"W ciągu 4 sesji plenarnych, 5 sympozjów, ponad 43 grup tematycznych, wygłoszonych zostanie ponad 300 referatów. Można mieć nieskromną nadzieję, że niemal wszystkie pola badawcze współczesnej socjologii zostaną ogarnięte. Szczególnym ważny jest element symboliczny: oto po raz pierwszy w Katowicach zjazd socjologów eksponuje właśnie problemy regionu, takie nachylenie teoretyczne zaświadcza o dostrzeżeniu problemów tego skrawka kraju. Jest i drugie znaczenie symboliczne - Instytut, który jest współorganizatorem zjazdu przeżywa rytuał przejścia do pełnej dojrzałości. " - mówił prof. Marek Szczepański, dyrektor Instytutu Socjologii, podczas otwarcia dziesiątego zjazdu socjologów, który odbył się pod hasłem "Śląsk, Polska, Europa" w Katowicach na Wydziale Nauk Społecznych w dniach 22 - 25 września. Zjazd miał niewątpliwie cel integracyjny zarówno w aspekcie ludzkim, jak i koncepcji naukowych. Służył wymianie doświadczeń, spostrzeżeń w skali całego kraju, badacze mieli okazję podzielić się swoimi przemyśleniami, lekturami, zrelacjonować własne badania.
Gośćmi zjazdu byli naukowcy - reprezentanci środowisk socjologicznych z Anglii, Czech, Francji, Litwy, Macedonii, Niemiec, Słowacji, Ukrainy, Węgier oraz Ryszard Kapuściński, którego Czytelnikom chyba nie trzeba przedstawiać.
W skład Komitetu Honorowego Zjazdu weszli m. in. : Wojewoda katowicki E. Ciszak, Arcybiskup Metropolita Katowicki dr D. Zimoń, Prezydenci Katowic i Cieszyna, rektorzy Uniwersytetu Śląskiego, Akademii Ekonomicznej, WSP w Częstochowie, Uniwersytetu Opolskiego.
W imieniu Uniwersytetu gości witał rektor Uniwersytetu Śląskiego prof. Tadeusz Sławek, który podkreślał wagę zjazdu, oraz jako dodatkowe zadanie wypróbowanie zupełnie nowej auli na Wydziale Nauk Społeczeństwa, która przechodziła w tych dniach chrzest bojowy. Rektor dzielił się swoimi oczekiwaniami wobec tej konferencji: " z czym może, ktoś, kto nie jest socjologiem stanąć przed gronem takich specjalistów. Byłbym zaszczycony, gdyby pomogli mi państwo rozwiać moją ignorancję, co do miejsca socjologii w tak zwanym świecie postmodernistycznym, czy ten model socjologii pochodzący od Emila Durkheima jest dziś w stanie spełnić swoje zadania. Druga potrzeba to potrzeba serca - rozjaśnienie problemu, czym jest w istocie Śląsk ? ".
Zjazd otwierał prof. Antoni Sułek (przewodniczący Polskiego Towarzystwa Socjologicznego), który tłumaczył konieczność analizy zmian zachodzących w społeczeństwie, świata transformacji. "Wydaje się, że jesteśmy nie tyle społeczeństwem z przeszłością, co społeczeństwem w drodze od realnego socjalizmu do Unii Europejskiej.
" Socjologia musi towarzyszyć tym zmianom, trzeba opisywać zachodzące procesy, przemiany społeczne. Świat oferuje młodym socjologom raczej karierę, rzadko jest dla nich intelektualnym wyzwaniem, wiadomo też, że płace w nauce nie zachęcają do aktywności na tym polu.
Niezwykle erudycyjny wykład inauguracyjny autorstwa Antoniny Kłoskowskiej, niestety obecnej tylko duchem, poświęcony kulturze polskiej jako wspólnocie wobec współczesnych problemów uniwersalizacji kultury, otworzył część naukową zjazdu, wprowadzając od razu słuchaczy w klimat obrad.
Przez następne dnie tłumy krajowych i zagranicznych znawców nauk społecznych mieszały się na korytarzu z niemniej liczną bracią studencką. Pierwsze piętro wydziału, gdzie rezydowała recepcja, zamieniło się w całkiem sporą księgarnię, gdzie pozycje z szeroko rozumianej literatury przedmiotu prezentowało wydawnictwa z całej Polski. Książki cieszyły się sporym zainteresowaniem, choć ceny były dość wysokie jak na naukową kieszeń.
Kolejny dzień był w całości poświęcony sympozjom na bardzo różnorodne tematy m. in. : przemianom struktury społecznej, demokracji w budowie i w działaniu, regionom i regionalizmom w Polsce ( zakończone nader burzliwą dyskusją), itd.
Program był tak bogaty, a liczba prelegentów ogromna, że z trudem mieścili się w wyznaczonych ramach czasowych; dominowało hasło: szybciej, bo nie zdążymy na kolację ! A w ramach tego dopingu w jednej z sal sympozjalnych zabrakło krzeseł dla referentów ( na stojąco mówią szybciej i krócej ? ).
Z tego też powodu dyskusje musiały być ograniczone do minimum, choć często wystąpienia budziły gorące emocje wśród słuchaczy ( zasłyszane kąśliwe uwagi " znany oszołom, bredzi, to całkiem inaczej, co on gada, to było zupełnie kiedy indziej, mylą mu się daty, udowadnia, że zagadnienie, o którym mówi nie istnieje)".
Jeszcze większa ilość grup tematycznych w kolejnym dniu obrad ( 43 w ciągu 12 godzin) zmuszała do bolesnych wyborów. A oferta była bardzo bogata, oprócz tematów " wąskosocjologicznych" dotyczących socjologii jak nauki (np. : J. Kaczmarek " Geobiografia - między socjologią a geografią", M. Kujawski "Metoda single source data" ) dużo miejsca zajęła próba opisu społeczeństwa polskiego po 1989 roku, prezentowano szeroki zakres problematyki od elit (M. Federowicz "Sieci elit transformacyjnych w Polsce", systemu partyjnego (K. Koseła "Życie publiczne a tożsamości społeczne Polaków"), poprzez przemiany własnościowe (M. Koniecko "My i Obcy w polskiej prywatyzacji") i zagadnienia przedsiębiorczości (J. Jerschina " Postawy elitaryzmu społecznego, egalitaryzmu i orientacji przedsiębiorczych elity polskiej na tle elit innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej") - po kulturę (J. Mucha "Kultura polska jako kultura obca") i tożsamość (J. Wódz, A. Sadowski, A. Czesla). Ta ostatnia definiowana była na różne sposoby, często jako element budowany przeciw czy też wobec "innego". Była też stale obecna w dyskusjach dotyczących Śląska. Wiele czasu poświęcono sprawom struktur lokalnych (W. Łukowski " Syndrom stagnacji na przykładzie Mazur"), regionalnych, mniejszościom, nierzadko w oparciu o przykład Śląska ale również w porównaniu z innymi obszarami kraju i Europy. Były także poruszane sprawy związane z dążeniami do Unii Europejskiej oraz problemy religii (J. Mariański "Religia a sens życia"), nowych ruchów religijnych (M. Zimniak " Życie jako komunikat reklamowy. O zbliżeniu struktury ekonomii i religii na przykładzie porównawczej analizy sieci komercyjnej Amway i sekty Świadków Jehowy"), kwestii kobiecej, ( I. Reszke " Wizerunek właścicielek firm "), itp. Choć obrady trwały do 21. 30 nie dało się we wszystkich gremiach wziąć udziału. Niewątpliwie pewna kameralność spotkań, uczestnicy, szczerze zainteresowani tematyką, to wszystko przyczyniło się do bardzo dobrej atmosfery obrad i z całą pewnością zaowocuje w przyszłości licznymi publikacjami.
Zjazd został zakończony z poczuciem niewątpliwego sukcesu zarówno organizacyjnego jak i merytorycznego. Dokonano oglądu społeczeństwa jako pewnej totalności, poprzez analizę jego fragmentów.
Socjologowie żegnali się z pewnym żalem, że to już koniec obrad. Dominowało hasło "do zobaczenia w następnym tysiącleciu", bowiem następne spotkanie będzie miało miejsce dopiero w przyszłym wieku.