Poprzeczka została postawiona wysoko - dzieło G. B. Pergolesego "Stabat Mater" to trudny materiał wokalny, szczególnie dla zespołu amatorskiego. Tym bardziej cieszy fakt, że nagranie tego utworu zakończyło się sukcesem i właśnie ukazała się pierwsza płyta Chóru Żeńskiego "Pedagogica".
Przygotowania do nagrania płyty rozpoczęto już w maju 1998 roku, wtedy to Chór, pod opieką mgr Jolanty Woszczyckiej-Kempny, podjął się opracowania wielkiego dzieła G. B. Pergolesego "Stabat Mater".
Wśród wykonawców, główny trzon stanowią studentki III i IV roku Pedagogiki Wczesnoszkolnej (1998/1999) Uniwersytetu Śląskiego.
- Materiał ten, faktycznie był bardzo ambitny, cieszymy się więc, że pani mgr J. Woszczycka-Kempny uznała, że damy sobie jednak z nim radę - stwierdza Daria Żaba, jedna z chórzystek.
Jak zgodnie twierdzą studentki, najwięcej pracy wymagała ósma część utworu ("Fac Ut Ardeat Cor Meum"). Najtrudniejsza, a zarazem najciekawsza była jednak, według nich, część trzecia ("O Quam Tristis Et Afflicta").
- Zaangażowanie pani mgr J. Woszczyckiej-Kempny, jej upór w dążeniu do obranego celu - to wszystko pozytywnie wpływało na nas i pomagało nam w momentach zwątpienia - stwierdzają chórzystki. - To dzięki niej, po raz pierwszy byłyśmy w studio nagraniowym i mogłyśmy wziąć udział w pracy nad profesjonalną płytą - dodają.
Partie solowe powierzono artystkom Państwowej Opery Śląskiej w Bytomiu: Jolancie Dańczy (sopran) i Barbarze Markiewicz (alt).
Dla studentek, śpiewających w chórze "Pedagogica", współpraca z zawodowymi śpiewaczkami była z pewnością dużym wyzwaniem. Jednak, jak się okazuje, utwór Pergolesego stanowił wyzwanie także dla profesjonalistów.
Dobitnie wyraziła to Jolanta Dańczyk, komentując pracę nad płytą:
- "Przystępując do pracy nad "Stabat Mater" Pergolesego, zdawałam sobie sprawę, że będzie to duże wyzwanie. Ja, śpiewaczka obdarzona sopranem spinto, śpiewająca w Operze partie sopranowe, wymagające dużego wolumenu (np. Tosca, Madame Butterfly, Halka czy Abigaille), sięgnęłam po muzykę dawną, niosącą z sobą innego rodzaju środki wyrazu i problemy techniki wokalnej. Podjęłam się jednak tego zadania, z jednej strony ze względu na urokliwość dzieła Pergolesego, a z drugiej, z potrzeby pracy nad czymś zupełnie dla mnie nowym. Duże znaczenie miało też dla mnie niekonwencjonalne podejście w tym utworze do muzyki dawnej, poprzez zmianę aranżu i odejście od tradycyjnego podkładu orkiestry na rzecz nowatorskiej kompilacji komputerowej.
Mam nadzieję, że słuchacz naszej płyty, odbierając emocje, zawarte na jej ścieżce dźwiękowej, będzie miał równie wiele radości jak ja, gdy pracowałam nad muzyką "Stabat Mater" i gdy wykonywałam ją w studiu nagrań".
Autorem nowatorskiego opracowania utworu na instrumenty elektroniczne, o którym wspomniała Jolanta Dańczyk, jest Ireneusz Wypich. Według niego, właśnie takie traktowanie dawnych arcydzieł, może przybliżyć tę piękną muzykę współczesnemu "skomputeryzowanemu" słuchaczowi XXI wieku.
- "Stabat Mater" G. B. Pergolesego, odbiega nieco swym charakterem od innych utworów, do których przyzwyczaił nas ten kompozytor - stwierdza Ireneusz Wypich. - Oczywiście i to dzieło doczekało się jednak swojej "dwudziestowiecznej" interpretacji; utwór został wykonany przez chór, solistów - sopran i alt oraz... syntezatory. Nie razi wcale estetyka i specyfika brzmienia syntezatorów, a wręcz przeciwnie - stanowi ciekawe połączenie tradycyjnej, klasycznej i surowej harmonii z ciepłym, wypełniającym cyfrowym brzmieniem, do którego jesteśmy w dzisiejszych czasach przyzwyczajeni. Stąd też i w samej aranżacji uwypuklono sposób traktowania tematu muzycznego przez syntezatory, tworząc swoisty "mezalians" brzmieniowy, który w tym przypadku wydaje się zjawiskiem jak najbardziej pozytywnym i nie niszczącym piękna utworu - dodaje Ireneusz Wypich.
Pergolesi, włoski kompozytor, skrzypek i organista kościelny, tworzący w epoce baroku, zainspirował więc współczesnych. Utwór "Stabat Mater", to znakomity przykład talentu tego kompozytora, jego niesamowitej pewności w charakteryzowaniu postaci i akcji oraz wielkiej inwencji melodycznej.
Wykonany przez Chór Żeński "Pedagogica" i solistki Opery bytomskiej utwór, należy do najcenniejszych dzieł Pergolesego. Powstał na zamówienie Bractwa Kawalerów Dziewicy Bolesnej. Gdy proszono Pergolesego o skomponowanie nowej wersji, znanego już "Stabat Mater" Alessandro Scarlattiego, nie przypuszczano nawet, że będzie to jedno z ostatnich jego dzieł. Kompozytor zmarł na gruźlicę, mając zaledwie dwadzieścia sześć lat.
O słuszności wyboru właśnie tego utworu, na pierwszą płytę Chóru Żeńskiego "Pedagogica", nie trzeba nikogo przekonywać. Po ponad pięciu latach istnienia Chóru, prezentuje on już wystarczająco dojrzałą umiejętność przeżywania muzyki, aby sprostać temu wyzwaniu.
Nikt jednak lepiej nie zna możliwości wokalnych chórzystek, niż ich opiekun merytoryczno-metodyczny - mgr Jolanta Woszczycka-Kempny. Właśnie pod jej kierunkiem, Chór został przygotowany do nagrania swojej pierwszej płyty.
Dlaczego więc wybrano ten utwór? Czy poprzeczka nie została postawiona zbyt wysoko?
- W procesie wychowania estetycznego, powinniśmy dostarczać możliwie wielu doświadczeń, ukierunkowanych na rozwój percepcji i wyzwalanie ekspresji. Z obserwacji wynika, iż w młodych ludziach istnieje potrzeba fascynacji. Zachwyt, zauroczenie, to niezapomniane przeżycie związane właśnie ze sztuką, pozwalające poszerzać i pogłębiać świat wewnętrzny. Dostarczając słuchaczom wartościowych dzieł sztuki muzycznej, motywują do działań, jednocząc we wspólnym przeżywaniu - stwierdza mgr Jolanta Woszczycka-Kempny. - Wielkie dzieła przeszłości, niosąc niejednokrotnie wiele problemów natury wykonawczej, opracowane jednak w sposób niekonwencjonalny, ukazują się w nowym świetle - poruszają nas i przeobrażają. Jeśli więc wychowanie przez sztukę ma stanowić integralną część wykształcenia i wychowania, tym większe znaczenie mają wszelkie działania w trakcie trwania studiów, zmierzające do wykreowania człowieka o żywych zainteresowaniach i zamiłowaniach, również promuzycznych, promieniujących na otoczenie swoją pasją. W świetle refleksji aksjologicznych, zasadne wydaje się podjęcie takiego wyzwania, wobec zespołu amatorskiego.
Bardzo słuszne, a zarazem motywujące, okazują się rozważania J. M. Rektora UŚ prof. dr hab. Tadeusza Sławka: /... / " w Uniwersytecie każdy student /... / "ma swoją" podmiotowość, swoją "twarz" /... / Uniwersytet jako sposób bycia, w którym "jestem zainteresowany" /... / chroni to co kruche, a zatem strzeże twarzy człowieka, gdyż /... / winien dostrzegać wszystkich, którzy go tworzą" - dodaje mgr Jolanta Woszczycka-Kempny.