9 listopada w Teatrze Śląskim im. S. Wyspiańskiego odbyła się uroczystość nadania tytułu doktora honoris causa profesorowi Jerzemu Stuhrowi

Jerzy Stuhr i wszystko jasne!

Ten dzień jest nobilitacją mojego środowiska - podkreślał po uroczystości, na spotkaniu z dziennikarzami wzruszony aktor - jest wielkim świętem teatru polskiego, wydarzeniem szczególnym przede wszystkim dla artystów mojego pokolenia, którzy ciągle jeszcze mają nadzieję, że ich "bycie" w sztuce wiąże się z pewną misją.

Prof. Jerzy Stuhr

Szacownego Doktoranta nie trzeba nikomu przedstawiać: "Jerzy Stuhr i wszystko jasne!" - napisał w swojej recenzji, pozwalając sobie na dowcipną trawestację znanej maksymy, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi, prof. Jerzy Woźniak. "Jako aktor - stwierdził drugi znakomity recenzent prof. Krzysztof Zanussi - Stuhr jest klasykiem i ulubieńcem publiczności, funkcjonuje w wyobraźni masowej. Jest człowiekiem obecnym na rynku i w obszarze kultury wysokiej. Już to czyni zeń człowieka niezwykłego i wyjątkowo popularnego".

prof. Jerzy Stuhr doktorem honoris causa UŚ

- Ten dzień jest nobilitacją mojego środowiska - podkreślał po uroczystości, na spotkaniu z dziennikarzami wzruszony Jerzy Stuhr - jest wielkim świętem teatru polskiego, wydarzeniem szczególnym przede wszystkim dla artystów mojego pokolenia, którzy ciągle jeszcze mają nadzieję, że ich "bycie" w sztuce wiąże się z pewną misją.

Prof. Jerzy Stuhr doktorem honoris causa UŚ

Artyście poczucie misji towarzyszy nieustannie, a zrodziło się już we wczesnej młodości, po obejrzeniu sławnej inscenizacji Mickiewiczowskich "Dziadów" w 1968 roku. Po raz pierwszy, pomyślał wówczas o tym, jak ogromną siłę może mieć aktor w akcie nie tylko twórczym, ale i obywatelskim oraz jak ważny jest "niepokój twórczy" i ciągłe poszukiwanie nowych rozwiązań artystycznych.

Prof. Jerzy Stuhr doktorem honoris causa UŚ

Najbardziej wyjątkową chwilą uroczystości okazał się wykład samego Doktoranta (który wyraził życzenie "tym razem przemówić własnym tekstem") bardzo intymny, pełen osobistych przemyśleń i sentymentalnych reminiscencji. Była to swoista "podróż od początkówÓ (życia, twórczości, spotkań z drugim człowiekiem) do "chwili obecnego trwania"; garść wyjątkowych refleksji wypowiadanych przez człowieka spełnionego, świadomego, który uchwycił istotę i sens swojego "bycia" w świecie.

Prof. Jerzy Stuhr doktorem honoris causa UŚ

- Kiedy słuchałem laudacji i mojego życiorysu - wszystko gdzieś ulatywało, wirowało mi przed oczyma - zaczął swoją wypowiedź Jerzy Stuhr - dziękuję szanowny rektorze, że ta impreza odbywa się właśnie w teatrze, bo tu jestem na swoim miejscu, tutaj jestem sobą. Stałem się widzem swojego życia. Aktorzy też są dziś wyjątkowi: jest ze mną moja rodzina, najbliżsi, koledzy, z którymi podjąłem trud budowy teatru: Jerzy Trela, Filip Bajon, Mikołaj Grabowski, Jerzy Fedorowicz. Jakżeż to dziwna widownia! Widownia mojego życia! Jestem też w pierwszym miejscu pracy mojego ojca, który w roku 1947 przyjechał ze mną, dwumiesięcznym malcem do Katowic - powiedział w dalszej części wykładu artysta - mieszkaliśmy niedaleko tego teatru, przy ulicy Warszawskiej...

Prof. Jerzy Stuhr doktorem honoris causa UŚ

Trudno nie zauważyć, że artysta odczuwa szczególną więź z ziemią śląską, od 10 lat wykłada na Wydziale Radia i Telewizji UŚ, tu ma wielu przyjaciół, a sam mówił o tej więzi w kategoriach pewnego systemu wartości kluczowych: - Gdzieś cały czas znajduję się w tym śląskim kręgu (...) Jestem bardzo na śląskie cechy wyczulony, choćby na tę śląską zgrzebność, skromność i czystość. Noszę to w sobie od dzieciństwa.

Listy z gratulacjami przesłały Szacownemu Doktorantowi władze największych polskich uczelni wyższych, a osobiście gratulacje i wyrazy uznania złożyli m.in.: wojewoda śląski dr Tomasz Pietrzykowski, dziekan Wydziału Radia i Telewizji UŚ dr hab. Krystyna Doktorowicz, dziekan PWST im. L. Solskiego w Krakowie (gdzie Jerzy Stuhr pełni funkcję rektora) prof. Agnieszka Mandat, a także przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, członek orszaku senackiego prof. dr hab. inż. Tadeusz Luty, który swoje wystąpienie zaczął od dowcipnej uwagi: - Czy można sobie odmówić wystąpienia na deskach teatru razem z Jerzym Stuhrem i to nie tylko w roli statysty?

Dodatkowym przesłaniem uroczystości była również refleksja na temat konieczności współpracy środowisk uniwersyteckich z ludźmi sztuki (przez duże S) i kultury, współpracy, która mogłaby ocalić prawdziwe wartości, stanowiące od zawsze istotę elitarności tych dwu środowisk, przed zalewem tandety blichtrowego świata konsumpcji i komercji.

- Ta impreza jest przepiękną definicją idei uniwersytetu - uniwersytetu jako zwierciadła kultury wysokiej - zauważył w swojej mowie gratulacyjnej prof. Tadeusz Luty.

Uroczystość przebiegała w atmosferze pewnej niezwykłości i magii. I nie wiadomo, czy sprawił to unoszący się nad widownią "Duch" Kieślowskiego, kilkakrotnie przywołany przez Szacownego Doktoranta, czy sam Doktorant zaczarował teatr swoją charyzmą i Szekspirowskim kunsztem opowiadania o świecie. A może po prostu zadziałała magia teatru - wielkiej metafory życia, które warto szlachetnie reżyserować, obsadzając siebie czasem w roli głównej...?

Autorzy: Anna Muszyńska, Foto: Agnieszka Sikora