Jego książki były wielokrotnie wznawiane, niektóre pamiętamy także z ich filmowych ekranizacji. Życiorys zmarłego w Paryżu autora "Matki Królów", "Listów do pani Z. ", czy "Miesięcy" stanowi ciekawe świadectwo skomplikowanych losów polskiego intelektualisty w XX wieku.
Był młodszym bratem Mariana Brandysa (1912-1998), urodził się w Łodzi. Podobnie, jak bohater poprzedniego artykułu ksiądz Jan Twardowski, debiutował przed wojną na łamach międzyszkolnego pisma literackiego "Kuźnia Młodych". Pierwsze próby pisarskie młodych gimnazjalistów, którzy po 1945 roku zostawali często znanymi i cenionymi twórcami, nie miały przeważnie wiele wspólnego z późniejszą konwencją, czy gatunkiem - charakterystycznymi dla dojrzałej twórczości ich autorów. Kazimierz Brandys prowadził w "Kuźni Młodych" dział teatralny, a wśród omówień spektakli znajdziemy jego recenzje, dotyczące "Carewicza" Gabrieli Zapolskiej, czy "Ptaków" Arystofanesa (przygotowanych przez Juliana Tuwima). Były to - należy dodać - poważne spektakle repertuarowe, nie zaś, jak można by sądzić, przedstawienia gimnazjalne, których obecność opisu w piśmie międzyszkolnym byłaby przecież całkowicie zrozumiała i uzasadniona.
Kiermasz "Czytelnika", rok 1952, Kaziemierz Brandys podpisuje swoje książki. Reprodukcja za: Leopold Tyrmand: "Dziennik 1954". Wersja oryginalna. Wstęp i opracowanie Henryk Dasko. Warszawa 1995 |
Kazimierz Brandys z żoną Marią Zenowicz, redaktorem wydawnictw, tłumaczką A. Camusa (Paryż, wrzesień 1997). Foto M. Kubik |
Okładka "podziemnego" wznowienia "Nierzeczywistości". Wyd. NOWA (wyd. 2, 1981) |
We wrześniu 1955 roku, Kazimierz Brandys opublikował w "Nowej Kulturze" opowiadanie p. t. : "Nim będzie zapomniany", będące paszkwilem na Czesława Miłosza. Autor "Ocalenia", będący w czasie wojny jednym z pierwszych recenzentów Brandysa, po pozostaniu na Zachodzie w 1951 roku, był atakowany przez krajowych literatów (por. np. "Poemat dla zdrajcy" Gałczyńskiego, czy zjadliwe teksty Iwaszkiewicza i Słonimskiego z tego okresu), uparcie wierzących w sens komunistycznej doktryny. Publikacja sprowokowała prasową dyskusję, w której głos zabierali m. in. Jerzy Putrament, Roman Zimand, a w obronie Miłosza Jerzy Andrzejewski i Ludwik Flaszen.
Kiedy w 1997 roku rozpoczynałem zbieranie materiałów do planowanej pracy o Juliuszu Mieroszewskim i "Kulturze" Jerzego Giedroycia, po przyjeździe do Paryża udało mi się spotkać także z Kazimierzem Brandysem. W jego mieszkaniu, w paryskiej dzielnicy Marais, tuż obok siedziby francuskiego PEN - Clubu, rozmawialiśmy wtedy nie tylko o "Kulturze", ale i "sprawie Miłosza", tak dla mnie ciekawej, choćby ze względu na związki autora "Zniewolonego umysłu" z Instytutem Literackim. O ile Mieroszewski był jednym z pierwszych obrońców Miłosza i jego decyzji o emigracji, o tyle Brandys pisał swoje opowiadanie w przededniu "odwilży", kiedy, niezależnie od generalnie utrzymującego się "kursu", formułowanie tak nieprzejednanego i zdecydowanego osądu, mogło przynajmniej zastanawiać, rodziło pytanie o potrzebę i cel tej publikacji.
Długotrwały konflikt Brandysa z Miłoszem był jednak nie tylko obrazem osobistych animozji obu twórców, lecz przykładem szerszej konfrontacji poglądów polskiej inteligencji po obu stronach żelaznej kurtyny, dotyczących postawy wobec komunistycznej utopii. W wydanych przez Giedroycia w 1992 roku listach Zygmunta Hertza (1908-1979), współtwórcy dzieła paryskiej "Kultury", kierowanych do Czesława Miłosza, znajdziemy wiele ustępów, poświęconych m. in. Brandysowi i napisanemu przez niego opowiadaniu. Biorąc poprawkę na specyficzne emploi autora listów, charakterystyczny rodzaj humoru i ciętości języka, swoistą złośliwość, poniekąd zresztą usprawiedliwioną, zważywszy na prywatny z założenia charakter tej korespondencji (po wydaniu książki drukiem, krytykowano edytorów, podważając celowość tego rodzaju publikacji; czynili to zresztą niektórzy, nieprzychylnie opisani przez Hertza intelektualiści), przyznać jednak należy, że zmiany myślenia i postawy Brandysa nie oceniano zrazu pozytywnie, nie uważano jej za wiarygodną. Hertz odda jednak sprawiedliwość autorowi "Samsona", kiedy ten podczas dłuższego pobytu we Francji (na początku lat 70 - tych Brandys wykładał na Sorbonie) da się poznać, jako twórca "zwolniony z noszenia plecaka grzechów", wyleczony z "heglowskiego ukąszenia".
W paryskim "Instytucie Literackim Jerzego Giedroycia ukazały się cztery tomy miesięcy (wyd. 1981-87) |
"Jest dość istotna różnica między człowiekiem, który zmienił przekonania, a człowiekiem, który zmienia orientacje - napisał Brandys w książce "Zapamiętane" - Nie ma wątpliwości, że zmieniłem przekonania". Lata "odwilży" popaździernikowej przyniosły rozrachunkowe opowiadanie "Obrona Grenady" (drukowane w "Twórczości") i "Matkę Królów" (wyd. 1957; ekranizacja w reż. Janusza Zaorskiego w 1987 r. ) - powieść ukazującą ewolucję i rozczarowania komunistów systemem, w który wierzyli. Mimo zauważalnego "rewizjonizmu", wytykano tym publikacjom błąd perspektywy. Ryszard Matuszewski zwrócił po latach uwagę na fakt, "że dla większej części polskiego społeczeństwa nie cierpienia i prześladowania komunistów, choćby najbardziej oburzające, były w rozrachunku z bankrutującym systemem sprawą centralną, lecz nie zauważalny jeszcze wtedy [... ] terror wobec tych, co komunizmowi przeciwstawiali się od samego początku [... ]".
Kaziemierz Brandys na tle książek "NOWEJ" Reprodukcja z: Marian Brandys. Dziennik 1976-1977. Warszawa 1996 |
W 1966 roku Brandys, podobnie, jak wielu innych pisarzy, oddaje legitymację partyjną, na znak protestu przeciwko usunięciu z partii prof. Leszka Kołakowskiego. Od tego momentu zaczyna mieć kłopoty wydawnicze (redukcja nakładów książek, ataki "oficjalnej" krytyki literackiej). Na początku lat siedemdziesiątych przebywa w Paryżu, wykłada literaturę słowiańską na Sorbonie, współpracuje z miesięcznikiem "Les Temps Modernes", redagowanym przez J. P. Sartre'a. Ogłasza tom wspomnień: "Mała księga" (1970) i ważną książkę "Wariacje pocztowe" (1972), w której, powtarzając epistolarną formułę narracji, naszkicował historię kilku pokoleń fikcyjnej rodziny szlacheckiej, ukazując skomplikowane losy polskich dziejów. Demaskował stereotypy właściwe typowo polskiej mentalności, ujawniając powtarzalność ludzkich zachowań i odruchów, niezależnie od epoki, w której toczyła się rzeczywistość, opisana w wymyślonej korespondencji rodziny Zabierskich.
Od lat siedemdziesiątych Brandys związany był z ruchem opozycyjnym. W 1976 roku podpisał tzw. "Memoriał 101" do Komisji Nadzwyczajnej Sejmu PRL, którą powołano w związku z przygotowywaniem pamiętnej ustawy o zmianie konstytucji. Wielu innych pisarzy, którzy zdecydowali się poprzeć protest przeciwko tym zmianom, zostało obłożonych zakazem drukowania (m. in. J. Bocheński, A. Drawicz, J. Ficowski, J. Hartwig, A. Kijowski, M. Nowakowski, W. Woroszylski). Po strajkach i protestach Radomia i Ursusa powstaje Komitet Obrony Robotników - organizacja, mająca na różne sposoby pomagać represjonowanym. Ten moment właśnie, uważany za początek istnienia niezależnej opozycji antykomunistycznej w Polsce, zapoczątkował także istnienie tzw. "drugiego obiegu" wydawniczego. W 1977 roku ukazał się pierwszy numer podziemnego pisma literackiego "Zapis", w którym drukowano utwory nie mogące ukazać się oficjalnie, zatrzymywane przez cenzurę. Brandys należał do redaktorów "Zapisu", tam także drukował fragmenty, opublikowanej później u Giedroycia i w podziemnej oficynie "NOW-a", książki p. t. : "Nierzeczywistość". O jej fragmentach, czytanych przez autora w paryskim "Centre du Dialogue" jeszcze przed opublikowaniem, pisał m. in. Gustaw Herling - Grudziński na łamach paryskiej "Kultury": "Niektóre bardzo mi się podobały: takiego Brandysa, drapieżnego i stwardniałego, dotychczas nie znałem. W innych uderzyła mnie główna słabość tego pisarstwa: pociąg do prozy wylizanej, gładkiej, bez wyraźnego punktu oparcia (i oporu); w jego nowej powieści ta dobrze naoliwiona gładzizna intelektualna ma swoją parantelę, "Zniewolony umysł" Miłosza: czyli książkę świetnie napisaną, lecz błędną, "wydumaną" za biurkiem".
W książce tej, której bohater (reżyser teatralny) podczas pobytu na występach za granicą, nagrywa w wolnym czasie na taśmę magnetofonową odpowiedzi na dostarczoną mu do hotelu ankietę, zawarł Brandys przemyślenia polskiego inteligenta, dotyczące powojennych realiów. "Stan rzeczy w Polsce, tak jak go widzi obecnie Brandys, określany jest słowem "nierzeczywistość" - pisał w paryskiej "Kulturze" Maciej Broński (W. Skalmowski) - Oznacza to zarówno rozpowszechnione poczucie bycia przedmiotem, a nie podmiotem biegu rzeczy - czyli brak wolności - jak i rozdźwięk pomiędzy stanem faktycznym, a jego pojęciową i werbalną aktualizacją - czyli brak prawdy".
"Nierzeczywistość" była pierwszą powieścią, wydaną przez Niezależną Oficynę Wydawniczą - pierwsze wydawnictwo drugoobiegowe. Przez kilka lat, jeszcze do 1981 roku, wydano w NOWej ponad sto książek i broszur (m. in. pierwsze wydania "Małej apokalipsy" i "Kompleksu polskiego" Konwickiego, "Miazga" Jerzego Andrzejewskiego). Setną pozycją tego wydawnictwa była książka Brandysa "Miesiące. Wspomnienia z teraźniejszości". W następnych latach, już po wyjeździe pisarza na stałe z Polski, ukazywały się kolejne tomy "Miesięcy" - prowadzonych w formie dziennika notatek, dotyczących bieżącego życia ich autora, ale i burzliwych wydarzeń lat osiemdziesiątych w Polsce.
W tym czasie Brandys związał się także z założonym w 1978 roku Towarzystwem Kursów Naukowych, stworzonym w celu szerzenia nieocenzurowanej wiedzy z zakresu historii, nauk społecznych, literaturoznawstwa (wykłady odbywały się w prywatnych mieszkaniach, ale także, po przełomie Sierpnia 1980, na Uniwersytecie Warszawskim). Od 1981 roku pisarz przebywał na stałe na Zachodzie, osiedlił się i aż do śmierci mieszkał w Paryżu. Współpracował w tym czasie z redagowanymi w Paryżu przez Barbarę Toruńczyk "Zeszytami Literackimi", publikował tam fragmenty przygotowywanych do druku książek. Poza wspomnianymi już tomami "Miesięcy", opublikował "Rondo" ("Czytelnik" 1982), "Sztukę konwersacji" ("Aneks", Londyn 1990) i "Charaktery i pisma" ("Aneks" 1991) - eseje poświęcone literackim "odstępcom", Wilde' owi, Gide'owi i Paulowi Léautaud.
Lata 90-te przyniosły, poza licznymi wznowieniami i wydaniami krajowymi emigracyjnych tytułów, kontynuację "Miesięcy" - książkę p. t. : "Zapamiętane" (wyd. 1995), będącą refleksją o współczesnym Paryżu, ale i o Warszawie, do której autor "Listów do pani Z. " powracał przez kilka miesięcy w roku. W książce tej wątek historycznego wspomnienia przeplata się z refleksją o współczesnej Polsce, oceną, trzeba przyznać, nie zawsze pozytywną, zmian, które zaszły po 1989 roku. Kolejną książką Brandysa były bardzo osobiste zapiski "Przygody Robinsona" (wyd. 1999). Pisarz całkowicie odszedł od literackiej fikcji na rzecz opisu codzienności, przeżywanej osobiście. Ciężka choroba, zmaganie się ze śmiercią i refleksja nad przeżytym czasem stanowiły temat tej opowieści. Brandys otrzymał za nią nagrodę Warszawskiej Premiery Literackiej. W lipcu ubiegłego roku, odbierając wyróżnienie, spotkał się, po raz pierwszy od wielu lat, ze swymi czytelnikami, w Klubie Księgarza przy Rynku Starego Miasta w Warszawie, był także, w związku z promocją "Przygód Robinsona", gościem Programu Trzeciego Polskiego Radia. Teraz wiadomo już, że była to jego ostatnia książka.
W grudniu 1999 roku polski PEN - Club przyznał Brandysowi nagrodę im. Jana Parandowskiego za całokształt twórczości. Pisarz nie zdążył jej już odebrać.
Przy pisaniu artykułu korzystałem m. in. z kroniki powojennych wydarzeń w polskiej kulturze - książki Marty Fik p. t. : "Kultura polska po Jałcie", Wyd. "Polonia", Londyn 1989.