– Zarówno członkostwo w stowarzyszeniach, jak i uczestnictwo w innych rodzajach aktywności publicznej dowodzą, że społeczeństwo obywatelskie na Górnym Śląsku ma charakter stratyfikacyjny i enklawowy – przekonuje dr Zbigniew Zagała z Zakładu Socjologii Rozwoju UŚ. Jest to jedna z hipotez potwierdzonych w projekcie badawczym, którego głównym celem była odpowiedź na pytanie: „Kto tworzy górnośląskie społeczeństwo obywatelskie?”
Na początek – 10%
Pomysł przygotowania indywidualnego projektu badawczego zrodził się podczas realizacji badań zakładowych „Między regulacją a spontanicznością. Przemiany ładu społecznego w okresie transformacji ustrojowej. Przypadek województwa śląskiego”. Pracownicy Zakładu Socjologii Rozwoju przeprowadzili w latach 2007–2008 pod kierunkiem prof. zw. dr. hab. Marka S. Szczepańskiego badania na 1297-osobowej reprezentatywnej próbie badawczej dorosłych mieszkańców sześciu górnośląskich gmin: Gliwic, Chorzowa, Pszczyny, Piekar Śląskich, Suszca i Świerklańca. Były to badania ilościowe, wielowątkowe, wspierane wywiadami z ekspertami. W przygotowanym kwestionariuszu przewidziano również pytania dotyczące kwestii społeczeństwa obywatelskiego. Jak zaznacza dr Zbigniew Zagała, współtwórca badań, socjologów interesowały sposoby i formy przejawiania się zachowań obywatelskich, w tym między innymi zainteresowanie lokalnymi i ogólnokrajowymi problemami oraz polityką, uczestnictwo w wyborach, jak również członkostwo w nieformalnych grupach i formalnych stowarzyszeniach. Zebrane i opracowane w formie raportu dane, wydane następnie w postaci książki Chaos oswojony? Województwo śląskie i jego społeczne metamorfozy, pokazały, że warto przygotować kolejny projekt badawczy, pogłębiający wspomnianą powyżej problematykę. Okazało się, że udział w stowarzyszeniach zadeklarowało około 10% respondentów. W przypadku zrealizowanej próby była to stanowczo zbyt mała grupa osób, aby socjologowie mogli formułować konkretne wnioski na temat aktywności obywatelskiej w województwie śląskim.
– Dlatego też przygotowałem indywidualny wniosek grantowy do Komitetu Badań Naukowych, pozwalający kontynuować wybrany przeze mnie wątek zasygnalizowany jedynie w zakładowym projekcie badawczym. Postanowiłem głębiej scharakteryzować środowisko osób zaangażowanych w pracę różnych stowarzyszeń – wyjaśnia dr Zagała. To właśnie oni zostali potraktowani jako rdzeń w przyjętej przez badacza definicji społeczeństwa obywatelskiego.
Bohaterami indywidualnego grantu badawczego zrealizowanego w latach 2010– 2013 zostali obywatele lokalni i kosmopolityczni, główna problematyka koncentrowała się natomiast wokół pytania: „Kto tworzy górnośląskie społeczeństwo obywatelskie?”.
– Rozmawialiśmy z 713 członkami reprezentującymi 102 stowarzyszenia funkcjonujące na terenie gmin, w których realizowany był proces badawczy w ramach pierwszego z projektów, to jest: w Gliwicach oraz Chorzowie w kategorii miast powyżej 100 tys. mieszkańców, w Pszczynie i Piekarach Śląskich (mniejsze miasta) oraz w gminach wiejskich: Świerklańcu i Suszcu – dodaje socjolog.
Na początku zostały zgromadzone informacje na temat stowarzyszeń działających na terenie wybranych sześciu miejscowości. Ankieterzy przeprowadzili następnie wywiady z liderami owych stowarzyszeń oraz z osobami, które mają wpływ na działanie opisywanych grup. Badacz przyznaje, że część liderów odmówiła współpracy, ale otrzymany materiał okazał się wystarczający, aby można było mówić o reprezentatywności otrzymanych wyników.
Obywatele lokalni i kosmopolityczni
Wybrani liderzy oraz osoby znaczące w analizowanych stowarzyszeniach zostały podzielone na dwie grupy. – Inspiracją do przyjęcia takiej perspektywy był dla mnie jeden z tekstów Roberta Mertona zawarty w pracy Teoria socjologiczna i struktura społeczna. Amerykański socjolog wyróżnił wśród liderów osoby o orientacji lokalnej i kosmopolitycznej. Postanowiłem spojrzeć przez ten pryzmat na moich respondentów – wyjaśnia badacz. Była to również jedna z przyjętych hipotez. – Założyłem, że członkami stowarzyszeń grantowych, czyli takich, dla których głównym źródłem finansowania działalności są środki pochodzące z grantów i konkursów, są osoby o orientacji kosmopolitycznej, natomiast w stowarzyszeniach wspólnotowych, tzn. koncentrujących się przede wszystkim na funkcjach integracyjnych, a finansowanych ze składek członkowskich i dotacji samorządowych, działają osoby o orientacji lokalnej – dodaje socjolog.
Dodatkowo sformułowane zostało założenie, że członkowie stowarzyszeń wspólnotowych mają silniejsze więzi ze społecznością miejscową, są bardziej zainteresowani lokalnymi problemami i częściej angażują się w ich rozwiązywanie. Działaniom tym towarzyszą w większym zakresie motywacje wynikające ze zobowiązań wobec społeczności i poszukiwania aprobaty jej członków.
– Za Mertonem taki typ postawy nazwany został kulturą obywatelską zorientowaną lokalnie. Członkowie stowarzyszeń grantowych cechują się natomiast słabszymi więziami ze społecznością lokalną, stosunkowo częściej zainteresowani są problemami ponadlokalnymi, a swe działania motywują abstrakcyjnymi, ideologicznymi zobowiązaniami. W tym przypadku mówimy o kulturze obywatelskiej zorientowanej kosmopolitycznie – wyjaśnia dr Zagała.
Założony podział górnośląskich stowarzyszeń znalazł odzwierciedlenie zarówno w demograficznych i społecznych charakterystykach ich członków, jak również w ich przekonaniach i postawach. Członkowie stowarzyszeń wspólnotowych w porównaniu z członkami stowarzyszeń grantowych są relatywnie starsi, charakteryzują się niższym poziomem wykształcenia, niższą pozycją w strukturze społeczno-zawodowej, są bardziej religijni, częściej pochodzą z rodzin rdzennie górnośląskich, relatywnie częściej także czują się Ślązakami, Ślązakami- Polakami lub Ślązakami-Niemcami, są bardziej zaangażowani społecznie, a ich zainteresowanie sprawami publicznymi oraz aktywność mają częściej lokalny charakter. Obywatele lokalni i kosmopolityczni nie stanowią jednak zwartych środowisk, których granice są względnie tożsame z organizacyjną przynależnością. I jedni, i drudzy są członkami obu typów stowarzyszeń, z tym jednak, że w stowarzyszeniach wspólnotowych obywatele lokalni stanowią zdecydowaną większość, a w grantowych wyraźnie częściej współpracownikami są obywatele kosmopolityczni.
My – Nas
Wiele przeprowadzonych wcześniej badań socjologicznych pokazało, że bardzo ważne może okazać się poczucie własnej wartości związane z deklarowaną przynależnością narodowościową. Im jest ono niższe, tym słabsze zaangażowanie w sprawy publiczne gminy czy kraju. Dr Zagała zadał respondentom między innymi dwa pytania: „Czy zgadza się Pan/Pani z opinią, że Ślązacy bywają traktowani jak obywatele drugiej kategorii?” oraz „Czy zgadza się Pan/Pani z opinią, że Ślązacy pod względem niektórych cech wyróżniają się pozytywnie na tle osób pochodzących z innych regionów Polski?”. – Osoby deklarujące się jako Ślązacy w większości odpowiadały na te dwa pytania twierdząco (odpowiednio 65,5% oraz 77,2%, podczas gdy wśród osób określających siebie jako Polacy analogiczne odsetki podzielających wymienione opinie wyniosły 34,7% i 52,3%). Otrzymaliśmy tym samym obraz ludzi, którzy z jednej strony czują się zaniedbywani, z drugiej – mają zakorzenioną opinię o ich pozytywnym wyróżnianiu się na tle ludności napływowej. Ten stan bardzo dobrze opisują dwie kategorie, których Tomasz Zarycki użył w podtytule artykułu „Uciemiężona forpoczta Zachodu”: wiktymizacja i okcydentalizacja. Oto przykładowa wypowiedź pokazująca pierwszą kategorię: „Najpierw Niemcy nas ciemiężyli, teraz Warszawa traktuje nas jak kolonię”. Drugą natomiast charakteryzują słowa: „Zawsze byliśmy częścią Europy Zachodniej. Inne regiony nie mogą się do nas porównywać” – wyjaśnia socjolog. Najwidoczniej owo przekonanie o własnej wartości jest silniejsze od czynnika wiktymizacyjnego. Badania pokazały bowiem, że członkowie stowarzyszeń legitymujący się rodzimym pochodzeniem regionalnym są bardziej aktywni społecznie od członków pochodzących z rodzin napływowych. Ich kultura obywatelska charakteryzuje się częstszym członkostwem w więcej niż jednej organizacji społecznej, większą częstotliwością udziału w wyborach, w spotkaniach z przedstawicielami władz, w rozmowach o polityce czy w działaniach na rzecz innych. Kolejną cechą tej grupy jest wyraźniejsze niż w przypadku osób napływowych zorientowanie na „świat lokalny”, o czym była już mowa powyżej.
„Bąble nowego w morzu starego”
Jednym z celów badawczych było także sprawdzenie stratyfikacyjnego i enklawowego charakteru społeczeństwa obywatelskiego na Górnym Śląsku. Wyniki badań potwierdziły, że aktywność obywatelska uzależniona jest od miejsca, jakie dana osoba zajmuje w strukturze społeczno-zawodowej. Im wyższa pozycja, tym częstsze deklarowane uczestnictwo w działalności publicznej. Właściwym określeniem okazała się również enklawowość. Zdaniem dr. Zagały najłatwiej wyjaśnić ją dzięki metaforze „bąbli”, którą posługiwał się w opisach przemian systemowych w Europie Andrzej Nowak. – Spróbujmy to sobie wyobrazić. Na obszarze Polski, w różnych miejscach, pojawiają się niepołączone ze sobą punkty, które zaczynają się stopniowo rozszerzać, aż zaczną się ze sobą stykać. To są właśnie owe „bąble”. Pokazują one stan aktywności obywatelskiej. Już wcześniejszy projekt badawczy pokazał, że osoby należące do stowarzyszeń najczęściej znały kogoś, kto także angażował się w działalność o charakterze publicznym i kto ich namówił do uczestnictwa. Byli to członkowie rodziny, sąsiedzi, przyjaciele, znajomi. Takie są właśnie małe enklawy, lokalne „bąble”, otoczone bierną społecznie większością, w której zaangażowanie w sprawy publiczne miewa na ogół incydentalny charakter – tłumaczy dr Zagała. Idea społeczeństwa obywatelskiego okazuje się wobec tego „zaraźliwa”, metafora „bąbli” pozwala natomiast mieć nadzieję na rosnący wskaźnik zaangażowania Górnoślązaków w działalność o charakterze publicznym.