No, może z tym dawaniem głosu to lekka przesada, bo do specjalnie cichych to MISH-e raczej nie należą, ale faktem jest, iż jak dotychczas studenci tego kierunku nie mieli okazji zaprezentować szerszemu ogółowi rezultatów swych badawczych pasji. Kiedy w styczniu tego roku relacjonowaliśmy na naszych łamach przebieg I Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej Studentów MISH, która dwa miesiące wcześniej odbywała się w Katowicach, wspomnieliśmy, iż tym, czego szczególnie zazdrościliśmy gościom z Warszawy, były wydawane przez nich publikacje naukowe. Również u nas pojawił się wcześniej taki projekt, ale w gorączce konferencyjnych przygotowań jakoś nie mieliśmy głowy do tego tematu, później zaś przyszła sesja... no i mogło się wydawać, iż o całej sprawie przyjdzie nam rychło zapomnieć. Nic z tych rzeczy – jak się MISH na coś uweźmie, to nie ma mocnych, żeby tego nie zrobił. Co prawda trochę trwało zanim uzyskaliśmy stosowne zezwolenia od uczelni, znaleźliśmy dobrą i tanią drukarnię, tudzież wymusiliśmy na autorach dokonanie wszelkich poprawek (oj, panie Wojtku, z panem to były historie...), ale koniec końców udało się i w sierpniu ujrzał światło dzienne „WolnoMISHliciel”. Ci, którzy w tytule naszej książeczki dopatrują się jakiś związków z nazwą naszego koła naukowego są oczywiście na dobrej drodze – choć wśród autorów tekstów znalazło się kilka osób spoza koła, to jednak zarówno sam pomysł takowej publikacji, jak i jego praktyczna realizacja są w znacznej mierze dziełem „kolarzy”. Piszę „w znacznej mierze”, gdyż podejmując się po raz pierwszy takiego przedsięwzięcia niemożliwym było przecież liczyć wyłącznie na własne siły. Ogromne wyrazy wdzięczności należą się zatem w tym miejscu naszej wydziałowej sekretarce Jagodzie, która „w czynie społecznym” przeprowadziła korektę naszych tekstów oraz opiekunowi naszego koła panu dr Jackowi Kurkowi, dzięki którego radom zaoszczędziliśmy sporo biegania, szukania, a zapewne również i kosztów.
To tyle tytułem przedstawienia okoliczności, w których ta publikacja powstawała. A treść... No cóż, trudno recenzować książkę z którą jest się tak bardzo emocjonalnie związany. Stanowi ona chyba najlepsze odzwierciedlenie specyfiki studiów na MISH-u – jest w niej taka różnorodność tematów, że spojrzenie na spis treści mogłoby chyba osobę o najbardziej nawet rozległych zainteresowaniach przyprawić o ból głowy. Można oczywiście uczynić z tego zarzut i powiedzieć, iż brak tu jakiejkolwiek myśli przewodniej, a całość sprawia wrażenie jakiejś koszmarnej zbitki tematów, które nijak do siebie nie przystają. Z drugiej strony jednak owa rozmaitość wątków stanowi o sile tej publikacji. I nie chodzi tylko o to, że każdy z czytelników znajdzie tutaj coś interesującego dla siebie. Rzecz w tym, iż ta książką jest najzwyczajniej w świecie autentyczna – każdy z nas, bez jakichkolwiek odgórnych nakazów, czy zakazów, napisał o tym, co go naprawdę interesuje. Próba wymuszania na autorach, by na siłę znaleźli jakiś wspólny motyw dla swych tekstów byłaby nie w porządku zarówno w stosunku do nich, jak i czytelnika. Jeśli ta książka powinna bowiem świadczyć o jakiejś wspólnocie MISH-owców, to z całą pewnością nie o wspólnocie zainteresowań. A o czym? We wstępie do „WolnoMISHliciela” Piotrek Machura napisał, iż u genezy powstania naszego koła naukowego leżała przyjaźń. Święte słowa, wypadałoby jedynie dodać, iż u genezy tej publikacji również. Rzecz bowiem w tym, iż niekoniecznie musimy nawzajem podzielać swoje naukowego pasje, ba, niekoniecznie nawet musimy się do końca rozumieć (wszak nikt nie jest w stanie objąć całej humanistyki). Ważne natomiast jest to, iż mimo tych różnic z własnej inicjatywy byliśmy w stanie się zebrać, poświęcić swój czas i stworzyć coś, co stanowić będzie nasz trwały ślad na tej uczelni. To chyba najlepiej świadczy o tym, że MISH to nie tylko kolejna jednostka w ramach UŚ, ale też grupa przyjaciół, którzy chcą i potrafią wspólnie wiele dokonać. A to już coś...
Ps. Jeśli któryś z Was, drodzy Czytelnicy, byłby zainteresowany naszą publikacją, to proponuję skontaktować się z jakimkolwiek MISH–owcem – wszyscy studenci tego kierunku otrzymali po egzemplarzu "WolnoMISHliciela" i na pewno udostępnią Wam to wiekopomne dzieło. Życzymy miłej lektury!