Marzenia o...

Koło Naukowe Krytyki Literackiej zorganizowało ogólnopolską konferencję naukową studentów i doktorantów na Wydziale Filologicznym. 4-5 grudnia to dni, w których można było głośno marzyć. Być może, święty Mikołaj wysłucha i spełni niektóre zachcianki!?

A mnie się marzy... - taki

Uczestniczki konferencji - członkinie Studenckiego Koła Naukowego Krytyki Literackiej Foto: B. Biczkowska
Uczestniczki konferencji - członkinie
Studenckiego Koła Naukowego Krytyki Literackiej
Foto: B. Biczkowska
tytuł nosiła grudniowa sesja. Uczestników zjechało się wielu z różnych zakątków Polski. Śląskie progi przywitały gości... niemiłosiernym chłodem. W Sali Rady Wydziału, gdzie miała odbywać się konferencja, panowały arktyczne warunki. Obrady przeniesiono do pobliskiej kawiarenki - lecz tam również docierały mroźne powiewy. Mimo patowej sytuacji, na przekór złośliwości losu, referenci opatuleni w ciepłe kurtki, długie szale i rękawiczki oddali się magii marzeń...

Pragnienia były różnorakie. Wzmagał się apetyt na... powieść fabulacyjną o ambicjach uniwersalistycznych. Dopominano się o śląski język literacki i powrót do "powieści mieszczańskiej". Jednej z referentek marzył się polski Stewen King. Pojawiły się również "antymarzenia", zmory i koszmary dzisiejszej literatury. Opiekun koła dr Dariusz Nowacki tak skomentował dwudniową sesję:

- Banalna to myśl, że konferencja była

Opiekun Koła - dr Dariusz Nowacki
Opiekun Koła - dr Dariusz Nowacki
wielogłosem pod każdym względem. Mieliśmy referaty bardzo uczone obok wypowiedzi raczej niezobowiązujących, głosy "na temat" i zupełnie "obok tematu", wypowiedzi naukowo dojrzałe i nieco amatorskie. Ogólnie można by je podzielić na dwie grupy: te, w których zaakcentowano zaimek "mnie" zawarty w haśle konferencji, i te, w których perspektywa podmiotowa została zaniedbana. W liście przewodnim zapraszającym do udziału w konferencji napisaliśmy, że "czas zatroszczyć się o siebie", czyli wreszcie powiedzieć, co chcielibyśmy czytać i dlaczego. Nie wszyscy, jak się okazało, odpowiedzieli na naszą zachętę. To - broń Boże - żadna wymówka, wcale nie musieli mówić o sobie. Oczywiście nie sposób odnieść się do każdego referatu osobno czy tym bardziej - recenzować każde wystąpienie. Myślę, że było ciekawie, atrakcyjnie, a nade wszystko wielce obiecująco: młodzież literaturoznawcza jest naprawdę uzdolniona, bystra, biegła w polonistycznym rzemiośle.

Kolejna konferencja na pewno odbędzie się w przyszłym roku - spełni się więc marzenie profesora dra hab. Mariana Kisiela, który już na wstępie zamarzył... o ponownym spotkaniu. Z kolei zapytany o literackie marzenia dr Dariusz Nowacki odpowiedział:

- Nie będę oryginalny i powiem to samo, co kilkoro referentów. W wielu wystąpieniach dało o sobie znać - jeśli tak można powiedzieć - pragnienie miłości. Mnie również marzy się książka, która mnie zachwyci, porwie, uwiedzie czy niechby tylko zatrzyma przy sobie na dłużej. Apetyt na arcydzieło? Chyba tak można by to nazwać.

Pomimo niesprzyjających warunków "atmosferycznych" - słuchaczy i dyskutantów było wielu, a wśród nich znalazły się takie sławy jak: prof. dr hab. Krzysztof Krasuski, prof. dr hab. Aleksander Nawarecki oraz dr Krzysztof Uniłowski. Śląskie Koło Naukowe reprezentowali: Anna Klamecka, Artur Madaliński, Dorota Nawrot, Katarzyna Nikiel, Renata Olszowska, Wojciech Rusinek, Rafał Szyma i Joanna Zeler.

A zatem, co przyciągało jak magnes? Oczywiście marzenia o... postmodernistycznym horrorze, napisanym po śląsku, na co najmniej siedmiuset stronach, najchętniej w twardej oprawie! (takie dowcipne podsumowanie zaproponowała jedna z referentek po drugim dniu obrad).

Autorzy: Bożena Biczkowska, Foto: B. Biczkowska