Pasja wg św. Łukasza Krzysztofa Pendereckiego przeznaczona na trzech solistów, narratora, trzy chóry i orkiestrę symfoniczną, najeżona jest trudnościami interpretacyjnymi. Skomplikowana partytura nawet wprawionym w wykonywaniu muzyki współczesnej artystom sprawia sporo kłopotu.
Prawykonany utwór w katedrze w Münster w 1966 roku stał się nie tylko synonimem estetycznego przełomu, który był swoistym powrotem do tradycji u modernistycznie zorientowanych kompozytorów, owej wybitnej syntezy nowatorskich środków kompozytorskich z językiem przeszłości, ale i aktem wyraźnie politycznym. Bo oto Krzysztof Penderecki, jeden z najśmielszych awangardzistów lat 50., niepokorny rewolucjonista żyjący wszak za żelazną kurtyną, popełnił na zamówienie Niemców kompozycję religijną. Podpisał się tym samym dźwiękami pod listem ze znamiennym "Przebaczamy", który rok wcześniej polscy biskupi wystosowali do hierarchów kościelnych zza zachodniej granicy.
13 listopada 2006 roku dzieło zostało wykonane w kościele św. Piotra i Pawła na zakończenie Festiwalu Muzyki Polskiej w Krakowie. Pod dyrekcją Michała Dworzyńskiego wystąpiła orkiestra symfonicznej Akademii Muzycznej w Krakowie, Chór Chłopięcy Filharmonii Krakowskiej, Camerata Silesia, Chór Akademii Muzycznej w Katowicach oraz Akademicki Chór "Harmonia" Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie. Partie solowe wykonali Ingrid Kapelle, Adam Kruszewski i Tomasz Konieczny. Młody, lecz już utytułowany dyrygent, poprowadził Pasję z należytym zaznaczeniem dramaturgicznych kulminacji, trzymając olbrzymią obsadę w ryzach, co nie było łatwe.
DANIEL CICHY
Akademicki Chór Uniwersytetu Śląskiego "Harmonia" pod dyrekcją dr Izabelli Zieleckiej-Panek |