Tegorocznymi laureatami Nagrody zostali dr hab. Irma Kozina z Zakładu Historii Sztuki Uniwersytetu Śląskiego oraz, pośmiertnie, dr Michał Smolorz, dziennikarz, publicysta, reżyser. „Górnośląski Tacyt” to nagroda ustanowiona w 2007 roku przez Ruch Autonomii Śląska w celu uhonorowania wysiłków badaczy i popularyzatorów historii Górnego Śląska. Jej patronem jest pionier górnośląskiej historiografii ks. Augustin Weltzel (1817–1897), którego publikacje uważane są za przykład naukowej rzetelności i braku narodowych uprzedzeń.
Dr hab. Irma Kozina została uhonorowana „Tacytem” za opublikowaną w 2012 roku książkę Ikony dizajnu w województwie śląskim. W laudacji na cześć nagrodzonej dr hab. Barbara Szczypka-Gwiazda z Zakładu Historii Sztuki Uniwersytetu Śląskiego podkreśliła, że publikacja jest efektem wieloletnich badań autorki i wypełnia istotną lukę w krajobrazie polskiego wzornictwa przemysłowego, jednocześnie propagując wiedzę o regionalnym dziedzictwie kulturowym. Akcentowała również szczególną osobowość laureatki – historyka sztuki, która nie zamknęła się w ścianach swojego gabinetu, ale z pasją zaangażowała w aktualne problemy życia kulturalnego Górnego Śląska, cały czas podejmując ważkie inicjatywy kulturalne i artystyczne. Do tego stopnia, że – jak krotochwilnie komentowała sama wyróżniona – czasem, gdy ludzie otwierają lodówkę, to widzą Kozinę. Laureatka podkreśliła, że nie jest autochtonką, jednak Śląsk tak ją ubogacił, że nie chciałaby innej ojczyzny.
Laudację dla drugiego z nagrodzonych wygłosił dr hab. prof. UŚ Zbigniew Kadłubek z Katedry Literatury Porównawczej Wydziału Filologicznego UŚ. Nagrodę dla, zmarłego 10 stycznia 2013 roku, dr. Michała Smolorza, docenionego za całokształt dokonań na polu badania i upowszechniania wiedzy o historii i dziedzictwie kulturowym Górnego Śląska, odebrała jego żona Grażyna Smolorz.
Uroczystość zwieńczyła dyskusja z udziałem przewodniczącego Kapituły Nagrody prof. zw. dr. hab. Ryszarda Kaczmarka z Instytutu Historii Uniwersytetu Śląskiego, dr. hab. prof. UŚ Zbigniewa Kadłubka oraz dr hab. Irmy Koziny. Starano się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak trudno dzisiaj rozmawiać o historii Górnego Śląsku i dlaczego wywołuje ona tak skrajne emocje. Zdaniem tegorocznej laureatki „Tacyta” winni temu nie są ani Ślązacy, ani Polacy, a politycy, którzy stwarzają atmosferę konfliktu oraz wywołują dezorientację. Dr hab. I. Kozina, przywołując, jako wzorcową przestrzeń do debaty, mural Great Wall of Los Angeles, zasugerowała, że Ślązacy i Polacy musieliby siąść pod czymś podobnym i szczerze porozmawiać o swoich żalach. Prof. Kadłubek wspomniał, że był w jego życiu kiedyś taki okres, gdy uważał, że nie jest w stanie sobie poradzić z historią Górnego Śląska. Ale z czasem przyszła wiedza o tym, kim jest. – Jeśli jestem dzisiaj w tej hali koło Szybu Wilson, to myślę, że w jakimś sensie uczestniczę w tej historii i to mi musi dać zrozumienie mojej sytuacji egzystencjalnej – mówił prelegent, wspominając książkę Ojczyzny wyobrażone, w której Salman Rushdie pisał: „przeszłość jest obcym krajem, ludzie wszystko robią tam inaczej”. A zatem są tam ogromne złoża potencji, energii i siły, które mogą nas prowadzić do przyszłości.
Prof. Kaczmarek stwierdził, że jeśli zastanawiamy się nad tym, czy historia jest balastem, czy szansą na przyszłość, to przede wszystkim musimy odpowiedzieć sobie na pytanie: Jaka historia? Często bowiem w momentach, gdy nie ma historii naukowej, pojawiają się mity. Tymczasem dziś – zdaniem panelisty – nie jesteśmy już w takiej sytuacji jak kilkanaście, kilkadziesiąt czy kilkaset lat temu – nie potrzebujemy mitu, aby przeżyć. Jako mieszkańcy regionu możemy się już zmierzyć z prawdziwą, a nie mityczną historią – zarówno tą chwalebną, jak i tą nieprzynoszącą zaszczytu – bo jest to cecha nowoczesnych społeczeństw. Jeśli jednak pójdziemy w innym kierunku, jeśli dalej będziemy szukali usprawiedliwień w historii zamiast próbować znaleźć w niej płaszczyznę porozumienia, to nie ziści się chociażby idea pokazania w Muzeum Śląskim historii regionu takiej, jaką ona rzeczywiście była.
Statuetkę „Górnośląskiego Tacyta”, ukazującą postać z atrybutami muzy historii Klio, zaprojektował tyski rzeźbiarz Augustyn Dyrda. Jego biografia jest symbolem poplątanych śląskich losów – do Wermachtu został zaciągnięty w 1944 roku, nie mając jeszcze 18 lat. Szczęśliwie jego dywizja, w której służyło ok. 900 polskojęzycznych żołnierzy, przede wszystkim ze Śląska i Pomorza, nie została w sierpniu 1944 roku skierowana do tłumienia powstania warszawskiego, a do jugosłowiańskiego Sergassi. Do domu Augustyn Dyrda wrócił 1 września 1945 roku. Wtedy dopiero mógł dowiedzieć się, kogo z rodziny i ze znajomych, gdzie i w jakim mundurze rzucił wojenny los.