii Ekonomicznej, polemizował z poglądem, iż o kondycji nauki decyduje kondycja gospodarki. Te dwie dziedziny są naczyniami połączonymi, zaś brak odpowiedzi na fenomen naszych czasów - kołatanie młodzieży do bram uczelni - doprowadzi do tego, że nasi absolwenci nie będą konkurencyjni na europejskim rynku pracy.
Liczne głosy dyskutantów odnosiły się do spraw bardzo konkretnych. Prof. Ryszard Szwed, rektor WSP w Częstochowie i senator z Zielonej Góry domagali się zmiany polityki Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego, która dotychczas oddalała bądź uznawała za przedwczesne wnioski Wyższych Szkół Pedagogicznych o przekształcenie w uniwersytety. Prof. Wilczok, rektor ŚlAM, apelował o gwarancje rządowe dla kredytów na dokończenie budowy Akademickiego Centrum Medycznego. Prof. Zieliński (Oddział PAN w Katowicach) nawiązując do projektów nowych ustaw dotyczących szkolnictwa wyższego (których założenia nie są znane), zwrócił się do obecnych senatorów o poparcie dla utrzymania Centralnej Komisji i wprowadzenia nowych instytucji gwarantujących należyty poziom nauki. Postulował też potrzebę dyskusji nad Akademicką Komisją Akredytacyjną. Prof. Roleder, poruszył bolesną kwestię opodatkowania specjalnych stypendiów dla studentów niepełnosprawnych - w sytuacji, gdy inne stypendia nie są opodatkowane.
Odpowiadając na powyższe wystąpienia, jeden z przedstawicieli MEN podał szereg liczb, z których miało wynikać, że sytuacja nie jest taka zła, jak ją widzą przedstawiciele uczelni: np. jeśli dodać do wydatków państwa wydatki społeczeństwa, to szkolnictwo wyższe otrzymuje ponad 1% PKB. Jeśli zaś wytężyć pamięć, to można sobie przypomnieć, iż w 1996r. płace na uczelniach wzrosły o 50%. Przyznał jednak, że płace trzeba podnieść. Stwierdził także, iż tzw. algorytm wyczerpał swoje możliwości, kreując w poprzednim okresie wzrost liczby studentów. Powołał się na zapewnienia wiceministra Leszka Balcerowicza, który obiecał rozważyć sprawę opodatkowania stypendiów dla studentów niepełnosprawnych. Inny przedstawiciel MEN upewnił zebranych, że trwają prace ministerialne nad minimalnymi wymaganiami programowymi, aby młodzież wzlatując nad poziomy, musiała latać dostatecznie wysoko.
W dyskusję włączyli się też obecni przedstawiciele władz samorządowych, w tym prof. Pochopień, występujący w podwójnej roli prorektora Politechniki Śląskiej i przewodniczącego Rady Miejskiej Zabrza. Miasta potwierdziły wolę wspomagania ośrodków akademickich, podkreślając jednak, że wykracza to poza obecne kompetencje gmin.
Senator Chełkowski podziękował za dyskusję, która dostarczyła materiału do rozważań dla senackiej komisji. Najistotniejszą sprawa jest powiązanie restrukturyzacji z rozwojem badań naukowych, czego rząd zdaje się nie widzieć. W szczególności nie ma programów rządowych, a jedynie doraźne zamówienia rządowe, które w dodatku są finansowane ze szczupłego skądinąd budżetu KBN.
JM Rektor Sławek zakończył spotkanie w dość minorowym nastroju, cytując myśl wojewody katowickiego Marka Kempskiego, że jeśli cała reforma związana z restrukturyzacją nie powiedzie się na Śląsku to nie powiedzie się nigdzie, a także dodając, że kolejny krok w stronę oszczędności na nauce spowoduje, iż wpadniemy do przepaści i następnego spotkania nie będzie z kim organizować. Nie napawało też otuchą stwierdzenie Rektora UŚ, że jeśli przeżyjemy ten rok budżetowy, to możemy mówić o szczęściu. Na szczęście zostało już tylko nieco ponad sześć miesięcy.