Mijając popularną sosnowiecką "Żyletę" w kwietniowy wieczór (dokładnie 28. IV. 2000) można było zauważyć zmierzające w kierunku stołówki studenckiej elegancko ubrane pary - panie w wieczorowych sukniach, panów w garniturach. Wydarzeniem towarzyskim, a zarazem okazją do całonocnej zabawy był milenijny Bal Geografa A. D. 2000, organizowany przez Studenckie Koło Naukowe Geografów UŚ.
Bawi się IV rok geografii |
O godzinie 2000 zaadaptowana na salę balową sala stołówki była już pełna, a geografowie oraz zaproszeni goście siedzieli przy suto zastawionych stołach. Wśród gości kadrę naukową reprezentował prof. Adam Idziak wraz z Małżonką, wypatrzyć można było również doktorantów z Zakładu Dydaktyki Geografii oraz Zakładu Biogeografii i Ochrony Przyrody. Z zaprzyjaźnionego Koła Naukowego Geografów goście przybyli aż z Lublina. Ponadto oprócz geologów i geofizyków z Wydziału Nauk o Ziemi pojawili się przedstawiciele wielu innych kierunków - m. in. prawa, psychologii, filologii polskiej i kulturoznawstwa.
Początkowo przygrywająca kapela rozkręcała się, a uczestnicy balu wykazywali większe zainteresowanie wspomnianymi stołami pełnymi smakołyków niż parkietem, szybko jednak (jak na prawdziwy bal przystało) większość osób ruszyła w tany, które potrwać miały do białego rana.
Muzyka była bardzo różnorodna, trafiająca chyba w gusta wszystkich balowiczów - kapela grała głównie covery, jednak zarówno dobór repertuaru, jak i wykonanie były naprawdę perfekcyjne. Od klasyki światowej muzyki rockowej (Deep Purple), przez stary dobry polski rock (Dżem, Perfect, Maanam) aż do współczesnych utworów już trochę bardziej tanecznych i folkowych (Kayah i Bregowic czy De Press). Szczególnie utkwił w pamięci na pewno nie taneczny, ale ostry i bardzo odjazdowy "Whisky in the jar" zespołu Metallica, przy którym sala balowa na chwilę zmieniła się w scenę pogo Nie zabrakło sztandarowych utworów, przy których cała sala rwie się do zabawy, jak choćby "Jedzie pociąg z daleka" czy "Konik na biegunach". Muzycy robili krótkie przerwy, podczas których rockowy charakter oprawy muzycznej zmieniał się na bardziej taneczne rytmy spod znaku Ricky`ego Martina czy boskiego Enrique (!).
Przerwy między tańcami były okazją do spróbowania różnego rodzaju specjałów serwowanych raz po raz przez organizatorów. Impreza zakończyła się nad ranem, a wielu geografów mogło spokojnie utożsamić się z piosenką "Przetańczyć z Tobą chcę całą noc".
Wrażenia z milenijnego Balu Geografa są bardzo pozytywne - była to naprawdę świetna impreza, bardzo dobrze zorganizowana (za co ukłon w stronę SKNG UŚ), z ciekawą oprawą muzyczną. Większość opinii balowiczów była jednoznaczna (najlepiej niech świadczy o tym opinia osób będących na zabawie pierwszy raz): za rok spotykamy się koniecznie na Balu Geografa 2001.