Honorowy Laur Studencki to nagroda i jednocześnie podziękowanie za dwie kadencje prorektorskie. Przypadły one w okresie wielu przeobrażeń zachodzących w naszej uczelni. Co zatem udało się zrobić w ciągu tych siedmiu lat?
– Oczywiście było mi niezwykle miło, że studenci tak mnie wyróżnili. Jednak zdaję sobie sprawę, że ta nagroda to także duże zobowiązanie. Zbliża się czas pewnych podsumowań, przemyśleń: co się udało dokonać, co nie, a co jeszcze można zrobić. W pierwszej kadencji byłam odpowiedzialna za promocję i współpracę z zagranicą. W drugiej – do zakresu moich obowiązków doszły sprawy studenckie, które od początku bardzo leżały mi na sercu. Już podczas pierwszej kadencji, wtedy jeszcze z prorektorem Wiesławem Banysiem, ubolewaliśmy nad tym, że studenci często w swoich osobistych i ciężkich sytuacjach życiowych pozostawieni są sami sobie. I gdy na początku drugiej kadencji rozmawiałam ze studentami, co bym chciała zrobić, to o tym właśnie wspomniałam – żeby doprowadzić do tego, aby student znalazł w Uniwersytecie wsparcie w wielu aspektach. Powinno być takie miejsce w uczelni, do którego młody człowiek mógłby się zwrócić o pomoc. W ten sposób powstało Centrum Obsługi Studenta i z powodzeniem działa już cztery lata. Tam młodzież może znaleźć pomoc psychologiczną, prawną czy uzyskać informacje na temat opieki nad osobami niepełnosprawnymi. Pracownicy Centrum spotykają się z przeróżnymi problemami: począwszy od śmierci bliskiej osoby studenta, przez anoreksję, po odrzucenie społeczne. Obecnie powstaje też strona internetowa, prowadzona przez studentów, na której znajdą się opisy problemów oraz jak sobie z nimi radzić. Opracowano również pomocne broszury dla nauczycieli akademickich i pracowników administracyjnych, w których można znaleźć informacje, co robić i jak zachować się w sytuacjach problemowych. Nie chodzi jednak o to, aby stworzyć przy Uniwersytecie „klinikę” dla osób, które mają problemy psychologiczne – raczej aby pokazać, że dany problem można rozwiązać i ewentualnie skierować potrzebującego do konkretnego miejsca, gdzie może otrzymać pomoc specjalistyczną. Ponadto mamy wiele projektów związanych z przedsiębiorczością, powstały pierwsze firmy założone w Akademickim Inkubatorze Przedsiębiorczości, zaczynamy współpracę z Aniołami Biznesu, trwa rekrutacja do drugiej edycji programu Start. Świetnie działa Biuro Karier, gdzie rodzą się wciąż nowe, fantastyczne pomysły. Jednym z ważnych zadań jest analiza losów absolwentów oraz działanie na rzecz pomocy finansowej dla studentów. Obecnie funkcjonują nowe zasady przyznawania stypendiów. Nie wystarczy już tylko wysoka średnia. Teraz trzeba o nie bardziej zawalczyć, wykazać się dodatkowym dorobkiem, pokazać, że ma się jeszcze jakieś inne atuty.
Część pani obowiązków stanowiła promocja naszej uczelni i również, w pewnym okresie, zmiana wizerunku Uniwersytetu. Zmierzenie się z kwestią nowej promocji przypadło w okresie zmian ogólnoświatowych, związanych z multimediami, internetem, telewizją. Również my musieliśmy inaczej spojrzeć na tzw. promowanie się.
– Rzeczywiście, na tym polu wiele się zmieniło. Musieliśmy zmierzyć się z nowym tematem – jak skutecznie przyciągnąć młodzież na Uniwersytet. Pojawiły się liczne imprezy typu: Festiwal Nauki, Śląska Noc Naukowców, a niedawno zainaugurowała Noc Biologów. Dużą popularnością cieszy się Uniwersytet Śląski Dzieci. Staramy się „przywiązywać” dzieciaki do Uniwersytetu już od najmłodszych lat. Bardzo rozwinął się także Uniwersytet Trzeciego Wieku. Dbamy o aktywizowanie jego słuchaczy. Zachęcamy, aby dziadkowie i babcie byli przedsiębiorczy, a przez to stali się wzorem do naśladowania dla wnuków. A przecież to nie wszystko, mamy już w planach kolejne przedsięwzięcie – uniwersytet młodzieżowy, skierowany do licealistów. W ten sposób staramy się realizować ideę Lifelong Learning. Do tego, oczywiście, służą nowoczesne narzędzia: platformy e-learningowe, telewizja internetowa, biblioteki cyfrowe itp.
I trzecia „działka” pani rektor – to współpraca z zagranicą. Co udało się zrobić na tym polu?
– Przede wszystkim stawiamy na język angielski. Musimy poszerzać naszą ofertę dydaktyczną w tym języku. Zachęcamy wydziały do uruchamiania przedmiotów w języku angielskim. Oczywiście, to nie przychodzi łatwo i bez oporów, ale to jest nasza przyszłość. Coraz lepiej rozwija się wymiana w ramach Erasmusa. To bardzo cieszy. Działa również Szkoła Języków i Kultury Polskiej, prowadzona przez prof. Jolantę Tambor, która ściąga na Uniwersytet młodzież chcącą studiować w języku polskim. Ponadto warto wspomnieć o tzw. mierze webometrics, nad którą intensywnie pracujemy. Jest ona m.in. związana z opracowaniem profilu naukowca (po polsku i po angielsku), umieszczeniem jego najważniejszych prac w internecie. Chcemy, aby te materiały ukazały się w międzynarodowej sieci, ale uniwersyteckiej, gdyż dzięki kliknięciom w poszczególne artykuły naszych naukowców, uczelnia będzie zbierała dodatkowe punkty rankingowe. Jeśli nie będziemy widoczni w świecie i nie będziemy pracować w zespołach międzynarodowych, to pozycja Uniwersytetu nie będzie zbyt wysoka. Wprawdzie przez te siedem lat podpisaliśmy mnóstwo umów międzynarodowych i jestem z tego bardzo zadowolona, ale współpraca z zagranicą musi się jeszcze intensywniej rozwijać.