W dniach 11-13 maja 2001 r. odbyła się w Wiśle Dziechcince studencka konferencja naukowa pt. "Polszczyzna u progu XXI wieku". Była to pierwsza od dobrych kilku lat studencka sesja językoznawcza zorganizowana przez Koło Naukowe Językoznawców, działające przy Uniwersytecie Śląskim.
Nasza wspólna przygoda znalazła swój początek podczas spotkań językoznawczych, odbywających się co wtorek w budynku przy placu Sejmu Śląskiego, gdzie zrodziła się szlachetna idea zorganizowania ogólnopolskiej konferencji naukowej. "Per aspera ad astra" - przez "cierpienia do gwiazd" mawiali starożytni i tak można by pokrótce scharakteryzować młyn organizacyjny, który poprzedza zwykle doniosłe wydarzenia, a takim bez wątpienia było owo przedsięwzięcie. W obłędny wir przygotowań zostaliśmy wciągnięci już na początku lutego. Aby właściwie zilustrować wysiłek włożony w przygotowanie konferencji, nadmienię jedynie, że członkowie naszego koła (wraz z opiekunem) pokonali łącznie odległość 1260 km (na odcinku Katowice - Wisła - Katowice). Ostatnie tygodnie przed zjazdem zajęło nam już jedynie dopracowywanie szczegółów i zabiegi natury kosmetycznej (drukowanie programów, sporządzanie identyfikatorów, itp.).
Tomasz Nowak i Patrycja Lesińska w oczekiwaniu na gości |
Zainteresowanie rzeczoną konferencją przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Swój udział w sesji naukowej zgłosiły bowiem aż 64 osoby. Godny podkreślenia jest fakt, że zapowiedzieli swoje przybycie młodzi językoznawcy z odległych ośrodków naukowych. Nie byłoby chyba przesady w stwierdzeniu, że na obrady ściągnęło bez mała pół Rzeczpospolitej. Oprócz uroczych wrocławianek, przybyły zatem koleżanki (i koledzy) z Opola, Zielonej Góry, Poznania, Łodzi, Szczecina, a nawet stołecznego miasta Warszawy.
Organizacyjno-naukowy trzon Koła Naukowego Językoznawców, stanowili: Patrycja Lesińska (przewodnicząca koła), Małgorzata Muczko, Ewa Nowak i Tomasz Nowak oraz Agnieszka Orynek. Nad naszymi poczynaniami swój parasol rozwinął opiekun śląskiego koła językoznawców dr hab. Piotr Żmigrodzki koordynator sesji studenckiej ze strony uczelnianej (jak zwykł skromnie określać swoje rozliczne zasługi).
Podczas gdy gospodarze uwijali się jak w ukropie, aby dopiąć wszystko na ostatni guzik jeszcze przed przyjazdem gości, autobus relacji Katowice-Wisła (wyładowany młodymi językoznawcami) nieubłaganie zbliżał się do kresu swojego kursu. W miarę upływu godzin stopniowo dołączali przedstawiciele kolejnych kół naukowych wraz ze swoimi opiekunami.
Spoglądając na tę roześmianą gromadę młodych językoznawców, dopiero teraz mogliśmy się przekonać, jak wielkiego rozmachu nabrało nasze przedsięwzięcie i jak trudno będzie nam zapanować nad tym rozkrzyczanym lingwistyczno-studenckim żywiołem.
Prof. Urszula Żydek-Bednarczuk była gościem konferencji |
Uroczysta inauguracja studenckiej konferencji naukowej dokonała się o godzinie 16 czasu miejscowego. Otwarcie konferencji uświetniła swoją obecnością pani dr hab. Małgorzata Kita, pełniąca obowiązki wicedyrektora Instytutu Języka Polskiego UŚ, co z pewnością świadczy o randze śląskiej konferencji jako wydarzenia naukowego. Tego też dnia odbyły się pierwsze obrady w ramach inauguracyjnej sesji plenarnej. Miłej aury pierwszego dnia dopełniła impreza integracyjna. Wspólne biesiadowanie w znacznym stopniu uświetniło wzniecone własnymi siłami ognisko, przy którym gawiedź przypiekała sobie specjalnie na tę okazję przygotowaną wędlinę. Beznamiętna konsumpcja ustąpiła z czasem szampańskiej zabawie. Niebawem znad ogniska uniosły się chóralne pienia wywabione dźwiękami gitary. "Śpiewać każdy może" twierdził niegdyś Jerzy Stuhr, a zatem śpiewaliśmy wszyscy. Szeroka rozpiętość repertuaru oraz możliwości wokalnych gwarantowała wszystkim niepowtarzalną zabawę zgodnie z maksymą: coś dla ciała, coś dla ducha. Cały ten spontaniczny recital został uwieczniony na kasecie wideo (nawiasem mówiąc, rozważamy projekt wydania ścieżki dźwiękowej z imprezy integracyjnej). Muzyczne próby i popisy stanowiły zatem miłą oprawę tego uroczego wieczoru. Grubo po północy całe to szacowne towarzystwo, przekomarzając się zabawnie, powoli jęło udawać się na zasłużony spoczynek. Nie od rzeczy będzie wspomnieć, że niektóre co bardziej zadziorne jednostki przesiedziały przy ognisku całą noc, racząc się miłą pogawędką i wiele obiecującym widokiem spadających gwiazd
Następny dzień rozpoczął się nader miłym akcentem - gremialne obrady poprzedziło bowiem sute śniadanie. Tym razem organizatorzy wyszli jednak z wielce popularnego przekonania o wyższości bytu nad świadomością. Wkrótce jednak proporcje miały się odwrócić, całą bowiem bez mała sobotę (12 V) zdominowały obrady. Ogół wystąpień rozdzielono pomiędzy dwie sesje plenarne i dwie sekcje, a poszczególne referaty zostały tak zsynchronizowane w czasie, aby można było stosownie do własnych zainteresowań wysłuchać wybranych spośród nich.
Tym co stanowi o istocie i specyfice studenckich sesji naukowych jest bez wątpienia świeżość poruszanej problematyki. Paleta zaprezentowanych tematów niczym światłoczuła fotokomórka odbijała naszą współczesną językową rzeczywistość.
Jak wcześniej podejrzewaliśmy, pojemny temat konferencji zawsze gwarantuje szeroką paletę przedstawianych problemów i podobnie rozległe spektrum metodologiczne. Na pracach naszych koleżanek i kolegów wyraźne piętno odcisnął drapieżny kapitalizm. Rozprawiano przeto zażarcie o rzetelnej informacji na rynku mediów oraz dokonywanych na niej manipulacjach. Osobne miejsce zajmowała aktualna i modna ostatnimi czasy problematyka języka Internetu. Przybyli z daleka referenci podzielili się swoimi spostrzeżeniami na temat prasowego wizerunku poczty elektronicznej oraz osobliwości języka pogawędek internetowych, a także językowej specyfiki krótkich wiadomości tekstowych SMS. Odrębny blok reprezentowały prace o nachyleniu wyraźnie kognitywnym - próby konceptualizacji i językoznawczej interpretacji wybranych zjawisk otaczającej nas rzeczywistości (narkotyki, piwo, czas, kłótnia).
Wśród rozlicznych wystąpień, jakich dane nam było wysłuchać, znalazły się również referaty wygłoszone przez członków naszego studenckiego koła językoznawców. Pierwsza uraczyła nas swoim referatem Ewa Nowak (już niebawem pani magister). Jego tytuł brzmiał: Wybrane aspekty konceptualizacji uczuć pozytywnych w języku polskim (na przykładzie zwrotów werbo-nominalnych). Starannie przygotowane wystąpienie Ewy nawiązywało do pisanej przez nią pod kierunkiem dra hab. P.Żmigrodzkiego pracy dyplomowej. Warto tutaj również podkreślić, że Ewa Nowak reprezentowała Koło Naukowe Językoznawców podczas inauguracyjnej sesji plenarnej jako - bądź co bądź - nasza wizytówka. To wydarzyło się jeszcze w piątek. Sobotnie przedpołudnie należało natomiast do Małgosi Muczko, która podzieliła się z młodymi językoznawcami refleksją nad Strukturą gatunkową tekstu urzędowego (na przykładzie podania). Treść wystąpienia wywarła na słuchających piorunujące wrażenie. Dość powiedzieć, że w sprawie pracy Małgosi interweniowała (naukowo) nawet świeżo przybyła do Wisły pani Dziekan. Występy śląskiej reprezentacji zwieńczył późnym popołudniem Tomasz Nowak, który zapoznał przybyłych gości z problematyką Składni negacji w zdaniach ekstensjonalnych ("Finis coronat opus"). Znamienny wydaje się fakt, że wszyscy referenci reprezentujący śląskie koło językoznawcze zmieścili się w wyznaczonym im czasie wystąpienia, co dowodzi tego, jak porządne i treściwe przygotowali referaty oraz jak spore poczynili postępy od czasu poprzednich konferencji (kiedy to regularnie przekraczali limit czasowy).
O doniosłości naszej sesji naukowej świadczy zainteresowanie, z jakim spotkało się całe przedsięwzięcie ze strony kadry naukowej i władz uczelnianych. Obrady uświetnili bowiem swoją obecnością pracownicy naukowi Uniwersytetu Śląskiego pani dr hab. M. Kita oraz pani Prodziekan, prof. Urszula Żydek-Bednarczuk. Kadrę naukową reprezentowało także skromne acz treściwe grono doktorów, opiekunek i opiekunów poszczególnych kół naukowych (dr dr Krzysztof Kleszcz z Opola, Ewa Kołodziejek ze Szczecina, Grzegorz Majkowski z Częstochowy, Jacek Skawiński z Wrocławia oraz nasz opiekun dr hab. Piotr. Żmigrodzki). Obrady toczyły się więc pod dobrą opieką merytoryczną.
Część obradowo-konferencyjna zajęła nam całą nieomal sobotę. Wieczór wypełniły nam natomiast przygotowania do zabawy tanecznej, której uroczyste otwarcie przewidziano na godzinę 21.00. Znaczący akcent tego pamiętnego wieczoru stanowił specjalnie pieczołowicie przygotowany na tę okazję repertuar muzyczny oraz wykwintny poczęstunek, jakim bez umiaru raczyli się goście. Zaraz po dziewiątej z parkietu zaczęły dolatywać skoczne dźwięki, wabiąc i ścigając po pokojach niemiłosiernie umordowanych referentów. Wkrótce cała rozkrzyczana gawiedź językoznawcza oddała się niczym nie zakłóconej zabawie w stylu retro aż do białego rana.
Nie bez radości mogę zatem obwieścić pełny organizacyjny sukces całego przedsięwzięcia. Najpierwszym tego dowodem będą z pewnością niewymuszone głosy ukontentowania, jakie dolatywały nas ze strony zgromadzonych młodych językoznawców. Reasumując: udało się nam bez specjalnych przeszkód przeprowadzić część naukową oraz podjąć gości uroczystym ogniskiem i takimże wieczorkiem tanecznym. Całości dopełniła sympatyczna przechadzka po okolicznych wzgórzach, jaką członkowie naszego koła zainicjowali w dniu wyjazdu gości.
Na własnej skórze zdołaliśmy się przekonać, że rola gospodarzy konferencji naukowej nie jest łatwa. Wielkie wyrazy wdzięczności należą się przede wszystkim Gosi Muczko, która walczyła zażarcie z upiornymi fakturami i złowieszczym fiskusem (była odpowiedzialna za sprawy finansowe i rozliczenie konferencji). Wyrazy uznania kieruję również do Patrycji Lesińskiej (przewodniczącej koła), która pełniła funkcje intendentki i władczo, z wrodzonym sobie impetem i wdziękiem kierowała recepcją. Znaczny wkład w organizację sesji wniosły również Ewa Nowak i Agnieszka Orynek. Piszący te słowa zadbał natomiast o oprawę artystyczno-muzyczno-rozrywkową - pełniąc przy tym nader wdzięczną rolę "kaowca". Specjalne podziękowania należą się panu drowi hab. Piotrowi Żmigrodzkiemu, który stale czuwał nad każdym naszym posunięciem, nadając całemu przedsięwzięciu swoisty ton, rozmach i iście naukową oprawę. To przede wszystkim dzięki jego staraniom udało nam się uwiecznić znakomitą część obrad na taśmie filmowej i negatywach. Tym samym studencka sesja naukowa została trwale udokumentowana w postaci audiowizualnej. Równie, a nawet bardziej trwale zapisała się ona jednak w naszej pamięci.
Tym, którzy nigdy nie brali udziału w podobnych przedsięwzięciach, bardzo trudno będzie zrozumieć, ile satysfakcji i radości przynosi takie wspólne językoznawczo-naukowe obcowanie z rówieśnikami studiującymi na innych uczelniach. Zadzierzgnięte podczas studenckich konferencji językoznawczych znajomości owocują bowiem w przyszłości pod względem zarówno naukowym, jak i towarzyskim. Stanowią one cząstkę tego, co nazywano kiedyś życiem studenckim, a co współcześnie powoli zatraca się i ginie w szaleńczym wirze i pogoni za wszechobecnym pieniądzem. Jestem przekonany, że warto pielęgnować te utwierdzone wieloletnią tradycją zwyczaje.