W spotkaniu udział wzięli: Emilia Gillner i Maria Lipiak, autorki projektu Społecznego Centrum Odpadów „Zbiórka!” w Katowicach, oraz dr inż. Andrzej Włodarczyk, prezes firmy Eko-Ekspert zajmującej się projektowaniem spalarni odpadów. Tematem rozmowy były śmieci – sposoby zamieniania ich w energię, a także możliwości wykorzystywania wysypisk jako źródeł cennych materiałów do dalszego przetwarzania.
Co roku na Śląsku powstaje od 2 do 3 mln ton śmieci. Statystyczny Ślązak produkuje ok. 400 kg śmieci rocznie. Takie dane przytoczył dr Tomasz Rożek na początku spotkania. Zaproszeni przez niego goście przedstawili propozycje zużytkowania odpadów. Dr inż. Andrzej Włodarczyk omówił korzyści wynikające z funkcjonowania spalarni śmieci, a Emilia Gillner i Maria Lipiak zapoznały zgromadzonych z ideą upcyclingu.
Nazwa ‘spalarnia śmieci’ wywołuje negatywne skojarzenia, tymczasem dr inż. Andrzej Włodarczyk przekonywał, że są to obawy nieuzasadnione, bo nowoczesne spalarnie to elektrociepłownie czy ciepłownie, w których znajdują się piece, węzły czyszczenia spalin i sterowanie. Jedyną uciążliwością dla otoczenia może być ruch samochodowy związany z koniecznością dowożenia śmieci do spalarni. Wyjaśnił, że śmieci na wysypisku fermentują, powstaje z nich gaz, którego składnikiem jest bardzo energetyczny metan. Jest on wysysany i doprowadzany do wielkiego silnika produkującego prąd. Jeżeli spalarnia produkuje tylko prąd, to ze śmieci można pozyskać od 38 do 40 procent energii, jeżeli produkuje też ciepło, to blisko 80 procent.
– Nie znam wad spalarni – oświadczył prezes firmy Eko-Ekspert. – Byłem w wielu spalarniach na całym świecie. Powstają one już od stu lat. Początkowo doskonalono część cieplną. W latach siedemdziesiątych w spalinach pojawiły się trujące gazy i od tego momentu bardzo skupiono się na węźle oczyszczania spalin. Udoskonalono także automatykę. Ponadto konieczność przestrzegania przepisów unijnych powoduje, że jakość spalin wydobywających się z kominów spalarni jest bardzo wysoka. Dymy z domowych pieców opalanych węglem są o wiele bardziej szkodliwe.
Aby przerobić śmieci produkowane na Śląsku, powinno powstać ok. 5–10 spalarni. Unia zaplanowała wsparcie finansowe dla dwóch spalarni, ale ich budowa nie doszła jeszcze do skutku. Dr inż. Andrzej Włodarczyk wytłumaczył, że jedną z przyczyn jest problem ze znalezieniem dobrej lokalizacji. Istotne też są koszty, bo spalanie śmieci, choć skutecznie rozwiązuje problem odpadów, ciągle jest droższe niż ich składowanie.
W drugiej części spotkania Emilia Gillner i Maria Lipiak przekonywały, że śmieciom można nadać wartość. Według prelegentek najważniejsze jest zapobieganie powstawaniu odpadów, dlatego propagują ideę polegającą na projektowaniu produktów w taki sposób, żeby nigdy nie stawały się śmieciami. Na każdym etapie cyklu życia produktów – przy wytwarzaniu, podczas użytkowania przez konsumentów i potem, kiedy już nie są nam potrzebne – powinny być one wartościowe dla człowieka i środowiska.
– Wierzymy, że do zapobiegania powstawaniu odpadów może się przyczynić upcycling – poinformowały prelegentki, a następnie wyjaśniły, na czym polega ten sposób przetwarzania śmieci. – W recyclingu chodzi o to, aby przetworzyć odpady do ponownego użytku, w upcyclingu zaś produkt, który powstaje, ma w jakimś sensie większą wartość niż to, z czego został zrobiony.
Recycling można więc uznać za downcycling. Jeśli mamy książkę, a z niej zrobimy papier toaletowy, to on ma niższą wartość niż owa książka. Upcycling sprawia, że wartość (na przykład artystyczna) przetworzonego produktu jest wyższa. Pojęcie upcycling jest stosunkowo nowe – zostało po raz pierwszy użyte około dwudziestu lat temu, ale przecież nasze babcie i wcześniejsze pokolenia miały w zwyczaju wykorzystywanie wszelkich możliwych materiałów, które my dzisiaj bez namysłu wyrzucilibyśmy. Każdy produkt musiał służyć jak najdłużej. Naszym dziadkom przyświecało przeświadczenie, że na każdą z tych rzeczy trzeba było zapracować. Dzisiaj nie oddajemy rzeczy do naprawy, taniej jest kupić nowy produkt, w rezultacie rosną sterty śmieci. Tymczasem można z nich wykonać bardzo ciekawe rzeczy: bransoletkę ze starych, zrolowanych i uplecionych gazet, tablicę korkową z korków od wina, pufy ze zużytych opon czy naszyjnik ze starych, pociętych na paseczki T-shirtów.
W myśl projektu Emilii Gillner i Marii Lipiak w Katowicach miałaby powstać instytucja paramuzealna, składająca się z kilku stref: między innymi strefy wystawowej, w której można by się zainspirować, oglądając eksponaty wykonane przez profesjonalnych designerów, i strefy warsztatowej, gdzie pod okiem profesjonalnych instruktorów zwiedzający mogliby samodzielnie stworzyć jakiś produkt z odpadów. Pomysłodawczynie zwróciły uwagę na edukacyjny aspekt przedsięwzięcia, gdyż, jak mówią, potrzebna jest wiedza, bo nie wszystkie śmieci można wykorzystać, niektóre opakowania mogą być szkodliwe. Podsumowując swoje wystąpienie, stwierdziły, że upcycling nie rozwiąże problemu śmieci, ale ma moc, by zmienić myślenie o nich.