pod redakcją Mariusza Kubika

KRONIKA EUROPEJSKA

Jesteśmy w Unii Europejskiej

KOPENHAGA: KONIEC NEGOCJACJI!!!!!

13 grudnia 2002 r., podczas szczytu w Kopenhadze

Grafika
Polska zakończyła negocjacje akcesyjne z Unią Europejską. Znane są więc już wszystkie warunki integracji z UE.

W latach 2004-2006 zobowiązania budżetu Unii Europejskiej wobec Polski wyniosą 21,5 mld euro. Równocześnie będziemy wpłacać składki członkowskie, których suma sięgnie w tych trzech latach 6,5 mld. euro. W ostatniej chwili Polsce udało się osiągnąć m.in. przesunięcie 1,036 mld euro z funduszy strukturalnych bezpośrednio do budżetu państwa.

Unia zgodziła się w ostatnim dniu negocjacji, by dopłaty dla rolników w pierwszym roku wyniosły 55 proc., w drugim 60 proc., a w trzecim 65 proc tego, co otrzymują rolnicy obecnych państw Unii Europejskiej. Produkcja niektórych artykułów rolnych będzie limitowana. W Kopenhadze zwiększono także limit hurtowej produkcji mleka (z 7 mln do 8,5 mln ton). Rolnicy otrzymają dopłaty bezpośrednie do produkcji. W latach 2004-2006 niemal 40 proc. dopłat sfinansuje UE. Unia zgodziła się także, by Polska ze swojego budżetu dopłaciła rolnikom do poziomu wynegocjowanego na szczycie w Kopenhadze. Z funduszy na rozwój obszarów wiejskich Polska będzie mogła przeznaczyć 800 mln euro rocznie, jednak jedna piąta z tych pieniędzy trafi dla rolników na dopłaty bezpośrednie. Fundusze te pomogą m.in. zmodernizować gospodarstwa rolne. Rząd musiał jednak przystać na wprowadzenie 3 proc. VAT na produkty rolne.

Przez 12 lat od przystąpienia do UE obywatele krajów członkowskich nie będą mogli swobodnie kupować w Polsce ziemi. Jednak farmerzy z UE, którzy wydzierżawili grunt przed końcem negocjacji, będą mogli kupować ziemię już po trzech lub po trzech latach (w zależności od regionu). Od pierwszego dnia członkostwa zagraniczne przedsiębiorstwa będą mogły swobodnie kupować ziemie pod inwestycje. Po pięciu latach obywatele UE będą mogli nabywać nieruchomości rekreacyjne, jednakże w domach letnich nie będą mogli mieszkać na stałe.

W latach 2004-2006 Bruksela przeznaczy 13,8 mld euro na pomoc dla Polski w ramach tzw. funduszy strukturalnych. Jedna trzecia środków będzie tworzyć tzw. fundusz spójności, z którego finansowane będą (do 85 proc. wartości) duże inwestycje - drogi, mosty, oczyszczalnie ścieków itp. Polska uzyskała w ostatnich chwili zgodę na utrzymanie 7- procentowej stawki VAT w budownictwie mieszkaniowym.

Polska przyjmie od 2004 roku unijne

Premier Danii Rasmussen i szef unijnej dyplomacji Javier Solana
Premier Danii Rasmussen i szef unijnej
dyplomacji Javier Solana
reguły podatkowe. Na ochronę granicy wschodniej, do przyznanych wcześniej 172 mln euro, uzyskaliśmy na szczycie w Kopenhadze dodatkową kwotę w wysokości 100 mln euro. Polska - oprócz Finlandii - będzie odpowiedzialna za kontrolę najdłuższego (ok. 1100 km) odcinka zewnętrznej granicy Unii: z Rosją (obwód kaliningradzki), Białorusią i Ukrainą. Już 1 lipca 2003 roku Polska wprowadzi wizy dla obywateli tych państw. W gospodarce również nastąpią zmiany. Polskie huty otrzymają pomoc z Brukseli ok. 3,3 mld zł, ale będą musiały zmniejszyć moce produkcyjne o ok. 10 proc. i ograniczyć zatrudnienie. Zmienią także profil produkcji, koncentrując się na tzw. wyrobach płaskich.

Od 1 stycznia 2003 roku Polska zliberalizuje rynek gazu, co oznacza, że elektrownie będą mogły swobodnie wybierać dostawcę z unijnego rynku. Po integracji znikną wszelkie cła między Polską a UE. Polska przyjmie taryfę celną Unii. Na granicy wschodniej Polska będzie pobierać cła i inne opłaty w imieniu UE, a dochody z tego tytułu przesyłać do Brukseli.

Od 1 stycznia 2003 roku Polska przyjmie unijne normy towarowe. W ogromnej większości przestaną obowiązywać szczegółowe parametry techniczne. Za to producenci przejmą odpowiedzialność karną i finansową za stwierdzone przez konsumentów wady w ich wyrobach. Polskie towary zyskają swobodny dostęp do rynków krajów członkowskich.

Pomoc państwa dla przedsiębiorstw będzie zasadniczo zakazana. W wyjątkowych przypadkach Komisja Europejska będzie mogła się na nią zgodzić w ramach restrukturyzacji poszczególnych sektorów. Państwo może natomiast pokryć (np. w postaci ulg podatkowych) nawet połowę kosztów nowych inwestycji, jeśli są dokonywane w słabo rozwiniętych regionach. Na razie cała Polska - choć w różnym stopniu została uznana za taki region.

Integrację odczują najszybciej ci, którzy chętnie podróżują po świecie. Od 1 maja 2004 r. (data wejścia Polski do UE) znikną kontrole towarowe na naszych granicach z krajami UE. Kontrole paszportowe skończą się jednak dopiero po przystąpieniu Polski do porozumienia z Schengen, które zakłada wspólną ochronę granic zewnętrznych. Nie nastąpi to wcześniej niż przed 2006 rokiem. Do tego czasu do podróżowania po UE potrzebne będą jeszcze paszporty. Potem wystarczy dowód osobisty.

Prawo do podejmowania pracy we wszystkich krajach UE Polacy zyskają po 7 latach. Jednak niektóre kraje "15" z własnej inicjatywy od razu otworzą rynek pracy dla Polaków. Są to: Wielka Brytania, Holandia, Irlandia, Szwecja, Dania i Grecja. Kilka tysięcy miejsc pracy otworzy się dla Polaków w instytucjach europejskich. Wejście do UE oznacza też dla Polaków łatwiejszy dostęp do szkół i uczelni unijnych. Studia na uczelniach unijnych są darmowe w wielu krajach UE.

Polacy będą mogli mieszkać w dowolnym kraju UE. Aby przebywać w Unii dłużej niż 3 miesiące, trzeba będzie wykazać źródło dochodów (np. stypendium). Wraz z przystąpieniem do Unii koszty leczenia Polaków w krajach UE będą na zasadzie wzajemności zwracane przez kasy chorych. Dotyczy to jednak nagłych wypadków i szczególnych zabiegów. Polacy mieszkający w krajach UE dłużej niż pięć lat będą mogli głosować i kandydować w wyborach samorządowych w tych krajach.

DUŃSKA PRASA ENTUZJASTYCZNIE O ROZSZERZENIU UE

Duńska prasa bardzo obszernie i w entuzjastycznym tonie pisze w sobotę o zakończeniu dzień wcześniej w Kopenhadze negocjacji akcesyjnych 10 krajów, w tym Polski, z Unią Europejską. "Narodziła się nowa Europa" - głosi tytuł na pierwszej stronie dziennika "Politiken". "Decyzja o poszerzeniu o 10 krajów jest największym wydarzeniem od upadku Muru Berlińskiego i tryumfem prezydencji duńskiej". "Historyczna decyzja na szczycie kopenhaskim oznacza nowy start dla Europy" - pisze gazeta zaznaczając, że teraz to społeczeństwa wschodnioeuropejskie muszą zdecydować w kolejnych referendach, czy chcą Unii. "Nie jest przesadą twierdzenie, że cała Europa skorzysta na rozszerzeniu i że teraz będą większe szanse na zabezpieczenie w Europie pokoju i wspólnych wartości" - podkreśla gazeta.

"Europa" - takim tytułem złożonym z największych

Wspólna fotografia uczestników szczytu
Wspólna fotografia uczestników szczytu
czcionek opatrzył czołówkę dziennik "Berlingske Tidende", wymieniając niżej kolejno przyszłe i obecne kraje Unii Europejskiej. Wyżej gazeta zamieszcza kilka zdjęć z najnowszej historii Europy m.in. Muru Berlińskiego, Lecha Wałęsy z 1980 r., Aksamitnej Rewolucji w Czechach oraz Francois Mitterranda i Helmuta Kohla ściskających ręce na polu bitwy pod Verdun. "To triumf wolności i demokracji" - podkreśla gazeta, powtarzając słowa piątkowego przemówienia duńskiego premiera Andersa Fogha Rasmussena. "Rodzinne święto - pisze na pierwszej stronie gazeta "Jyllands-Posten". - Duńskie przewodnictwo unijne świętuje historyczny tryumf zakończenia negocjacji i rozszerzenia Unii na Wschód. Po pełnych nerwów targach o pieniądze powstała w Kopenhadze nowa rodzina europejska licząca 25 krajów". "Kopenhaga zapisała się w historii świata jako miasto, gdzie Europa zaczęła rosnąć razem. Duńskie przewodnictwo unijne zbiera plony. Europa świętuje 57 lat po podziale kontynentu przez Stalina, Roosevelta i Churchila w Jałcie. Przywódcy europejscy uleczyli w Kopenhadze rany po II wojnie światowej i 44 latach zimnej wojny" - pisze gazeta. "Polska, największy z krajów kandydujących, zgodnie z oczekiwaniami, przysporzyła najwięcej problemów (okazała się najbardziej uciążliwa). W 21. rocznicę wprowadzenia przez generała (Wojciecha) Jaruzelskiego stanu wojennego w komunistycznej Polsce, szef polskiego rządu Leszek Miller, przyparty do muru, walczył o porozumienie, które zapewni demokratycznej Polsce jaśniejszą przyszłość w Unii Europejskiej" - zauważa "Jylland Posten"

Wszystkie czołowe gazety ostrzegają jednak, że proces przyjęcia nowych państw nie jest zakończony, a kluczową sprawą będą referenda akcesyjne w poszczególnych krajach, w tym zwłaszcza w Polsce. "Kandydaci obudzą się w codziennej rzeczywistości" - pisze "Berlingske Tidende". "Ludzie w krajach kandydujących wyrażają sceptycyzm i niepokój, który jest równie duży jak ich oczekiwania" - zauważa "Politiken" i dodaje, że nie chodzi im tylko o gospodarkę i miejsca pracy. "W tej chwili rozkoszujemy się szampanem, który ma wspaniały smak, bo towarzyszy radości rozszerzenia. W roku 2004 zamieni się na smak gorzkiej kawy, bo będzie trzeba podejmować konkretne nowe decyzje. Będzie to zajmowało znacznie więcej czasu niż dotychczas, bo w Unii będzie 25 a nie 15 krajów. Kraje unijne powinny zacząć się przygotowywać do tego, że jedni będą się przeciwstawiać drugim" - pisze "Politiken", wspominając m.in. częste w Danii obawy, że na rozszerzeniu straci troska o środowisko naturalne.

OD MŁODEGO POKOLENIA ZALEŻY MIEJSCE POLSKI W UNII

- Miejsce Polski we wspólnej Europie zależy od młodego pokolenia - mówił premier, który niespodziewanie wystąpił w dzień po szczycie w Kopenhadze na młodzieżowej konferencji w Sejmie, zatytułowanej: "Przez edukację do Europy". "Jest pewna droga - od polskiej Solidarności, która przyniosła wolność i demokrację narodom środkowej i wschodniej Europy, do solidarności europejskiej, która znalazła tak piękny i doniosły wyraz" - podsumował premier szczyt w Kopenhadze, na którym zapadła decyzja o rozszerzeniu Unii Europejskiej o 10 nowych państw, w tym Polskę. "Dysponujecie przywilejem, którym ja nie dysponuję - przywilejem późnego urodzenia. Przywilej ten powoduje, że całe wasze dorosłe życie będzie miało miejsce w strukturach UE" - mówił premier około pięciuset gimnazjalistom i licealistom, zebranym na konferencji. Zdaniem premiera, nakłada to na młodzież odpowiedzialność za miejsce Polski w Europie. Jak się wyraził, od nich zależeć będzie, "czy w tylnych rzędach będziemy obserwować, co się dzieje na naszych oczach, czy będziemy kreatorem wydarzeń" - mówił.

Uczestnicy konferencji mieli okazję zapytać także Jerzego Buzka, Tadeusza Mazowieckiego, Piotra Nowina-Konopkę, Jana Nowaka-Jeziorańskiego i inne osoby publiczne o to, jak po wejściu do Unii będzie wyglądało kształcenie się w Polsce. Sobotnią konferencję zorganizowała Polska Fundacja im. Roberta Schumana.

Jak wyjaśniono podczas konferencji, młodzież

Polska delegacja w Kopenhadze
Polska delegacja w Kopenhadze
polska już uczestniczy w szeregu programów unijnych związanych z wyższą edukacją. Młodzi Polacy korzystają ze stypendiów zagranicznych (np. Socrates-Erasmus, the British Council), oraz z programów wymian młodzieżowych (np. Program Młodzież). "Ale to jest ułamek tego, co jest udziałem młodzieży akademickiej w krajach członkowskich. Po wejściu Polski do Unii, proporcje te się zmienią" - wyjaśnił Piotr Nowina-Konopka z Polskiej Fundacji im. R. Schumana, z-ca rektora Kolegium Europejskiego, z siedzibą w Brugii i podwarszawskim Natolinie. Po wejściu do Unii, w tak dużym kraju, przy elementarnej sprawności uniwersytetów czy ministerstwa edukacji, różne możliwości kształcenia będą nieporównywalnie większe niż dziś - ocenił Nowina-Konopka.

Co to oznacza? Obecne roczniki maturalne, właściwie każdy, kto mówi obcymi językami, ma przynajmniej teoretyczną szansę ukończyć studia za granicą. Zmieni się też jakość kształcenia - przewiduje Nowina-Konopka. "Student, który ma w swoim CV półroczny pobyt na innym uniwersytecie, w innym kraju, w innym otoczeniu kulturowym, to jakby kończył studia dwa razy. Ma inny obraz świata" - wyjaśnia.

Po wejściu Polski do Unii Polscy studenci będą podlegać dokładnie tym samym regułom, jakim dziś podlegają studenci z krajów członkowskich. Na wielu uniwersytetach na zachodzie Europy Polacy płacą obecnie czesne wyższe, niż Francuzi czy Hiszpanie. Po wejściu Polski do UE reguły te zostaną wyrównane. Wiele polskich uczelni, zwłaszcza państwowych, będzie miało po naszym wejściu do UE uprawnienia takie, jak uniwersytety unijne. Los studentów poprawi także wymuszenie na Polsce tzw. "otwartego nieba" - czyli wtedy, gdy nastąpi liberalizacja transportu lotniczego. Przemieszczanie się po Europie będzie tańsze, a zatem i obniżą się koszty wyjazdów związanych z edukacją.

BALCEROWICZ: WEJŚCIE DO UE DAJE SZANSE, ALE SAMI MUSIMY JE WYKORZYSTAĆ

- Zakończenie negocjacji i przyszłe wejście Polski do Unii Europejskiej daje naszemu krajowi szanse rozwoju, ale jak to wykorzystamy, zależy od polityki wewnętrznej Polski - uważa prezes Narodowego Banku Polskiego, Leszek Balcerowicz. "Szanse są dane i to znaczne, to są sprężyny rozwoju, ale to, w jakim stopniu te szanse wykorzystamy, zależy od polityki wewnętrznej" - powiedział podczas konferencji prasowej w siedzibie NBP Balcerowicz. "To wielka historyczna chwila, nie tylko dla elit, ale dla całego społeczeństwa. Otwarcie polskiego członkostwa w Unii Europejskiej oznacza Polskę bezpieczną, na wiele dziesięcioleci dobrze zakotwiczoną w systemie europejskim. Polska dostaje nowe szanse na rozwój cywilizacyjny, w tym gospodarczy, ale by to wykorzystać, potrzebna jest ciężka praca" - uważa Balcerowicz. Zdaniem prezesa NBP, Polska powinna jak najszybciej wejść do strefy euro i w tym celu trzeba szybko reformować finanse publiczne. "Następnym celem będzie wejście do strefy euro. Najlepiej nastawić się na jak najszybsze możliwe wejście, co w praktyce oznacza rok 2006, być może 2007" - powiedział szef banku centralnego. Zdaniem prezesa NBP, warunki uzyskane przez Polskę na szczycie w Kopenhadze są znacznie korzystniejsze od oferowanych wcześniej przez Piętnastkę i "realnie odciążają budżet na lata 2004- 2006".

NOWAK-JEZIORAŃSKI: PRZYSZŁE REFERENDUM NIE ZA RZĄDEM, A ZA POLSKĄ

- Po zamknięciu negocjacji w Kopenhadze największe znaczenie dla przyszłości Polski w UE ma referendum - nie za lub przeciw rządowi Millera, ale za Polską - ocenił Jan Nowak-Jeziorański nawiązując do wyników negocjacji rządu z UE. Podczas spotkania z dziennikarzami Jan Nowak-Jeziorański, były szef sekcji polskiej Radia Wolna Europa, nawiązując do wyników szczytu w Kopenhadze, podkreślał znaczenie przyszłego referendum na temat wejścia Polski do UE. "Mam nadzieję, że rząd zrozumie, iż nie wygra tego referendum bez udziału czynnika społecznego" - mówił. "To nie może być referendum za albo przeciwko rządowi Millera. To musi być referendum za Polską, za własną przyszłością - dla siebie i dla swoich dzieci". Aby zapobiec "zawężeniu tego głosowania do głosowania politycznego: za lub przeciwko rządowi Millera", zdaniem Nowaka-Jeziorańskiego, musi być uruchomiony "czynnik społeczny", z bardzo silną reprezentacją opozycji. "Musimy się wszyscy złożyć na to, by powstał wspólny front" - podkreślał Nowak-Jeziorański. Jako przykład tworzenia się tego rodzaju "frontu" już dziś, podał Polską Fundację im. Roberta Schumana. Określił ją jako "bardzo cenną inicjatywę społeczną, rozwijającą się od dołu, działającą w sposób bardzo skuteczny". Zdaniem Nowaka-Jeziorańskiego, tego typu inicjatyw będzie powstawało coraz więcej, a "wszystkie będą działały dla tego samego celu i w tym samym kierunku". Jest to, jak dodał, sposób na aktywizację mas społecznych, "by je wciągnąć i zmobilizować do tego referendum. I wtedy je wygramy" - zapewnił autor "Polski z oddali" i "Kuriera z Warszawy".

Opracowano korzystając z materiałów
prasowych i archiwum Polskiej Fundacji
im. Roberta Schumana
(http://www.schuman.org.pl)
M.K.

Autorzy: Mariusz Kubik