Jaki jest NZS

Jaki jest NZS - każdy widzi. Ściślej rzecz biorąc - każdy widzi swoje. Uczestnicy IX Krajowego Zjazdu NZS (2-4 kwietnia) widzieli, że podczas obrad rozgrywał się prawdziwy dramat (zapoczątkowany zresztą wcześniej), w trakcie którego o mały włos nie doszło do głosowania nad rozwiązaniem organizacji. Miast tego delegaci 2 kwietnia podzielili się na dwie grupy, które niezbyt łagodnie jęły określać siebie nawzajem w kuluarach jako

ZŁODZIEJE - OSZOŁOMY

Pierwsi - powiązani z pewną partią, która dzielnie wspierała organizację podczas pierwszych w pełni wolnych wyborów (październik’91); ów odłam w NZS "dzielił i rządził" w Krajowej Komisji Koordynacyjnej - instancji nadrzędnej zrzeszenia. A że młodzi zdolni kiedyś będą potrzebni, tedy nie żałował pieniędzy Urząd Rady Ministrów, nie żałowało Ministerstwo Edukacji Narodowej. łącznie w 1992 roku NZS dysponował ponad miliardową sumą. Niestety sprawozdanie finansowe nie było pełne, bo... księgowa i kilku pracowników gdzieś się zawieruszyło.

Grupa druga, tzw. "oszołomy" to zwolennicy szeroko pojmowanej opcji centro-prawicowej, uczestniczący w życiu partyjnym ZChN, Unii Polityki Realnej, Porozumienia Centrum, Ruchu dla Rzeczypospolitej, Partii Konserwatywnej. Nie zgadzali się oni z istniejącym porządkiem rzeczy, także z tym, że NZS odgrywał w pewnym okresie rolę młodzieżówki partyjnej KLD.

POLITYCY ZACIERAJĄ RĘCE

Jaki jest NZS - kaidy widzi. Swoiście widzą go politycy. Na początku drugiego dnia obrad zaroiło się od nich na sali. Był przedstawiciel Kancelarii Prezydenta minister Lech Falandysz, byli Tadeusz Mazowiecki, Marek Jurek, Jan Krzysztof Bielecki, Marek Dziubek, Andrzej Smirnow, było wielu innych. Studenci delegaci potraktowali ich wystąpienia jako element walki o NZS. I trudno się temu dziwić.

Zdecydowanie najcieplej przyjęty został Alojzy Pietrzyk, który przemawiał dosłownie kilkanaście sekund: "Nie dajcie się otumanić, bądźcie niezależni. Precz z grubą krechą". Gruba kreska - jej brak, czy niezbędność jest (była zresztą od początku) główną linią wewnętrznego podziału organizacji.

CO DALEJ ?

Jaki jest NZS - każdy widzi a ściślej - każdy widzi swoje. Skoro tak, to mogę go także widzieć po swojemu. Otóż sądzę, że ani złodzieje ani oszołomy. Etykietki i epitety to bodaj najbardziej szkodliwe dziedzictwo minionej epoki. Niezależne Zrzeszenie Studentów powinno pozostać niezaleine. Jeżeli tak się nie stanie to lepiej aby nie byto go wcale.