W lipcu 1992 roku „najmniejsza redakcja świata” wydała zerowy numer „Gazety Uniwersyteckiej UŚ”, w tym roku obchodzi swoje dwudzieste urodziny. Powód do satysfakcji i radości, ale również do refleksji na temat nie tylko Jubilatki, ale nas jako czytelników. Składając serdeczne gratulacje i życzenia z tej okazji, chciałabym podzielić się kilkoma spostrzeżeniami jako czytelniczka, a czasami autorka artykułów.
W ciągu tych wszystkich lat „Gazeta” dostarczała informacji o najważniejszych wydarzeniach w naszej uczelni, co, przy rozczłonkowaniu terytorialnym Uniwersytetu Śląskiego, miało ogromne znaczenie dla pracowników, którzy nie mogli w nich uczestniczyć. Zamieszczała ciekawe wywiady z wybitnymi osobami ze świata nauki, kultury, polityki i życia społecznego, a także z członkami naszej wspólnoty akademickiej. Pojawiały się na jej łamach publikacje cenionych polskich uczonych. Mogliśmy przeczytać wiele wspaniałych felietonów – nie tylko pracowników, ale i studentów. Interesująco prezentowała się także witryna samorządu studenckiego. Dla miłośników dobrej lektury zamieszczano informacje o nowych książkach.
Redakcja publikowała także materiał ważny dla przypomnienia istotnych momentów z historii Uniwersytetu Śląskiego. Dzięki temu udało się, między innymi, opublikować cykl artykułów na temat historii „Solidarności” Uniwersytetu Śląskiego i osób, które w tej historii odegrały ważną rolę. Pojawiły się w niej także raporty Senackiej Komisji Historycznej z badań dokumentów IPN, związanych z Uniwersytetem Śląskim, sporządzonych przez SB. „Gazeta Uniwersytecka UŚ”, bogata w informacje, pomocna, zawsze pozostawała blisko spraw swoich czytelników i otwarta dla tych, którzy chcieli się na jej łamach wypowiedzieć. Ujmując nieco metaforycznie, można stwierdzić, że to materia spleciona z wielu wątków, tworząca wielobarwną tkaninę. Czas podawał różne kolory życia uczelni, jednak zabrakło pewnych odcieni – niepokoju, stwierdzenia, co nas boli, co nas oburza... Zabrakło otwartej debaty uniwersyteckiej na temat sytuacji w edukacji i nauce, szczególnie w obliczu znowelizowanej ustawy o szkolnictwie wyższym z 18 marca 2011 r., budzącej wiele kontrowersji. Dlaczego?!
Czy tak głęboko zanurzyliśmy się w obojętności na to, co się wokół nas dzieje? A może po prostu boimy się mówić otwarcie? A kto, jak nie ludzie Uniwersytetu mają uczyć rozmowy, dyskusji, sporu, polemiki? „Gazeta” mogłaby być dobrym odbiciem stanu ducha, intelektu, przykładem sztuki zadawania pytań i szukania odpowiedzi. Ludzie z wiedzą, pasją odważni i etyczni, niezależni, poczuwający się do solidarności międzyludzkiej powinni przystąpić do takiej akademickiej debaty.
Współczesny uniwersytet boryka się z wieloma złożonymi problemami, które mogą prowadzić do podważania jego wielowiekowej misji – to jest kształcenia i wychowywania elity społecznej. Można chyba stwierdzić, że mamy do czynienia z kryzysem tradycyjnego modelu uniwersytetu. Wśród przyczyn spadającego prestiżu tej instytucji wskazuje się na: komercjalizację, umasowienie, rozwój technologii cyfrowych i telekomunikacyjnych, biurokrację, upolitycznienie, popularność trendów postmodernistycznych oraz nurtów krytycznych w naukach społecznych itp.
Dyskusje i kontrowersje prowokują do poszukiwania takich modeli uniwersytetu, które byłyby adekwatne do zmieniającej się rzeczywistości. Z jednej strony, postuluje się zachowanie wierności pewnym cechom tożsamościowym tradycyjnego uniwersytetu, z drugiej – wychodzenie naprzeciw wyzwaniom współczesności oraz oczekiwaniom różnych podmiotów życia społecznego, w tym i samych studentów. Co sądzi na ten temat nasze środowisko? Może warto byłoby zainicjować na łamach naszej „Gazety” dyskusję.
Życząc dalszych sukcesów w realizacji Państwa misji i kolejnych dwudziestoleci pracy, obiecuję Redakcji dalszą współpracę ze strony „Solidarności” Uniwersytetu Śląskiego.