Podczas pobytu w Chinach Katarzyna Bańka pozowała do sesji w tradycyjnych strojach tego kraju
Kierunek dla pracowitych i wytrwałych

Język chiński – sposób na życie

Obrona licencjacka na ocenę celującą, stypendium naukowe ufundowane przez ambasadę chińską i studia na Uniwersytecie w Nanjing w Chinach – to tylko niektóre sukcesy Katarzyny Bańki, studentki filologii angielskiej z programem tłumaczeniowym z językiem chińskim.


Odkąd była małą dziewczynką, podobały jej się tradycyjne, kolorowe chińskie stroje. Później zobaczyła film Pijany mistrz (z 1978 r. – w głównej roli Jackie Chan), który wywołał u niej fascynację sztukami walki, a szczególnie kung-fu, sztukami relaksacyjnymi, kulturą Dalekiego Wschodu… Gdy tylko otworzyła się taka możliwość – na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Śląskiego uruchomiono filologię angielską z programem tłumaczeniowym z językiem chińskim – postanowiła spróbować swoich sił (była studentką pierwszego roku).

– Zdecydowałam się iść na chiński – tłumaczy Katarzyna Bańka. Z jednej strony była to bardzo spontaniczna decyzja, z drugiej – chciałam sobie udowodnić, że potrafię.

Katarzyna Bańka jest absolwentką IV Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Staszica w Sosnowcu. W klasie maturalnej przeprowadzono testy kompetencji do wykonywania danego zawodu. Jej wynik wynosił 99 proc. w kierunku muzyki (i rzeczywiście, z muzyką miała do czynienia od dziecka, występowała w różnych zespołach) oraz 98 proc. w kierunku języków. Wyniki tego testu upewniły ją, że robi dobrze, wybierając takie studia.

Dziś przyznaje, że na początku było bardzo ciężko. To nie jest kierunek dla leniwych – język chiński jest bardzo trudny – ale uważa, że polski jest znacznie trudniejszy dla Chińczyków. Wspomina także, że gdy zaczynała studia, niewiele wiedziała o Chinach. Swoją wiedzę opierała głównie na stereotypach, z czego dziś się śmieje, a teraz stara się z nimi walczyć. Dlatego trzykrotnie współorganizowała, z Instytutem Języka Angielskiego i Ambasadą Chińskiej Republiki Ludowej w Warszawie, Dzień Kultury Chińskiej na Wydziale Filologicznym w Sosnowcu.

– Nie chciałabym nikogo zniechęcać do studiowania języka chińskiego, ale osoby, które wybierają się na ten kierunek, powinny dobrze się zastanowić. Nie bez powodu język ten jest uważany za najtrudniejszy na świecie. Na pewno nauka chińskiego jest fascynująca, dla mnie była bardzo przyjemna, ale na pewno nie jest łatwa. Do tego trzeba pamiętać, że łączymy te studia z językiem angielskim, gdzie też jest dużo słownictwa specjalistycznego. Jednym słowem, to orka – mówi Katarzyna Bańka.

Chiński uczy innego sposobu myślenia, patrzenia na świat. Jest to język „śpiewany”, ale gdy ma się tzw. słuch muzyczny – łatwiej go opanować. Dlatego Katarzyna Bańka nie miała problemu, żeby od początku rozpoznawać poszczególne dźwięki. Natomiast pismo, czyli popularnie zwane „znaczki”, „krzaczki” lub „domki” – to typowa „pamięciówka”. Ucząc się ich, wygląd symbolu warto skojarzyć z czymś innym, jakimś pojęciem lub rzeczą. W języku chińskim trzeba się uczyć kilku rzeczy jednocześnie: sposobu zapisu „znaczka”, zapisu fonetycznego, tonu, w jakim wypowiedzieć dane słowo, znaczenia oraz możliwości użycia. Należy też pamiętać, że językiem chińskim mówi się głośno – tego trzeba się nauczyć. Natomiast ciekawostką jest gramatyka, która jest stosunkowo nieskomplikowana.

Za wyniki w nauce, po pierwszym roku studiów, ambasada chińska ufundowała Katarzynie Bańce stypendium, dzięki któremu poleciała na rok do Chin (2007/2008). Przez ten czas studiowała na Uniwersytecie w Nanjing – mieście będącym dużym ośrodkiem administracyjnym i przemysłowym, a także ważnym portem wschodnich Chin, w przeszłości było kilkukrotnie stolicą kraju. Pierwsze zetknięcie z żywym językiem i inną kulturą wspomina tak:
– Po jednym roku kontaktu z tak trudnym językiem, cudów nie oczekiwałam. Od początku jednak miałam dużo nauki, ok. 8 godzin języka chińskiego dziennie. Do tego dochodziły różnice kulturowe, trzeba się było do tego przyzwyczaić. No i oczywiście codzienne konfrontacje ze stereotypami przywiezionymi z Polski, takimi jak np. kuchnia chińska, która jest całkowicie inna niż to, co jemy w tzw. restauracjach chińskich w Europie. Trzeba było się przestawić na inny styl odżywiania, bez chleba, bez żółtego sera, które co prawda są sprowadzane do Chin, ale są bardzo drogie. Ich miejsce zajmują ryż i makaron, a wszystko, oczywiście, spożywane jest za pomocą pałeczek.

W kwietniu 2010 roku Katarzyna Bańka zajęła II miejsce w 9. Ogólnopolskim Konkursie z Języka Chińskiego „Chinese Bridge” w Poznaniu, organizowanym dla studentów. Nagrodą był trzytygodniowy pobyt w Chinach, który został ufundowany przez organizację HanBan, współpracującą z instytutami Konfucjusza z całej Polski i wspierająca młodzież studiującą język chiński. Wyjazd ten był okazją do odwiedzenia wielu ciekawych miejsc, np. Pekinu (Beijing), Wielkiego Muru, miejscowości ChangSha, gdzie laureaci konkursu zwiedzili Jaskinię Żółtego Smoka (Huanglong Dong), czy Zhangjiajie z górą Tianzi Shan (tam James Cameron nakręcił film „Avatar”). Oczywiście jednym z punktów programu były zajęcia poświęcone kulturze Chin oraz warsztaty językowe.

– Podczas moich pobytów w Chinach uczyłam się nie tylko języka, ale przede wszystkim poznawałam kulturę i ludzi. Miałam okazję zaobserwować, jak zmieniają się Chiny, a kultura Zachodu przenika ten kraj i wpływa na miejscową ludność, często wypierając wielowiekowe tradycje. Duże wrażenie zrobiły na mnie miasta – ogromne, nowoczesne, z lasem „drapaczy chmur”, chociaż niekoniecznie podobały mi się takie wielkie aglomeracje.

Katarzyna Bańka podkreśla, że studia na tym kierunku dały jej dużo możliwości, otworzyły wiele drzwi, przy czym same w sobie były bardzo ciekawe. Obecnie, oprócz kończenia studiów magisterskich, pracuje już jako lektorka języka angielskiego i chińskiego w kilku firmach i szkołach językowych. Zaznacza, że po zakończeniu (a nawet jeszcze w czasie trwania studiów), uzyskuje się szerokie perspektywy zawodowe. Na rynku edukacyjnym jest duże zainteresowanie językiem chińskim, a brakuje kompetentnych osób, które mogłyby go uczyć.

– Gdy zaczynałam studia na tym kierunku, nie wiedziałam, co będę robić po ich zakończeniu, bałam się, że nie znajdę pracy. Teraz okazuje się, że mogę przebierać w ofertach. Jednak interesuje mnie praca w Polsce. Mimo zafascynowania Chinami, nie mogłabym tam mieszkać. Mało tego – nie zmierzam się przeprowadzać, jestem bardzo rodzinna i chciałabym w dalszym ciągu mieszkać w Sosnowcu.

Marzeniem Katarzyny Bańki jest, po zakończeniu studiów, pozostanie na uczelni – na Wydziale Filologicznym w Sosnowcu.
– Bardzo dużą frajdę sprawia mi uczenie – uczenie innych, ale chciałabym też kontynuować własną edukację na studiach doktoranckich. Mam nadzieję, że już niedługo moje plany, jakie wiążę z sosnowieckim wydziałem, się spełnią – mówi.

 

Autorzy: Agnieszka Sikora
Fotografie: Archiwum Katarzyny Bańki