Biblioteka Główna Uniwersytetu Śląskiego w ostatnim
czasie niemałym nakładem sił i środków unowocześniła się.
Skomputeryzowano wypożyczalnię, uruchomiono nowoczesny,
komputerowy system informacji naukowej. Wszystko to dla
ułatwienia czytelnikowi korzystania z księgozbioru. Niestety, mimo
tego w uniwersyteckiej Bibliotece Głównej zdarzyła mi się sytuacja
paradoksalna, która z pewnością nie jest przejawem troski o
czytelnika.
Otóż okazuje się, że nie każdą książkę można wypożyczyć,
nawet kiedy biblioteka posiada kilka egzemplarzy, a ów tytuł nie
jest wcale "białym krukiem" czy wyjątkowo cennym wydaniem z
dawnych lat. Mogłem się o tym przekonać pragnąc wypożyczyć w
Bibliotece Głównej UŚ Talmud, nota bene niedostępny w czytelni
Wydziału Nauk Społecznych UŚ, w ramach którego istnieje
przecież kierunek filozoficzny.
W katalogu bibliotecznym dwa spośród trzech egzemplarzy
tego dzieła opatrzone są pieczątką "do korzystania w czytelni", z
czego można wnioskować, że trzecią książkę uda się wypożyczyć
do domu. Niestety, po złożeniu zamówienia okazało się, że także
ten egzemplarz dostępny jest jedynie w czytelni. Sygnowanie
pieczątką o wspomnianej treści wszystkich trzech książek wydało
mi się oczywistą pomyłką, złożyłem więc reklamację. "To na
pewno pomyłka" - zapewnił dyżurny bibliotekarz - "zwykle tylko
jedna z wielu książek tego samego tytułu zastrzeżona jest do
korzystania w czytelni". Po kilkunastominutowym oczekiwaniu
okazało się, że wszystkie trzy egzemplarze książki są w
bibliotecznym magazynie i nie będzie problemu z wypożyczeniem
jednego z nich. Jednak... Decyzję o wypożyczeniu musi podjąć
kierownik biblioteki. Decyzja jest negatywna. Kierowniczka
argumentuje, że dostępny w BG Talmud jest reprintem wydania z
początków naszego wieku i, mimo że reprint zrobiono w 1990 roku,
"ma on walor historyczny i należy go traktować tak, jakby
egzemplarz pochodził z roku wydania oryginału, a nie reprintu".
Zatem: trzy egzemplarze wydanej współcześnie książki leżą
na bibliotecznych półkach; zapewne w oczekiwaniu na moment,
kiedy do czytelni ogólnej BG przyjdą w tym samym czasie trzy
osoby zainteresowane przedwojennym Talmudem. Takie sytuacje
są, widać, bardzo częste (warto sprawdzić w czytelnianych
statystykach), bo przecież trudno przypuszczać, że biblioteka
marnuje uczelniane środki na zakup "książek dla książek", a nie dla
czytelników!
Zainteresowanych rzeczonym wydaniem Talmudu odsyłam
do Biblioteki Śląskiej, gdzie bez problemu wypożyczono mi je do
domu. Biblioteka Śląska nie jest wprawdzie jeszcze w całości
skomputeryzowana i chociaż brak środków doskwiera jej bardziej
niż BG UŚ, troska o czytelnika jest tam daleko większa niż w
bibliotece uniwersyteckiej. Na szczęście i - zarazem - niestety.