Laudatio wygłoszone podczas uroczystości nadania tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Śląskiego Prof. Jerzemu Stuhrowi


Magnificencjo,
Dostojny Doktorancie,
Prześwietny Senacie,
Wysoka Rado Wydziału Radia i Telewizji,
Wysoka Rado Wydziału Filologicznego,
Czcigodni Goście dzisiejszej uroczystości,
Szanowni Studenci,
Panie i Panowie,

Senat Uniwersytetu Śląskiego na posiedzeniu, które odbyło się 19 kwietnia 2007 roku, poparł inicjatywę Wydziału Radia i Telewizji oraz Wydziału Filologicznego nadania Panu Profesorowi Jerzemu Stuhrowi tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Śląskiego za wybitne zasługi dla rozwoju sztuki, kultury i nauki.

W imieniu promotora prof. zw. dr. hab. Tadeusza Miczki laudatio odczytał dziekan Wydziału Filologicznego prof. dr hab. Piotr Wilczek
W imieniu promotora prof. zw. dr. hab. Tadeusza Miczki laudatio odczytał dziekan Wydziału Filologicznego prof. dr hab. Piotr Wilczek

Senat Uniwersytetu Śląskiego na recenzentów dorobku Dostojnego Doktoranta powołał znakomitych polskich artystów i pracowników nauki: pana profesora zw. dr. hab. Mikołaja Grabowskiego z Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, pana profesora dr. hab. Jerzego Woźniaka z Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi i pana profesora zw. dr. hab. Krzysztofa Zanussiego z Uniwersytetu Śląskiego. Mnie powierzył zaszczytną funkcję promotora, która uprawnia do przedstawienia Państwu laudatio pierwszego w gronie doktorów honorowych Uniwersytetu Śląskiego artysty teatralnego i filmowego, spełniającego się z ogromnymi sukcesami w wielu innych rolach życiowych i zawodowych, w tym na niwie akademickiej i pedagogicznej.

Wprowadzamy w poczet naszych doktorów honorowych prawdziwego artystę, prawdziwego, to znaczy takiego, który wniósł już własny, bardzo duży wkład do teatru i sztuki filmowej, a jednak, jak sam przyznaje, cytuję za recenzją profesora Mikołaja Grabowskiego, nieustannie towarzyszy Mu poczucie niespełnienia będące "ciężko wypracowanym sposobem na życie. [...] Bo najlepiej czuję się - wyznaje Dostojny Doktorant - w stanie oczekiwania, wyzwania. Wtedy jestem najbardziej sprawny". Profesor Mikołaj Grabowski przytacza jeszcze inną wypowiedź Dostojnego Doktoranta, która wiele mówi o Jego pracy twórczej i działalności naukowo-pedagogicznej: "Każdy sobie wybierze na mój temat definicję, jaka mu pasuje. Pewnie się do tego też trochę sam przyczyniłem. Zmieniałem twarze, kameleoniłem w życiu bardzo dużo. Ale dla mnie to nie był kameleonizm, tylko moja droga. Nazywa się ona Čkontakty z ludźmiÇ". Wybrał więc Profesor Jerzy Stuhr drogę rozumienia innych ludzi, drogę, na której nie pozostaje obojętny wobec ich radości i cierpień, światłości i małości, szlachetności i nikczemności. Bo prawdziwy artysta swą sztukę tworzy jako niespokojną, niespełnioną i nieskończenie otwartą na drugiego człowieka. I my właśnie widzimy w Nim nie tylko aktora i reżysera, symbole artis, nie tylko togę uniwersytecką, symbol logosu, ale po prostu człowieka, człowieka oddanego twórczości, pracy, a przede - wszystkim innym ludziom.

Dostojny Doktorant zawsze stawiał sobie wymagania wysokie. Profesor Krzysztof Zanussi w swojej recenzji Jego dorobku charakteryzuje - "jako tło do chwały" - Jego postawę obywatelską, jaką zajmował w czasach Polski Ludowej. "Z pozycji świadka przypomnę - pisze - że Jerzy Stuhr w tamtych latach dawał przykład rozumnego oporu, niezależności myśli i wierności temu etosowi inteligencji polskiej, który skłaniał do pracy u podstaw, chronieniu substancji i tworzeniu nisz dla wolności ducha". Świadectwem Jego konsekwentnej drogi myślenia i działalności jest również rozległość stworzonego przez Niego dorobku, który według profesora Jerzego Woźniaka "jest niezwykły i niebagatelny", bo sam "Stuhr to "Duże Zwierzę" w sztuce", a zdaniem profesora Mikołaja Grabowskiego, próby Jego prezentacji "skazane są z góry na klęskę". Moja próba uogólnienia Jego życia i dzieła musi więc być uproszczeniem, ale nie zostałem przecież powołany po to, aby artystę i nauczyciela uniwersyteckiego wtłoczyć w jakąś matrycę doktoranta, ale po to, aby wskazać na szczególny charakter Jego sztuki teatralnej i filmowej, na Jego autorytet artysty-pedagoga.

Dostojny Doktorant przybywa do nas z niedalekiej i zawsze bardzo bliskiej naszemu Uniwersytetowi i Śląskowi ziemi krakowskiej, która wydała wielu znamienitych artystów i uczonych, przecierających nowe szlaki in spacio humaniore. Jak wielu synów tej ziemi jest On człowiekiem niezwykłym. Dzięki swojej twórczości, powszechnie jest zaliczany do grona artystów wzorowych, uznanych, czyli jest klasykiem, ale nieustannie poszukującym. Zajmuje mocne i trwałe miejsce w obszarach kultury wysokiej i jednocześnie jest ulubieńcem publiczności masowej i aktywnym uczestnikiem kultury popularnej. Niewątpliwie wywiera zauważalny wpływ na całą polską kulturę. Dużo daje z siebie nam, Ślązakom. Często tu z nami jest, nie tylko dzięki kreacjom teatralnym i filmowym, świadczącym o Jego prawdziwej zdolności rozumienia Ślązaków, na co wskazuje m.in. znakomita kreacja, jaką stworzył w Doskonałym popołudniu Przemysława Wojcieszka, ale przede wszystkim dzięki pracy akademickiej, którą z charakterystycznym dla siebie zaangażowaniem wykonuje od kilku lat na Wydziale Radia i Telewizji, o której nasz wybitny reżyser i profesor Krzysztof Zanussi wyraża się z wysokim uznaniem: "Pan Stuhr - pisze w swojej recenzji - jest bezcennym wykładowcą, budującym pomost między teatrem a filmem, reżyserią i aktorstwem, wreszcie między Polską z jej zaściankowością a Europą, w której nasz Profesor funkcjonuje (jak mało kto z Polaków) w sztuce - na równych prawach zdobytych pasmem sukcesów twórczych". A sam Dostojny Doktorant o swoim miejscu wśród nas mówi: "Gdzieś cały czas znajduję się w tym śląskim kręgu. [...] Jestem bardzo na śląskie cechy wyczulony, choćby na tę śląską zgrzebność, skromność i czystość. Noszę to w sobie od dzieciństwa".

Pan Jerzy Stuhr ukończył filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim w 1970 roku i przynosi chwałę tej uczelni będąc jako aktor niekwestionowanym mistrzem słowa mówionego i jednocześnie, jako autor siedmiu scenariuszy oraz kilku poczytnych książek-wyznań, utalentowanym użytkownikiem słowa pisanego. Już dwa lata później ukończył Wydział Aktorski w krakowskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej i stał się jednym z wielu jej słynnych absolwentów, stał się prawdziwym mistrzem gry scenicznej, występując w najlepszych teatrach polskich i wielu znanych teatrach włoskich oraz stał się nauczycielem następnych pokoleń polskich aktorów, a na początku lat 90. minionego wieku został rektorem tej Uczelni. Od 2002 roku ponownie piastuje tę wysoką godność, ciesząc się ogromnym szacunkiem studentów i profesorów.

Talent aktorski Dostojnego Doktoranta natychmiast dostrzegli najlepsi polscy reżyserzy teatralni i filmowi. W teatrze i w teatrze telewizji stworzył niezapomniane kreacje pod kierunkiem prawdziwych mistrzów: Konrada Swinarskiego, a przede wszystkim Andrzeja Wajdy i Jerzego Jarockiego oraz Anny Polony, Bogdana Hussakowskiego i Jerzego Grzegorzewskiego. Występował m.in. w filmach Feliksa Falka, Krzysztofa Kieślowskiego, Agnieszki Holland, Andrzeja Wajdy, Juliusza Machulskiego, Piotra Szulkina, Krzysztofa Zanussiego i Andrzeja Kotkowskiego, z powodzeniem zmieniając techniki i style gry, konwencje gatunkowe, charaktery postaci, kostiumy i epoki. Głęboko poruszył polskich i zagranicznych widzów swoimi pierwszymi brawurowymi kreacjami, postacią Lutka Danielaka, bezwzględnego konferansjera, uznającego jedynie "wartości realnego konformizmu", z filmu Wodzirej Falka (1997) i postacią Filipa Mosza, prowincjonalnego zaopatrzeniowca, który całe swoje życie poświęcił kinu i zrozumiał, że jego obserwacje zawsze należy zaczynać od siebie, bohatera Amatora Kieślowskiego (1979).

Doceniając pierwsze teatralne osiągnięcia Dostojnego Doktoranta, Jego oryginalne i niezapomniane role m.in. w Biesach oraz Zbrodni i karze Fiodora Dostojewskiego, Matce Witkacego, Nocy listopadowej Stanisława Wyspiańskiego i w Emigrantach Sławomira Mrożka, warto jednak kilka dodatkowych słów poświęcić w tej laudacji tzw. "Kinu moralnego niepokoju" z lat 1976-81, w którym odegrał On bez wątpienia pierwszoplanową rolę, stając się jego najbardziej charakterystycznym i znanym bohaterem. Pan Jerzy Stuhr w tych filmach oraz wyreżyserowanych później przez siebie utworach ekranowych światłem i cieniem wydobywał prawdy o Polakach, wskazując na pęknięcia, jakie występowały w głębi duszy rodaków i na rysy, jakie pojawiały się na ich - najczęściej romantycznych dotąd - charakterach. Filmy z jego udziałem były największymi dokonaniami tego nurtu, który w 1980 roku scharakteryzował Andrzej Wajda w referacie wygłoszonym na posiedzeniu Prezydium Stowarzyszenia Filmowców Polskich: "Mówi się - rozpoczął swoje wystąpienie twórca Człowieka z marmuru - w kręgu prywatnym oczywiście, że współczesne społeczeństwo polskie jest głęboko zdemoralizowane w jego stosunku do pracy, do mienia społecznego, do instytucji życia publicznego i jest to niewątpliwie prawda. Ale trzeba także powiedzieć, że całkowicie inne postawy obowiązują w gronie rodzinnym i w małych, nieformalnych grupach koleżeńskich i przyjacielskich, że czego innego uczymy nasze dzieci. Powstaje więc pytanie, czy może być zdrowe społeczeństwo pogrążone tak głęboko w osobliwej schizofrenii moralnej i czy zadaniem sztuki nie jest zastanowienie się, co wyparło moralność prawdziwą z terenu moralności publicznej oraz uporczywe optowanie na rzecz jednolitego kodeksu moralnego, obowiązującego zawsze i wszystkich?". Pan Jerzy Stuhr swój talent aktorski oddał właśnie sztuce filmowej opierającej się na takim programie "oczyszczenia moralnego" i - co więcej - wypracował później taką formułę "kina zaangażowanego", która skupia swoją uwagę przede wszystkim na zwyczajnych ludziach, często zagubionych w świecie fałszywych ideologii i drogowskazów, na ludziach cierpiących i poszukujących ładu aksjologicznego.

Dalsza droga twórcza Dostojnego Doktoranta jest nieustannym poszukiwaniem podstawowych wartości w kreowanych postaciach teatralnych i filmowych oraz nowych konwencji ekranowych. Czasami z ironicznym dystansem, niekiedy z komediowym współczuciem, a czasami z pełną powagą, skupia się On na uczuciach i zachowaniach bohaterów zagubionych nie tyle, w tak typowych dla polskiego losu meandrach historycznych, ile w meandrach współczesności. Z pozoru tylko kilkadziesiąt Jego kreacji teatralnych i filmowych z lat 80. tworzy mozaikę, bowiem oprócz maestrii aktorskiej, specyficznej emocjonalności i wyjątkowej sile oddziaływania na widza, a nawet poruszania go do głębi, ze scen i ekranów wyłania się silna, pełna temperamentu, wyjątkowo konsekwentna i oryginalna, mocno doświadczona przez życie osobowość. Pan Jerzy Stuhr nigdy nie pozwala swoim widzom na obojętność wobec siebie i grając często "maluczkich", a zwłaszcza wtedy, szczególnie mocne wywołuje u nich reakcje.

Wydaje się, że nowa Polska, która nastała na przełomie ostatnich dziesięcioleci poprzedniego wieku dodała jeszcze skrzydeł i energii, i tak już mocno uskrzydlonym i dynamicznie rozwijającym się talentom Dostojnego Doktoranta. W latach 90. XX wieku, i trwa to aż do dnia dzisiejszego, i niech trwa jeszcze jak najdłużej, Ten wybitny aktor teatralny i filmowy nie tylko gra na deskach scenicznych, ale z powodzeniem reżyseruje sztuki, m.in. Janusza Głowackiego, Sławomira Mrożka, Witolda Gombrowicza, Moliera i Szekspira. Gwoli ścisłości przypomnieć należy, że jako reżyser teatralny zadebiutował On w 1985 roku Kontrabasistą Patricka Sźskinda i od ponad dwudziestu lat udoskonala swój warsztat reżyserski, stawiając coraz większe wymagania sobie i innym aktorom.

Jednocześnie otwiera nie tylko sobie, ale również polskiemu teatrowi i kinu, a nawet szerzej, współczesnej sztuce i kulturze nowe perspektywy poznawcze i wyznacza nowe drogi ich rozwoju, próbując swoich sił w kolejnych trudnych rolach, występując z ogromnym powodzeniem za granicą jako aktor, reżyser i nauczyciel, pisząc książki i scenariusze, ucząc studentów aktorstwa, a w Katowicach ucząc ich reżyserii filmowej i telewizyjnej, realizując filmy, w których sam występuje, sytuujące się poza dominującymi nurtami, stylami i modami, pozostające na trwałe w dorobku nie tylko polskiego kina i obsypane "lawiną" prestiżowych nagród. Dostojny Doktorant, oprócz twórczości i pracy pedagogicznej, staje się również aktywnym organizatorem życia akademickiego i kulturalnego, aktywnie uczestniczy w pracach Rady do Spraw Kultury działającej przy Prezydencie Rzeczypospolitej oraz w jury wielu festiwali i konkursów. W 1994 roku otrzymuje ze wszech miar zasłużenie tytuł profesora w dziedzinie sztuk teatralnych.

Pan Profesor Jerzy Stuhr jest więc człowiekiem niemalże renesansowym, ale oczywiście "w konwencji" naszych czasów, człowiekiem niespokojnym i niezaspokojonym, podejmującym nowe wyzwania, doświadczenia i ryzyka po to, aby wzbogacić siebie, ale przede wszystkim, aby jak najwięcej dać z siebie innym. Jego dorobek jest imponujący. Profesor Jerzy Woźniak w swojej recenzji opisuje go tymi słowy: "sukcesami i swoimi osiągnięciami mógłby Jerzy Stuhr obdzielić wielu, także znanych dzisiaj artystów teatru i kina. Oto dla teatru Jerzy Stuhr wykreował 52 premierowe role teatralne w okresie od 1973 roku do roku 2007. Wyreżyserował siedem premier teatralnych, nie licząc premier spektakli dyplomowych swoich studentów. Zagrał niezliczoną ilość ról w spektaklach Teatru Telewizji, realizowanych głównie w studio Telewizji Kraków. W omawianym okresie uzyskał 23 nagrody za teatralne kreacje. Zagrał w 61 filmach, zdobył 51 nagród za role filmowe. Wyreżyserował siedem filmów fabularnych". Spośród bogactwa nagród wymienić należy choćby te najbardziej prestiżowe, jak Nagrodę Krytyki Włoskiej przyznaną Mu w 1982 roku oraz Nagrodę Narodowego Syndykatu Włoskich Dziennikarzy Filmowych - Nastro d'Argento, dla najlepszego twórcy europejskiego, przyznaną Mu w 1998 roku. Wspominam o rozmiarach dorobku Dostojnego Doktoranta, ale oczywiście o jego wartości decyduje przede wszystkim jego jakość, jego wymiar artystyczny i wysoki poziom pedagogiczny.

Gdy Dostojny Doktorant osiągnął już szczyty artyzmu na gruncie aktorstwa teatralnego, telewizyjnego i filmowego oraz w pracy reżysera teatralnego, gdy stał się cenionym pedagogiem i pełnił najwyższe funkcje akademickie, gdy uzyskał tytuł profesora i jednocześnie, co nie zdarza się profesorom często, cieszył się ogromną popularnością polskiej i zagranicznej widowni teatralnej i kinowej, odważnie, w wieku dojrzałym, jako "mężczyzna dobrze po czterdziestce", otworzył kolejny, niezwykle trudny do wypełnienia twórczą pracą, rozdział w swoim życiu zawodowym - został reżyserem filmów fabularnych. Spis cudzołożnic, autorska adaptacja powieści Jerzego Pilcha, której premiera odbyła się w 1994 roku, uznany został w kraju i za granicą za wydarzenie filmowe i zapowiadał pojawienie się w polskim kinie nowego typu moralitetu ekranowego, który sytuował się blisko tego, co w naszej i światowej muzie największe, jak kino Krzysztofa Kieślowskiego, ale skutecznie wymykał się i nadal się wymyka z dotychczasowych klasyfikacji i typologii.

Historie miłosne, Tydzień z życia mężczyzny, Duże zwierze, Pogoda na jutro, najnowszy, właśnie wyświetlany w kinach Korowód - to filmy, które potwierdzają, że Profesor Jerzy Stuhr pozostał wierny ambitnemu, prawdziwie artystycznemu kinu, a jednocześnie bliskiemu problemom współczesnego człowieka, mimo - jak zauważa w jednym z wywiadów - "I tak wszystkim się wydaje, że są artystami, bo występują w filmie - modelkom, piosenkarzom i wszelkim innym amatorom, na uczestnikach reality show kończąc. [...] coraz rzadziej sztuka jest wartością. W kinie, w teatrze przeważa poprawność, przeciętność. Koło się zamyka. Masowe kino nie chce mieć wiele wspólnego ze sztuką" (2003). Reżyser Jerzy Stuhr, myślę, że każdy zgodzi się z opinią profesora Krzysztofa Zanussiego, na tle bardzo wielu debiutów, jakie miały miejsce w III Rzeczypospolitej, jest tym, który naprawdę "broni się bez wątpienia", ponieważ wypracował własny charakter "pisma" filmowego i "odniósł największy sukces, jaki można odnotować w kulturze".

Dostojny Doktorant przez ponad trzydzieści lat wywołuje więc w naszej kulturze stan podwyższonego napięcia komunikacyjnego. Dzieje się tak dlatego, że Jego osobowość i postawa twórcza mają swoje podstawowe źródło w - rzec można - krakowskim i śląskim etosie pracy, który nakazuje Mu sumiennie, konsekwentnie i odpowiedzialnie wypełniać powinności wobec widzów i studentów.

Ogłaszam, iż w uznaniu dla Twoich wybitnych osiągnięć artystycznych i pedagogicznych oraz zasług w wytyczaniu nowych kierunków poszukiwań twórczych, Prześwietny Senat Uniwersytetu Śląskiego, postanowił przyznać i nadać Tobie Dostojny Doktorancie, najwyższą godność doktora honoris causa.

Zapewniam Pana, Wielce Szanowny Panie Doktorze, że społeczność akademicka Uniwersytetu Śląskiego, przyjmując Pana do grona swoich doktorów honorowych, w roku, w którym, nasza Uczelnia obchodzi 40-lecie swojego istnienia, wyraża Panu w ten sposób nasz najwyższy podziw i szacunek i jednocześnie życzy kolejnych osiągnięć twórczych i sukcesów dydaktycznych oraz podsycania w sobie takiej ciekawości i takiego niekończącego się poszukiwania, które zaowocują nowymi rolami teatralnymi i filmowymi, spektaklami i filmami, scenariuszami i książkami oraz satysfakcją z osiągnięć artystycznych licznych Pana uczniów.

Autorzy: Tadeusz Miczka, Foto: Agnieszka Sikora