W 2017 roku rząd zamierza wprowadzić zmiany w art. 25 Kodeksu karnego dotyczącym warunków obrony koniecznej. Zapisy zostaną rozszerzone o §2a, zgodnie z którym: Nie podlega karze, kto przekracza granice obrony koniecznej, odpierając zamach polegający na wdarciu się do mieszkania, lokalu, domu albo ogrodzonego terenu przylegającego do mieszkania, lokalu, domu lub odpierając zamach poprzedzony wdarciem się do tych miejsc, chyba że przekroczenie granic obrony koniecznej było rażące. O tym, jakie są warunki i granice obrony koniecznej oraz co w praktyce oznaczają zaproponowane przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę zmiany, mówi dr hab. Olga Sitarz z Katedry Prawa Karnego i Kryminologii WPiA Uniwersytetu Śląskiego.
Pani Profesor, aby zrozumieć wprowadzane obecnie zmiany Kodeksu karnego dotyczące obrony koniecznej, trzeba najpierw zapoznać się z obowiązującą formułą przepisów. Co z punktu widzenia polskiego prawa oznacza termin obrona konieczna?
– Obrona konieczna jest prawem gwarantowanym zapisami obowiązującego w Polsce Kodeksu karnego. Definicja została sformułowana w art. 25 k.k. i składa się z dwóch elementów. Pierwszym z nich jest zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem, drugim – obrona, czyli odparcie owego zamachu. Każdy z elementów ma przyporządkowane pewne cechy i dopiero spełnienie wszystkich przesłanek powoduje, że osoba, która wyrządziła komuś szkodę lub krzywdę, broniąc się przed zamachem, nie będzie ponosiła odpowiedzialności karnej za swój czyn.
Jakie są owe przesłanki?
– Pierwsza przesłanka zakłada, że zamach musi być bezprawny, co oznacza, że osoba naruszająca nasze dobro działa bez podstawy prawnej. Zatem jeśli zaatakujemy komornika wykonującego swoje czynności w ramach nakazu sądowego, nie będziemy mogli skorzystać z prawa do obrony koniecznej. Zgodnie z drugą przesłanką zamach musi być bezpośredni. Co to oznacza? Najczęściej przyjmujemy, że zamach jest bezpośredni, gdy niebezpieczeństwo dla określonego dobra chronionego prawem już się pojawiło bądź też pojawi się za chwilę, ale jest nieuchronne. Zatem nie wolno podejmować obrony koniecznej przed zamachem, którego spodziewamy się np. w bliżej nieokreślonej przyszłości. Jeśli zamontujemy w samochodzie pułapkę na potencjalnego złodzieja i on rzeczywiście któregoś dnia zostanie pokrzywdzony w wyniku próby kradzieży, nasze działanie wynikające z przezorności nie zostanie potraktowane w kategoriach obrony koniecznej, chociaż ten problem jest nieco bardziej skomplikowany. Trzecia przesłanka zakłada, że zamach musi być rzeczywisty. Wprawdzie sformułowanie to nie zostało użyte w art. 25 k.k., wynika jednak z innych instytucji prawnych, a konkretnie z tzw. błędu co do kontratypu. Urojony atak nie jest zamachem. Wyobraźmy sobie, że idziemy nocą przez park. Zbliżający się do nas mężczyzna sięga do kieszeni. Na wszelki wypadek atakujemy go, ponieważ jesteśmy przekonani, że chce nam wyrządzić krzywdę. Jeśli okaże się, że nie miał wobec nas żadnych zamiarów, a sięgał jedynie po chusteczkę, nie przysługiwało nam prawo do obrony koniecznej. Poniesiemy odpowiedzialność karną, jeśli nasz błąd zostanie oceniony jako nieusprawiedliwiony. Podkreślę raz jeszcze: aby można było mówić o prawie do obrony koniecznej, zamach musi być bezprawny, bezpośredni i rzeczywisty.
Jak rozumiane jest w polskich przepisach słowo zamach?
– Użyte słowo wynika z pewnej konwencji językowej i oznacza naruszenie jakiegokolwiek dobra chronionego prawem. Co istotne, zamach nie dotyczy przemocy wyłącznie fizycznej; powiem więcej: nie musi być nawet działaniem agresywnym. Zaniechanie pewnych czynności może także, zgodnie z przepisami, zostać potraktowane jako zamach. Oto przykład zapraszamy sąsiada do naszego mieszkania. Na początku rozmowa jest miła, ale kończy się kłótnią. Próbujemy wyprosić naszego gościa, ale on pozostaje na swoim miejscu. Takie postępowanie jest już interpretowane jako zamach, ingeruje bowiem w naszą prywatną, bezpieczną przestrzeń, jaką jest mieszkanie. Jeśli wobec tego wyrzucimy go z domu, używając siły, będzie nam przysługiwało prawo do skorzystania z zapisów dotyczących obrony koniecznej.
W obowiązujących zapisach słowo zamach oznacza naruszenie jakiegokolwiek dobra chronionego prawem. Jakiegokolwiek, czyli... jakiego?
– To bardzo szeroki zapis. Chodzi nie tylko o nasze zdrowie, życie, mienie, lecz również o naszą wolność, przekonania, dobre imię, a nawet porządek publiczny. Powiem więcej: sformułowanie jakiekolwiek dobro oznacza również dobro innego człowieka. Jeśli jesteśmy świadkami takiego zamachu, możemy podjąć działania chroniące osobę, która w danym przypadku nie jest w stanie bronić się sama.
Rozmawiałyśmy o cechach zamachu. Jakie są natomiast cechy obrony koniecznej?
– Obrona konieczna musi być intencjonalna. Oznacza to, że będę zwolniona z odpowiedzialności karnej za wyrządzenie uszczerbku na zdrowiu napastnika pod warunkiem, że jedynym celem mojego działania było odparcie zamachu. Sąd Najwyższy rozpatrywał kilka lat temu następującą sprawę: kierowca wyjeżdżający z drogi podporządkowanej nie zachował ostrożności, wymusił pierwszeństwo, włączając się do ruchu drogowego, i zderzył się z pojazdem kierowanym przez przestępcę uciekającego przed policjantami. Mężczyzna, który spowodował wypadek, złamał przepisy prawa o ruchu drogowym. Zatrzymując przy okazji przestępcę, nie działał jednak intencjonalnie. Wydarzenie będące zbiegiem okoliczności nie spełnia przesłanek do obrony koniecznej. Pozostałe dwa warunki zakładają, że obrona musi być konieczna i współmierna. Każda z tych cech wymaga jednak oceny poszczególnych zdarzeń. Nie ma jednoznacznych wyznaczników konieczności i współmierności obrony, co sprawia, że stosowanie przepisów, o których rozmawiamy, bywa niejednokrotnie wyzwaniem dla organów sprawiedliwości.
Jak należy zatem rozumieć zapis, zgodnie z którym obrona musi być konieczna, abyśmy mogli stosować przepisy art. 25 k.k.? Otóż ofiara nie ma obowiązku podjęcia próby uniknięcia zamachu. Jeśli zostaliśmy zaatakowani i, broniąc się, zraniliśmy napastnika, nie można przeciwko nam użyć argumentu o treści: trzeba było uciekać. Z kolei oceniając współmierność, nie możemy kierować się wyłącznie skutkami, które obrona konieczna wywołała. Nawet śmierć napastnika nie przesądza o tym, że obrona konieczna była niewspółmierna. O współmierności obrony nie decydują również wyłącznie narzędzia użyte przez broniącego się. Mogę użyć ostrego narzędzia, broniąc się przed napastnikiem atakującym mnie tylko rękoma. Oceniamy natomiast współmierność obrony ze względu na stopień niebezpieczeństwa oraz rodzaj zagrożonego dobra chronionego prawem. Jeśli zatem zastrzelimy osobę, która nas publicznie obraziła, nasz czyn będzie niewspółmierny do zamachu i z pewnością poniesiemy odpowiedzialność karną za popełnione przestępstwo. Wszystkie wymienione przeze mnie przesłanki muszą być spełnione łącznie, aby nastąpiło uchylenie karalności czynu, a dokładniej – nastąpiło wyłączenie bezprawności.
Co w praktyce oznacza uchylenie karalności czynu?
– Jeżeli w ramach obrony koniecznej wyrządziliśmy krzywdę osobie dokonującej zamach, nie poniesiemy odpowiedzialności karnej, nie zostanie nawet wszczęte przeciwko nam postępowanie karne lub zostanie umorzone po ustaleniu zaistnienia wspomnianych przesłanek. Czyn ten staje się bowiem wtórnie legalny. W związku z tym nie jest również możliwa obrona konieczna przed obroną konieczną.
Jeśli ktoś nas zaatakuje, towarzyszą nam silne, często skrajne emocje. Nie mamy zazwyczaj możliwości dokonania racjonalnej oceny sytuacji i podjęcia świadomej decyzji. Bronimy się zatem, nie mając wiedzy, czy zamach jest bezprawny, bezpośredni i rzeczywisty, a nasza obrona konieczna i współmierna...
– Zamach jest sytuacją szczególną, dlatego ustawodawca przewidział szereg dodatkowych paragrafów łagodzących odpowiedzialność karną człowieka, który przekroczył granice obrony koniecznej. Jest to kolejny podlegający ocenie organów sprawiedliwości zapis sformułowany w §2 i §3 art. 25 k.k. Przekroczenie granic obrony koniecznej to tzw. eksces, który dotyczy obrony podjętej zbyt wcześnie lub przy niezachowaniu wymogu współmierności. Jeśli wobec tego do ekscesu doszło pod wpływem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu, wówczas takie zachowanie nie podlega karze. Jeśli natomiast przekroczenie granic było spowodowane czymś innym, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Musimy jednak pamiętać, że przekroczenie granic obrony koniecznej jest przestępstwem.
Obecny rząd uznał obowiązujące przepisy dotyczące obrony koniecznej za niewystarczające. Proponowane zmiany zostały zapisane w §2a, który ma znaleźć się między §2 a §3 art. 25 k.k. Czego dotyczy §2a?
– Zdaniem wnioskodawców przepisy dotyczące obrony koniecznej nie są wystarczające ze względu na konieczność oceny przesłanek i nieprecyzyjność użytych sformułowań. W założeniach proponowane zmiany mają dawać większą pewność prawną osobie, która – broniąc się w mieszkaniu, lokalu, domu albo w obrębie ogrodzonego terenu do nich przylegającego lub odpierając zamach poprzedzony wdarciem się do tych miejsc – przekroczyła granice obrony koniecznej. Jeśli doszło do takiego nadużycia, wówczas osoba ta popełnia przestępstwo, ale nie podlega ona karze, o ile przekroczenie granic obrony koniecznej nie było rażące, niezależnie od tego, czy przekroczenie tych granic było motywowane strachem lub wzburzeniem. Uważam, że wprowadzenie takiego zapisu niewiele zmienia w polskim prawie regulującym warunki obrony koniecznej. Po pierwsze, w obowiązujących przepisach zostało zapisane, iż nie popełnia przestępstwa ten, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem. Proszę zwrócić uwagę, iż wymienione w proponowanych przez rząd zmianach mieszkanie, lokal czy dom są dobrami chronionymi prawem w ramach obowiązujących już przepisów kodeksu karnego.
Po drugie, proponowana zmiana powoduje, że co prawda nie będzie konieczne ustalanie motywacji przekroczenia granicy obrony, gdy napastnik wtargnął do naszego domu, ale zapis o „rażącym przekroczeniu granic obrony koniecznej” w proponowanych zmianach wprowadza kolejne podlegające ocenie sformułowanie, które z pewnością nie precyzuje obowiązujących zapisów. W rzeczywistości więc zmiany te mają bardziej charakter kosmetyczny niż faktycznie dający poczucie większej pewności prawnej ofiarom zamachu. Uważam, że polskie regulacje prawne dotyczące obrony koniecznej są sformułowane całkiem dobrze i nie wymagają tego typu uzupełnień.
Dziękuję za rozmowę.