Popularność powieści Jane Austen wciąż zadziwia. 18 lipca mija 200. rocznica śmierci autorki Dumy i uprzedzenia, a jej sława pozostaje niezmienna, to swoisty fenomen kulturowy i literacki. Czym podbiła i nadal podbija serca czytelników dama z niewielkiego Steventon w hrabstwie Hampshire?
– Zachwycała i zachwyca do dziś opisem miejsc, w których rozgrywa się akcja jej powieści. Podróż szlakiem jej bohaterów to odkrywanie miejsc czarownych, dlatego zwykle posługuję się mapą, a nie kieruję beznamiętnym głosem GPS. Z Jane można nie tylko zwiedzać, zobaczyć, ale i poczuć to urokliwe piękno, a wzbogacając obraz historią tych miejsc, poznać klimat, poczuć atmosferę. Wspaniale jest podróżować z Jane Austen, poczynając od hrabstwa Hampshire na południowym wybrzeżu Anglii, gdzie urodziła się i mieszkała przez pierwszych 26 lat życia, poprzez Bath, do którego (po przejściu ojca pastora na emeryturę) przeniosła się rodzina, następnie Chawton Cottage, niewielką miejscowość, w której spędziła wraz z siostrą Cassandrą ostatnie osiem lat swojego życia, wspaniałą rezydencję w Chatsworth (pierwowzór posiadłości Pemberley, należącej do pana Darcy’ego, jednego z bohaterów Dumy i uprzedzenia), Brighton, aż po Winchester, gdzie w XI-wiecznej katedrze została pochowana. Siłą powieści Jane Austin było znakomite obrazowanie pięknych miejsc, przedstawienie obyczajów i stosunków społecznych Anglii na przełomie XVIII i XIX wieku.
W rozkwitającym w Anglii romantyzmie pojawienie się Rozważnej i romantycznej było zapewne szokiem dla ówczesnych czytelników?
– Szczególnie, że dopiero co narodziła się pełna grozy i upiornej atmosfery gotycka powieść angielska. Przełom XVIII i XIX wieku należy do poezji, a postacią, którą uwielbiają niemal wszyscy Anglicy, jest wtedy mistyk Wiliam Blake. Oświeceniowy racjonalizm ustępuje miejsca romantyzmowi i sentymentalizmowi. Równocześnie jednak Oświecenie wniosło pierwsze czasopisma, są one wprawdzie luksusem, ale kupuje je i czyta dbający o edukację absolwent Oxfordu pastor Austen, ojciec Jane. Trzeba ten fakt przypomnieć, aby lepiej zrozumieć, co kształtowało nie tylko wrażliwość literacką, ale także otwarcie na tematykę społeczno- -obyczajową przyszłej pisarki. „The Spectator” (czasopismo ukazujące się od 1711 roku) drukuje fragmenty pierwszych powieści, zachęcając do kupna kolejnych numerów. Ówczesny czytelnik, wychowany na poezji, preferujący czytanie krótkich form literackich, esejów czy pamiętników, nie był przygotowany na powieść liczącą ponad 300 stron i kilkadziesiąt rozdziałów. Tak więc nie tyle tematyka, co objętość wywołała spory szok. Jane Austen szybko zdobyła miano powieściopisarki realizmu opisującej życie Anglii przełomu wieków, choć z oczywistych względów (zmarła przecież w 1817 roku) – bardziej końca XVIII wieku.
Szokowała także nietypowym jak na owe czasy stylem.
– To rzeczywiście była nowość. Do konwencji powieści obyczajowej wprowadziła bowiem ironię, a nawet swoisty sposób wyśmiewania się z przestarzałych konwenansów towarzyskich i obowiązujących zasad savoir-vivre´u. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to powieść romantyczna, tyle że z elementami komedii. To nie jest surowy obraz rzeczywistości, przeciwnie: bogactwo postaci, ogromne ich zróżnicowanie, barwne, zindywidualizowane dialogi, ogrom niuansów, mnóstwo humoru – wszystko to powoduje, że wyobraźnia pisarki i jej ogromny talent stworzyły tętniący życiem obraz angielskiej społeczności końca XVIII wieku. Umiejętność przelania obserwacji na papier świadczy także o pewnym talencie aktorskim Jane. W młodości brała ona udział w przedstawieniach, pisała także własne teksty, musiała więc dostrzegać najmniejsze nawet szczegóły budujące indywidualizm danej postaci i efekty tej zdolności odnajdujemy w jej utworach. O walorach artystycznych powieści Austen można jednak mówić wyłącznie w odniesieniu do oryginału. Mnie zachwyca przede wszystkim niezwykła konstrukcja zdań, która niektórych, nie wyłączając krytyków, przeraża swoją długością, ale to jest właśnie niepowtarzalny styl autorki Emmy. Urzeka mnie także jej umiejętność frazowania przypominająca muzykę klasyczną. Jane pobierała lekcje gry na pianoforte. W jej utworach słychać Mozarta, Haydna, Beethovena. Podobne echa muzyczne odnajdujemy także w twórczości Amerykanki Margaret Fuller (1810–1850).
Biografowie Jane Austen często podkreślają, że w swoich utworach głosiła apoteozę zdrowego rozsądku, tymczasem określenie „romantyczna” stało się niemal synonimem autorki Mansfield Park. Czy to jej nie krzywdzi?
– Należy chyba zacząć od analizy tytułu Rozważna i romantyczna, pierwszej powieści Jane Austen, która ukazała się drukiem w 1811 roku, w oryginale brzmi on: Sense and Sensibility. Problem więc tkwi w tłumaczeniu słowa sensibility, którego odpowiednika nie znajdziemy w polskim słowniku. W tłumaczeniu ginie zatem coś bardzo istotnego.
Polskie określenie romantyczna, szczególnie w ostatnich czasach, nabrało pewnych pejoratywnych cech typu: tkliwa, nierozsądna, lekkoduszna, staroświecka, sentymentalna itp.
– Ponieważ określenie to jest zbyt pojemne, rzadko już wywołuje konotacje z epoką literacką, a częściej sięga do znaczeń z kategorii démodé. Tymczasem w odniesieniu do Jane Austen i jej bohaterek bardzo je upraszcza i zubaża. Widać to nawet na przykładzie zestawienia sióstr Eleonory i Marianny – rozważnej i romantycznej. Nie sądzę, aby w ogóle którąkolwiek z postaci Jane Austen można było obdarzyć mianem romantyczna w polskim rozumieniu. One były na swój sposób rozsądne, doskonale określa je angielskie słowo prudence, które bardziej pasuje do roztropności niż do romantyczności. Romantyczny jest poeta angielski William Wordsworth, ale romantyczny na sposób angielski, w niczym niepodobny do Mickiewicza czy Słowackiego. Romantyczność w tytule powieści ubrałabym więc w cudzysłów. Eleonora jest bowiem rozważna, ale mało romantyczna, natomiast jest zdecydowanie sensybilna (choć to słowo nie istnieje w języku polskim) – bardziej zwraca uwagę na konwenanse obowiązujące w społeczeństwie angielskim w XVIII wieku, czyli w społeczeństwie silnie tkwiącym jeszcze w wieku rozumu. A cóż nakazuje kobietom owa konwencja społeczna? Przede wszystkim dobrze wyjść za mąż, a to wymagało drobiazgowej wręcz kalkulacji, która skutecznie eliminowała pasję, uczucie, czułość. Bohaterki Austen są zaradne, bywa, że dobrze wykształcone, rozsądne, określenie romantyczne do nich nie pasuje.
Kinematografia oszalała na punkcie Jane Austen.
– Żaden inny naród, żadna inna kinematografia, poza brytyjską, choćby nie wiadomo jak się starała, nie jest w stanie oddać scenerii powieści angielskiej Jane Austen czy Charlesa Dickensa. Przykładem może być Duma i uprzedzenie, serial BBC z 1995 roku, o którym zwykło się mawiać krótko – majstersztyk. Tylko Brytyjczycy potrafią oddać aurę i ducha epoki namalowanej przez Jane Austen. Oglądałam kiedyś czeską Jane Eyre, sfilmowaną powieść Dziwne Losy Jane Eyre Charlotty Brontë, także angielskiej pisarki. Niestety, film niewiele przypominał oryginał. Natomiast zapewne nikt inny nie potrafiłby tak doskonale oddać postaci wojaka Szwejka, jak Czesi. Te niezwykłe niuanse, realia scenografii angielskiej z przynależnymi epoce atrybutami – tradycją, sposobem zachowania: porozumiewawczymi spojrzeniami, gestami, a nawet mimiką – to wszystko decyduje o wierności obrazu w stosunku do powieści.
Roztropna, rozsądna, wierna konwenansom Jane Austen, nie zdecydowała się na małżeństwo…
– Ten świat niezbyt ją interesował, pochłaniało ją pisanie. Była prawdopodobnie bardzo nieśmiała i wyciszona. Duża rodzina, siostra, sześciu braci – to zaspakajało jej potrzeby bliskich kontaktów rodzinnych. Znakomita jej biografka Janet Todd wspomina wprawdzie o jej miłosnym zauroczeniu, było ono jednak krótkie i wątpię, aby to było prawdziwe uczucie. Była o krok od zawarcia związku małżeńskiego z rozsądku, ale oprócz bogactwa narzeczony nie miał jej nic do zaoferowania, posiadał natomiast wadę, dla Jane najgorszą ze wszystkich – nie był zbyt inteligentny. Prawdopodobnie była też bardzo wstydliwa, nikomu nie pozwoliła przyłapać się na pisaniu. Przypomina amerykańską poetkę Emily Dickinson, która nie wpuszczała nikogo do pokoju na poddaszu, gdzie pisała swoje wiersze, a było ich blisko 1800, dopiero po jej śmierci siostra Laura dokonała ich odkrycia. Z Jane było chyba podobnie, pracowała za zamkniętymi drzwiami, kiedy ktoś wchodził, skrzypiące drzwi były sygnałem do chowania rękopisów. Światem Jane było pisanie, zaczęła od utworów poetyckich, porzuciła je jednak dla prozy. W jednym ze swoich wierszy Emily Dickinson napisała: Mieszkam w pałacu Możliwości / Piękniejszy to dom od Prozy / O wiele więcej Okien / Drzwi można szerzej otworzyć. Jane Austen napisałaby to tak: Mieszkam w pałacu Możliwości / Piękniejszy to dom od Poezji.
Wciąż pojawiają się tak zwane kontynuacje dzieł Jane Austen. Najgłośniejszymi stały się Dzienniki Bridget Jones Helen Fielding.
– Nie będę ukrywać, że niechętnie podejmuję ten temat. Nazwisko Jane Austen stało się kluczem do sławy. Bridget Jones’s Diary należą do powieści typu chick-lit, czyli powieści kobiet dla kobiet. Jeśli inspiracją tego typu twórczości miałaby być na przykład Duma i uprzedzenie, to nie ma wątpliwości, czemu służy to nawiązanie. Wyłącznie wypromowaniu utworu na rynku wydawniczym i czytelniczym. Czy Bridget czymkolwiek przypomina Emmę, Elizabeth, Mary, Fanny? Oczywiście – nie! Wszystkie powieści gatunku chick-lit mają, moim zdaniem, znacznie niższą wagę intelektualną, i to dotyczy zarówno autorek, jak i ich bohaterek. Dzisiaj w erze bezgranicznej promocji, komodyfikacji, reifikacji, utowarowienia wszystko można sprowadzić do poziomu komercjalizacji. Księgarnie pustoszeją, stają się miejscem luksusowym, więc można rozgrzeszać wszelkie zabiegi zachęcające do zakupu książek, szczególnie tych liczących ponad 200 stron. Takie powieści omijają nawet studenci wydziałów filologicznych, jeśli więc taka reklama przyciąga…
Dziękuję za rozmowę.