Województwo śląskie jest jednym z najszybciej wyludniających się w Polsce, a ponadto proces starzenia się mieszkańców jest jednym z najbardziej zaawansowanych w kraju. W 1988 roku liczba ludności w naszym województwie sięgała blisko 5 milionów, teraz jest to 4 mln 600 tysięcy, w 2020 będzie 4 mln 400 tysięcy, a w 2035 zaledwie 4 mln. O przyczynach i konsekwencjach tego zjawiska rozmawiali goście kolejnego spotkania, które odbyło się 5 grudnia.
– Ogólna liczba ludności w województwie śląskim zmniejsza się, ale proces ten jest zróżnicowany przestrzennie, np. południowa część (dawne woj. bielskie) wciąż wykazuje wzrost zaludnienia, a w zapleczu Częstochowy mamy stagnację zaludnienia. Największe ubytki dotyczą miast konurbacji katowickiej, a proces ten zaczyna się także w miastach konurbacji rybnickiej – stwierdziła dr Anna Runge i wyjaśniła, że należy upatrywać kilku przyczyn wyludniania. Po pierwsze należą do nich tzw. czynniki cywilizacyjne: tendencja do spadku poziomu urodzeń, opóźniania wieku zawierania małżeństw, opóźniania wieku rodzenia pierwszego dziecka i pozostawania przy jednym dziecku. W latach dziewięćdziesiątych w wiek rozrodczy weszło mało liczne pokolenie niżu z lat sześćdziesiątych. Rozpoczął się wówczas także okres transformacji gospodarczej – pojawiło się bezrobocie i związany z nim brak poczucia bezpieczeństwa socjalnego. Lata dziewięćdziesiąte to okres ogromnej depresji w zakresie ruchu naturalnego. Po raz pierwszy województwo śląskie wykazało ubytek naturalny ludności, czego efektem jest dzisiejszy bardzo mały odsetek dzieci i młodzieży w ogólnej strukturze regionu. Ponadto młodzi w większym stopniu niż inne grupy ludności podatni są na migrację na uczelnie i za pracą. W dużej mierze jest to odpływ za granicę. Konsekwencją wyludniania jest starzenie się ludności, które obecnie w miastach naszego regionu przebiega bardzo intensywnie. Młodzi ludzie migrują, mimo iż na Śląsku jest stosunkowo niskie bezrobocie, wysokie PKB i dobra infrastruktura. Prof. Marian Mitręga wyjaśnił, że dzieje się tak, ponieważ po tych samych studiach, na tym samym stanowisku, ale gdzie indziej młodzi zarabiają więcej i robią szybszą karierę. Dodał, że w naszym województwie praca jest, lecz w tzw. drugorzędowych miejscach pracy, czyli tam, gdzie nie chcemy pracować, bo takie zatrudnienie nie daje satysfakcji na miarę naszych ambicji. Lepsza sytuacja jest w południowej części województwa, która się nie wyludnia. O sukcesie tego obszaru zadecydowało wiele przyczyn. Wśród nich dr Anna Runge wymieniła przyczyny kulturowe i społeczne: religijność ludzi, tradycję, tolerancję, umiejętność współpracy, silne zróżnicowanie przemysłu, relatywną młodość demograficzną. Ponadto różne formy turystyki tworzą miejsca pracy. Dodała, że obserwujemy też migrację z konurbacji katowickiej i rybnickiej do południowej części województwa. Częściowo są to powroty ludzi, którzy kiedyś tu przyjechali do pracy, a częściowo jest to zasiedlanie tzw. drugich domów. Od lat sześćdziesiątych była bowiem tradycja budowania domów letniskowych w Beskidach, po zakończeniu aktywności zawodowej wielu mieszkańców konurbacji przenosi się na stałe na południe województwa. Dr Anna Runge zwróciła uwagę na fakt, że siłą tego obszaru jest przede wszystkim kapitał ludzki, bo ludzie to najważniejszy czynnik rozwoju. Prof. Marian Mitręga zauważył natomiast, że w całym województwie śląskim znajduje się wiele atrakcji turystycznych, których właściwe zagospodarowanie mogłoby przyczynić się do rozwoju regionu.
– Mamy unikatową Jurę Krakowsko-Częstochowską z możliwościami uprawiania nowoczesnych sportów ekstremalnych, szlak cysterski, najstarszą w Polsce bazylikę w Cieszynie (z X wieku), dwa największe w kraju ośrodki kultu maryjnego, ośrodki narciarskie. To jest olbrzymia szansa dla rozwoju województwa, alternatywa dla węgla i stali – powiedział prof. Mitręga.
Goście Śląskiej Kawiarni Naukowej zgodzili się, że aby przeciwdziałać zjawisku wyludniania się województwa, potrzebne są jednak działania na szerszą skalę.
– Mamy duży potencjał, uczelnie na wysokim poziomie. Może na ich bazie można wykreować nowe kierunki rozwoju gospodarczego. Musi być jednak większa współpraca między światem nauki a światem biznesu. Przedsiębiorcy muszą być zainteresowani wynikami badań naukowych, powinni uczestniczyć w ich finansowaniu. Na świecie rozwija się „przemysł naukochłonny”. Może i u nas warto kreować takie dziedziny działalności i tym zatrzymać młodych ludzi. Należy różnicować strukturę gałęziową przemysłu i rozwijać przemysł zaawansowany technologicznie – zasugerowała dr Anna Runge. Prof. Mitręga zgodził się z tym stanowiskiem, podkreślając, że mamy olbrzymi kapitał wykształconych ludzi, ale jeżeli nie wykorzystamy funduszy unijnych na stworzenie dla nich pierwszorzędowych miejsc pracy w województwie śląskim, to po prostu przegramy.