Aleksandra Kielak jest związana z „Gazetą Uniwersytecką UŚ” od samego początku – do dziś

20 lat razem

Aleksandra Kielak z kotem Asikiem
Aleksandra Kielak z kotem Asikiem

Sekretarzem redakcji „Gazety Uniwersyteckiej UŚ” zostałam w sposób naturalny, niemal mimowolny, już w momencie jej powstania, ponieważ od początku (czyli od numeru zerowego, wydanego w 1992 roku) ulokowała się na moim biurku. Moim, czyli szefowej Działu Agend Kulturalnych UŚ, mieszczących się wówczas na tyłach rektoratu, przy ul. Bankowej 12 b. Tam odbywały się pierwsze kolegia redakcyjne w gronie pracowników pobliskiego Wydziału Nauk Społecznych.

Selekcji pierwszych materiałów na agendowym biurku dokonywał pierwszy redaktor naczelny dr Franciszek Szpor, całość łamał i składał dr Zbigniew Kantyka. Wszystko to 20 lat temu, przy użyciu komputerów zapomnianych już generacji i w edytorze tekstu TAG. Znalezienie jakiejkolwiek drukarni również było wyzwaniem. Z czasem wokół mojego agendowego biurka zaczęli gromadzić się współpracownicy z różnych stron uniwersyteckiego świata: przede wszystkim stali felietoniści (Jerzy Parzniewski – odkrycie z Działu Zaopatrzenia – i Stefan Oślizło, czyli… i tu stosujemy słuszne prawo do anonimowości, podpisującego się pseudonimem, miłego autora) oraz autorzy tekstów – wykładowcy akademiccy i podsyłani z WNS przyszli dziennikarze. Moje biuro i osoba przez lata pozostawały jedynym punktem zbornym i orientacyjnym redakcji – mimo kolejnych przeprowadzek oraz zmian struktury administracji ogólnouczelnianej udawało mi się podtrzymywać kontakty, przekazywać materiały, dbać o archiwum, prowadzić rozliczenia.

Pierwsze niezależne, samorządne, a przede wszystkim wyłącznie gazetowe biurko (razem z komputerem, drukarką i etatowym redaktorem) wstawiono w 2004 roku do, mieszczącego się w przyziemiu rektoratu, gabinetu głównego specjalisty do spraw kultury – czyli mojego. Tym sposobem miałam przyjemność poznać nie tylko absolutnie wszystkich kolejnych redaktorów naczelnych oraz następujących po sobie etatowych członków redakcji (Mariusza Kubika, Katarzynę Bytomską, Patrycję Mrowiec, Agnieszkę Sikorę), karykaturzystów i grafików (np. Ryszarda Twardocha – artystę plastyka, autora plakatów i ilustracji książkowych, Grzegorza Hańderka – wtedy młodego doktoranta, pracownika ASP w Katowicach i Wydziału Artystycznego UŚ w Cieszynie, obecnie prorektora ASP czy naszego nieocenionego i zapoznanego już od lat Marka Rojka – uniwersyteckiego artystę plastyka), a także cyklicznych felietonistów (prof. dr. hab. Janusza Rybę z Zakładu Historii Oświecenia i Romantyzmu, który pięknie pisał o pieskach salonowych; wieloletniego szefa Katedry Botaniki Systematycznej prof. zw. dr. hab. Krzysztofa Rostańskiego, podróżującego na Kubę; pisarza, podróżnika i tłumacza Lucjana Wolanowskiego). Przysłuchiwałam się także wielu powstającym w mojej obecności wywiadom (m.in. z ks. Tadeuszem Bonieckim, którego przy tej okazji poznałam). Do redakcji Gazety zaglądał na herbatkę ówczesny rektor UŚ prof. zw. dr hab. Tadeusz Sławek (redaktor naczelny GU prof. dr hab. Dariusz Rott pełnił jednocześnie funkcję jego sekretarza). Był to dla mnie czas wielu interesujących spotkań, rozmów i znajomości.

Niezależną siedzibę redakcja GU zyskała dopiero w 2006 roku, przy okazji przeprowadzki do pomieszczenia mieszczącego się w ówczesnym klubie „Kubuś” (po dawnej Czytelni Czasopism). Kolejna przeprowadzka miała miejsce w 2007 – na trzecie piętro budynku przy ul. Bankowej 5, do Działu Informacji i Promocji, łączącego w sobie kilka działających wcześniej oddzielnie jednostek. W nowym biurze obok redaktor naczelnej zasiada także własny sekretarz redakcji. Ja pozostałam w składzie Biura Promocji i Imprez Akademickich, choć nadal zajmuję się rozliczeniami finansowymi Gazety. Nie narzekam, przeciwnie – w dobie powszechnej komunikacji elektronicznej autor nieczęsto zagląda do redakcji… chyba, że liczy na honorarium.

Autorzy: Aleksandra Kielak
Fotografie: Zbigniew Kielak