Gdy nie tak dawno temu media pełne były słowa ,,restrukturyzacja" odmienianego przez wszystkie przypadki, wśród akademików pojawiły się śmiałe, ale mało nagłaśniane opinie, że transformację naszego regionu należałoby rozumieć szerzej i dogłębniej niż tylko jako zapewnienie środków budżetowych dla odchodzących z pracy górników. Owszem, jeden z lokalnych dziennikarzy opinie takie usłyszał i zreferował tak jak umiał, nadając swej ,,analizie" tytuł: ,,Śląskie uczelnie robią skok na kasę".
Ów medialny punkt widzenia, zresztą odżegnując się od niego, przypomniał wojewoda śląski, p. Marek Kempski, podczas spotkania rektorów uczelni naszego województwa z parlamentarzystami i przedstawicielami sfer gospodarczych. Spotkanie odbyło się 28 lutego br. w Auli Kazimierza Lepszego. Wojewoda przypomniał dziennikarski punkt widzenia podsumowując parogodzinne rozmowy o sytuacji nauki i edukacji wyższej w regionie oraz perspektywach ich rozwoju. Jakkolwiek p. Kempski skromnie przyznał, że on sam nie jest najbardziej porywającym przykładem dla młodych ludzi decydujących się na studia wyższe, to jednak apelował do wszystkich uczestników zebrania o więcej odwagi w promowaniu i wspieraniu lokalnych inicjatyw naukowych i edukacyjnych, bowiem bez nich żadna restrukturyzacja nie może się powieść. Nie należy się przy tym ograniczać do minimum, do tworzenia swoistej ,,koalicji rozpaczy", jak to się dzieje w Sejmie, gdy w budżecie nie zmieszczą się żadne inwestycje regionalne - trzeba raczej myśleć o ,,koalicji nadziei". Sam zaproponował utworzenie w niedługim czasie regionalnego funduszu nauki, który choć częściowo wspomógłby wysiłki uczelni, instytutów Polskiej Akademii Nauk i jednostek badawczo-rozwojowych (JBR). Oprócz zapowiedzi kontynuowania podobnych spotkań świata nauki ze światami polityki i gospodarki był to właściwie jedyny konkret zebrania. Nie należy się jednak zżymać z tego powodu. Jak wynikało z dyskusji, izolacyjna warstwa niewiedzy o sobie nawzajem dość długo jeszcze będzie utrudniała podejmowanie zgodnych decyzji.
We wstępnej części spotkania JM Rektor, prof. Tadeusz Sławek przedstawił uczestnikom wyzwania przyszłości, które na Śląsku (może lepiej powiedzieć - w woj. śląskim) trzeba podjąć już, bo przyszłość wcale nie jest daleka. Czytelnicy,, GU" mogli zapoznać się z tezami p. Rektora, czytając jego artykuł pt. ,,Czy Śląsk ma przed sobą przyszłość?" w ubiegłym numerze naszego miesięcznika (artykuł ten drukowała też katowicka ,,Gazeta Wyborcza" 20 marca). Na uczestnikach spotkania wszakże musiały zrobić wrażenie słowa o silnym wzroście liczby ludności w wieku poprodukcyjnym po 2010 r., z czym wiąże się konieczność dołożenia starań, aby zapewnić godziwe życie tej - znacznej - grupie ludności. Taka konkluzja wypływa m. in. z raportu ambasadora ONZ w Polsce, p. Matthew Kahane'a, zatytułowanego ,,O godną starość". Nic dziwnego, że niektórzy dyskutanci obawiali się potem, aby spotkania nie zakwalifikować ,,po dziennikarsku" jako ,,rozmów o pogodnej starości". Jakkolwiek dziennikarze to sklasyfikują, spotkanie dotyczyło nie tylko problemów przyszłych śląskich emerytów, ale przede wszystkim wypracowania koncepcji, dzięki którym nasz region nie zamieni się w ośrodek Złotej Jesieni subwencjonowany przez inne, młodsze społeczności naszej ojczyzny.
Niezależnie bowiem od filozoficznych aspektów - takich jak zbudowanie poczucia sensu dobrze spełnionego życia, które jest niemożliwe bez należytej edukacji - przygotowanie godnej starości wymaga istotnej restrukturyzacji przede wszystkim lokalnej mentalności. Zresztą ta mentalność ulega już dynamicznym przemianom i to właśnie otwierając się na pożytki płynące z edukacji wyższej. Jak mówił p. Rektor, trwa nacisk ,,oddolny" na utworzenie coraz większej ilości szkół, w których młodzi ludzie nabywaliby umiejętności chroniących ich przed grożącym bezrobociem oraz zdobywali kwalifikacje niezbędne na rynku pracy. Nie odpowiadając na te aspiracje, popełniono by straszny grzech zaniedbania i roztrwonienia energii lokalnych inicjatyw. Wychodząc z tego założenia i obserwując niekontrolowany rozrost szkolnictwa prywatnego, rektorzy uczelni państwowych zwracali uwagę na konieczność wspierania państwowego systemu kształcenia, który gwarantuje odpowiedni poziom, m. in. dzięki powiązaniu dydaktyki z rozwojem naukowym.
Niektórzy dyskutanci, jak pos. Piotrowski, podważali koncepcję ,,promienistej struktury edukacji", która polegałaby na tworzeniu centrów edukacji wyższej poza wielkimi aglomeracjami (np. w okręgu jastrzębsko - wodzisławsko - rybnickim albo myszkowsko - zawierciańskim). Według posła rozdrobnienie nie służy utrzymaniu odpowiedniego poziomu i nawet jeśli przybliżenie uczelni do studenta obniży rodzinne koszty studiowania, to jednak brak kontaktu z silnym centrum może ujemnie wpłynąć na jakość wykształcenia. Z taką opinią polemizował p. rektor Pochopień z Politechniki Śląskiej, który twierdził, że takie centra mogą lepiej odpowiadać na lokalne zapotrzebowanie.
Również p. rektor Sławek przestrzegał przed lekceważeniem poważnych propozycji samorządów, które przy okazji rozwiązują problemy lokalowe uczelni. Brak rozeznania w potrzebach rynku pracy też zatroskał pos. Piotrowskiego, który ubolewał nad trudnym losem setek młodych prawników, którzy mają niewielkie możliwości rozpoczęcia specjalistycznych aplikacji. W odpowiedzi p. rektor Sławek przekonywał, iż absolwent, który sądzi, że dyplom zdeterminuje jego przyszłe zajęcie jest porażką uniwersytetu, bowiem uczelnia przygotowuje ludzi, których praca będzie wypadkową różnych kompromisów, zaś oni będą zdolni do takich kompromisów. P. rektor Pochopień odniósł się też do pesymistycznej wizji pos. Piotrowskiego, który przypomniał stereotyp nie chcącego się uczyć Ślązaka - stereotyp ten przeszedł już do historii, także i dlatego, że za Ślązaków trzeba uważać również tych, którzy tu mieszkają, pracują i oczywiście nie stronią od nauki.
Prof. Bojarski z Polskiej Akademii Nauk zwrócił uwagę na konieczność określenia kierunków rozwoju nauki. Niektóre bowiem zainteresowania, dominujące zwłaszcza w JBR-ach związanych ze starym przemysłem, nie są w stanie owocować innowacyjnością na miarę nowoczesnego regionu. Trzeba by raczej wybrać kilka gałęzi rokujących szybki postęp i na nich skupić wysiłek. Sam pomysł ma pewną tradycję - tak na przykład zaczęły się sukcesy polskiej szkoły matematycznej, u której podwalin leżał świadomy wybór paru nowoczesnych dziedzin i skłonienie matematyków do ich uprawiania. Prof. Bojarski reklamował podczas lutowego spotkania bliską mu naukę o materiałach; jakkolwiek sprawa nie jest wyłączona spod dyskusji, wydaje się, że przy skromnych środkach finansowych szeroki rozwój wielu specjalności prowadzi do spłycenia ich ewentualnych osiągnięć. Prof. Śmieszek, przewodniczący Rady Głównej JBR-ów namawiał do zdefiniowania potrzeb regionu, dzięki czemu można by wziąć udział w 5. Programie Ramowym Unii Europejskiej, zapewniającym niewyobrażalne jak na nasze realia środki na prace badawcze.
Rektorzy Politechniki Częstochowskiej i Filii Politechniki Łódzkiej w Bielsku-Białej (wkrótce już samodzielnej uczelni) dopominali się, by mówiąc o Śląsku nie skupiać się jedynie na osi katowicko-gliwickiej. W tym kontekście przykrym dysonansem była nieobecność parlamentarzystów z dawnego woj. częstochowskiego. Bielski senator Tyrna, odchodząc nieco od spraw edukacji, lecz pozostając przy problemach postępu technologicznego domagał się utrzymania wbrew naciskom z Warszawy specjalnej strefy ekonomicznej, dzięki czemu mogłaby powstać nowoczesna fabryka silników wysokoprężnych w miejsce obecnej fabryki ,,Fiata".
Przedstawiciele Sejmiku Gospodarczego woj. śląskiego (p. Raj), Górnośląskiej Agencji Przekształceń Przedsiębiorstw (p. Podsiadło) i Górnośląskiej Agencji Rozwoju Regionu (p. Kwiatek) uznając rolę nauki i edukacji w procesie unowocześnienia regionu położyli nacisk na innowacyjność i polepszenie styku między przedsiębiorstwami a uczelniami. Warto tu podkreślić, że krajach OECD finansowanie badań opiera się głownie na środkach pochodzących z przedsiębiorstw, u nas wciąż są one dotowane przede wszystkim przez państwo. W wystąpieniu przedstawiciela Zarządu Funduszu Górnośląskiego pojawiła się propozycja nowych form zarządzania tymi pieniędzmi, które uczelnie otrzymują z budżetu i przeważnie umieszczają na krótkotrwałych lokatach. Interesująco zabrzmiał też postulat,, ucieczki do przodu"i stworzenia programu, który zapewni udział mieszkańców województwa w instytucjach europejskich i światowych.
W podsumowaniu p. rektor Sławek skarżył się na słaby odzew polityków na problemy edukacji wyższej. Cóż, edukacja człowieka trwa zwykle o wiele dłużej niż najdłuższa kadencja, co nie pozostaje bez wpływu na polityczne zainteresowania. Czas polityczny nie pozwala też zapewne na poważną debatę o tym, że, jak to ujął jeden z uczestników spotkania, uczelnia państwowa to taka, której usługi kupuje państwo, bo nikt inny ich nie kupi. Miejmy nadzieję, że przyszłe spotkania pozwolą jednak na bardziej konkretne decyzje. Na razie zostajemy z obietnicą powołania Śląskiego Funduszu Nauki, bo wbrew nadziei Rektora monety, które wypadły z czyjejś kieszeni na początku spotkania, zostały skrzętnie pozbierane i nie oznaczały rozpoczęcia akcji darowizn.
Autor niniejszej relacji serdecznie dziękuje p. mgr. Piotrowi Pradeli za pomoc w jej przygotowaniu.