Uroczystość rozdania dyplomów najlepszym absolwentom UŚ roku 2006/2007

Życie jest grą drużynową

Znaleźliście się tutaj dzięki swoim talentom, pracowitości i osobistym umiejętnościom, niech to was jednak nie wbija w przesadną dumę, ale niech powoduje, że wytrwale będziecie budowali swoją przyszłość - przede wszystkim dzięki sobie, a nie kosztem innych - powiedział podczas uroczystości JM Rektor UŚ prof. zw. dr hab. Janusz Janeczek.

Absolwenci 2006/2007

15 listopada w auli Kazimierza Lepszego odbyła się uroczystość rozdania dyplomów najlepszym absolwentom 2006/2007. To niezwykłe święto Śląskiej Alma Mater uświetnili swoją obecnością m.in. wicemarszałek Senatu RP Krystyna Bochenek (absolwentka Uniwersytetu Śląskiego), przedstawiciele władz miast uniwersyteckich - wiceprezydent Katowic Krystyna Siejna, wiceprezydent Sosnowca Zbigniew Jaskiernia i prezes Regionalnej Izby Gospodarczej Tadeusz Donocik (również absolwent UŚ).

Zwracając się do głównych bohaterów uroczystości JM Rektor prof. zw. dr hab. Janusz Janeczek powiedział: - To jest radosne święto dla Uniwersytetu, ale zarazem i smutne, bo oto witając naszych najlepszych absolwentów, jednocześnie żegnamy się z nimi. Po wielu latach spędzonych w naszej Uczelni ze zdobytą i ugruntowaną tutaj wiedzą wkraczają w nowe - samodzielne, dorosłe, zawodowe życie. Uniwersytety to instytucje zamierzone na długie trwanie, z natury swojej odrzucają to, co ulotne i efemeryczne. Aby jednak akceptować trwałe wartości, trzeba nauczyć się cierpliwego budowania i tworzenia. I właśnie tego - cierpliwości - chcieliśmy was nauczyć. Znaleźliście się tutaj dzięki swoim talentom, pracowitości i osobistym umiejętnościom, niech to was jednak nie wbija w przesadną dumę, ale niech powoduje, że wytrwale będziecie budowali swoją przyszłość - przede wszystkim dzięki sobie a nie kosztem innych. Jedną z tych wartości, której uniwersytet stara się hołdować, jest bycie człowiekiem przyzwoitym. W dzisiejszych czasach - pogoni za sukcesem, którego serdecznie wam życzę - bardzo łatwo można się zagubić i przejść do nieczystej konkurencji. To nie jest droga, którą wpaja uniwersytet. My staramy się osiągnąć zawodowe powodzenie wielkim nakładem sił i twórczego talentu, dzięki własnym umiejętnościom i własnej pracy. Dobrze byłoby, gdybyście to uniwersalne przesłanie z uniwersytetu ze sobą wynieśli, a wzorców godnych naśladowania wam nie brakowało.

Wiceprezydent Katowic Krystyna Siejna gratulując, zachęcała absolwentów: - Życzę w imieniu prezydenta Katowic Piotra Uszoka oraz własnym, aby wasz talent i wasza pracowitość pozwoliły wam uczestniczyć w tworzeniu przyszłości tego miasta i regionu, abyście wykorzystali w pełni warunki, które zostały stworzone i oby blask waszego wyszlifowanego diamentu nigdy nie przygasł, odwrotnie - niech on jaśnieje w otoczeniu tego, co zbudujecie wokół siebie.

Tadeusz Donocik, prezes Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach, złożył ciekawą propozycję: - Uniwersytet to także szkoła patriotyzmu. W dzisiejszych pokojowych realiach można go urzeczywistniać pracą dla potrzeb kraju. Oby wasz talent, wasze zdolności dalszego doskonalenia się były spożytkowane w naszym kraju. Świat zmierza w kierunku ciągłego konkurowania najlepszych z najlepszymi. Ponieważ jesteście najlepsi, to właśnie wy będziecie kształtowali przyszłość tego regionu. Wysyłamy do każdego z was listy z gratulacjami i zaproszeniem do współpracy, czterysta trzydzieści tysięcy firm, w naszym regionie czeka na was...

- Istnieje całkiem sporo opasłych tomów, ale także literatury typu: poradniki, almanachy, skarbczyki porad życiowych, wiedzy przydatnej i całkowicie zbędnej, które mówią o sukcesie. W jednej z takich książeczek znalazłam zdanie: Zachowaj się w taki sposób, żeby twoja była szkoła chciała cię poprosić o wygłoszenie przemówienia do absolwentów. I właśnie poprosiła. Więc jak ja nie mam być szczęśliwa - powiedziała wicemarszałek Senatu RP Krystyna Bochenek. - Silni swoim zdrowiem, ufni w swój rozum i gotowi na wyrzeczenia młodzi ludzie powinni zmieniać świat - kontynuowała pani senator. Nie mogą jednak zapomnieć - i to chcę dziś wpisać "ku pamięci" - że życie jest grą drużynową. Że nikt z nas nie jest na tym świecie sam. Że każdy człowiek jest tak samo ważny i ma na tym świecie swoje zadanie. I tylko nieliczni zdobywają zaszczytne tytuły, nagrody Nobla, złoty medal olimpijski w trójskoku albo posążek Oskara. Mądrość życiowa polega m.in. na odkryciu, że bez tych wyróżnień też da się wspaniale żyć. Też można być szczęśliwym i spełnionym. Nie można żyć natomiast bez innych ludzi, bez ich wsparcia i przyjaźni.

Dobrze jest drążyć tajniki antycznych manuskryptów, obserwować cyferki migocące na ekranie monitora, badać dna oceanów, ale z tym samym zapałem trzeba dostrzegać innych - kontynuowała pani senator. Słuchać ich uważnie, zauważać i szanować! Tytuł naukowy rozmówcy lub jego brak nie powinien mieć znaczenia. Rozmowa, by była ciekawa, nie musi wcale obfitować w cytaty z dawnych mistrzów czy najnowszego wydania "Nature". Mądry człowiek zna swoje możliwości, ale zna też ograniczenia. Badając świat z pokorą przyjmie do wiadomości, że jest tylko punktem czasoprzestrzeni. Bardzo szczególnym punktem, to prawda, ale na pewno nie jedynym. I na stracie zrozumie, że świat się wcale nie musi kręcić wokół niego. Nawet jeśli zdarzają się w życiu chwile, że tak może myśleć.

Dbać o dobre relacje z innymi ludźmi, doceniać ich wysiłki, umieć cieszyć się z sukcesów innych ludzi - to jest dopiero miarą prawdziwej wielkości.

Autorzy: Maria Sztuka