W CIESZYŃSKIEJ GALERII UNIWERSYTECKIEJ

KLIMAT "NOWEGO REALIZMU"

13 listopada w Galerii Uniwersyteckiej odbył się wernisaż wystawy rzeźb i rysunków Karola Gąsienicy Szostaka. Autor jest absolwentem zakopiańskiego Liceum Sztuk Plastycznych, znanego jako "szkoła Kenara" i Wydziału Rzeźby warszawskiej ASP (pracownia prof. J. Kucza). Obecnie pracuje jako nauczyciel rzeźby w swoim macierzystym liceum.

Cieszyńska wystawa jest szóstą indywidualną autora, oprócz tego ma na koncie również udział w kilku wystawach zbiorowych (w tym zagranicznych). To, co pokazał Gąsienica-Szostak w Galerii Uniwersyteckiej, różni się nieco od prezentacji do jakich w tym miejscu przywykliśmy. Nie ma przeglądu twórczości, jednolitości gatunkowej, jest prezentacja kilku zaledwie prac - rzeźb i rysunków, bardzo spójnych, wzajemnie ze sobą powiązanych. Jest to "wariacja na temat" ukazana w formie przestrzennej (rzeźba drewniana i brązowa), rysunku tuszem, negatywowym reliefie wycinanym spawarką w ogromnych arkuszach zardzewiałej blachy. Poszarpana, gruba linia o spiralnym zawoju, oko z promienistymi rzęsami (tak jak je rysują dzieci) to stałe motywy wyrażone na różne sposoby.

Punktem odniesienia jest tu człowiek, a właściwie jego ciało - głowa, oko, korpus. Gąsienica-Szostak bawi się tymi elementami. Dowcipnie, nie bez dozy ironii, zadziornie, a jednocześnie z rozmysłem prymitywnie, prezentuje swoje widzenie człowieka. Nie ma w tym patosu, martyrologii, górnolotnych uogólnień - i jest to działanie celowe.

Zastosowanie tworzywa to także swoisty pastisz z tradycyjnych technik. "Figura" - ogromna, drewniana rzeźba, to niedorobiona kłoda z brutalnymi liniami nacięć dłutem, które sugerują więzy, spętanie. Nic z tradycyjnego podejścia do tego materiału, który nakazuje wydobywać piękno słoi, naturalną linię tworzywa, które kojarzy się z rzeźbą prasłowiańską, ludową, sakralną. Jednym słowem jest to pozostawanie w pewnej tradycji, ale... odwrócenie jej.

Podobnie rzecz ma się z "Głowami" z brązu, na kamiennych postumentach, jakie przystoją akademickim, tradycyjnym rzeźbom wykonanym w tym szlachetnym tworzywie.

"Zielony anioł" to z kolei połączenie różnych materiałów w kształt przypominający prymitywną formę anioła, a następnie pokrycie całości jaskrawą polichromią. Powstaje w ten sposób rzeźba o starych tradycjach ikonograficznych, która jest jednocześnie pastiszem tych tradycji, jak i zarazem całej poetyki jarmarcznej rzeźby dewocyjnej. A być może zarazem jest to nowa próba wpisania się w tę tradycję.

Sporo tu klimatu Nowego Realizmu, "Dzikich", a jednocześnie polskich "specjalności" - drewna, chropawego metalu, w którym tak ciekawie wypowiedziała się polska rzeźba lat 60. Sporo - myślę - samego Karola Gąsienicy-Szostaka.