Nawet jeżeli tłumacz wykaże się translatologicznym talentem Gayatri Spivak, nie spowoduje, że odbiorca anglojęzyczny pojmie specyfikę takiego wyrażenia, jak „załatwię ci dwie rolki papieru toaletowego, jeżeli dasz mi kartkę na fajki”, wyczuje różnicę między wyrażeniami „kocham cię misiaczku” a „kochuńkam cię, misiulinku”, czy rozśmieszy go „milicyjny” dowcip o zamieci i gołoledzi na E–16.
Droga Autorko, Drogi Autorze!
Szanowna Koleżanko, Szanowny Kolego!
Celem podstawowym niniejszego artykułu jest zapewnienie tobie satysfakcji, jaką daje odniesienie naukowego sukcesu w międzynarodowej skali, lecz jednocześnie – ułatwienie zadania ludziom takim jak ja, czyli anglistom i innym (neo)filologom, którzy – zajmując się pracą naukową i dydaktyczną na wyższych uczelniach – parają się także przekładem humanistycznych tekstów. Pracując w tłumackiej profesji od dosyć dawna, doszedłem do wniosku, że sformułowanie kilku podstawowych zasad, jakich autorzy tekstów przeznaczonych do tłumaczenia powinni przestrzegać, pomoże im w zorientowaniu własnych działań tak, aby odbiór ich pracy mógł się okazać jak najbardziej satysfakcjonujący – szczególnie w kontekście wystąpień w ramach międzynarodowych konferencji, czy w świetle konieczności publikowania prac w czasopismach „wysoko punktowanych”.
„Lista filadelfijska” – kontrowersyjne zjawisko, które zakwestionowało poniekąd wartość naukowych wypowiedzi w języku polskim i ustawiło polskojęzyczną humanistykę (a szczególnie językoznawstwo i literaturoznawstwo) w pozycji jakby marginalnej – spowodowało, iż coraz więcej tekstów powstałych w języku polskim przekłada się na angielski. Dotyczy to nie tylko prac już opublikowanych w języku polskim, ale także prac pisanych po polsku, lecz z założenia przeznaczonych do przekładu. Okazuje się przy tym aż nazbyt często, że autorzy tworzą teksty do tłumaczenia tak, jakby je pisali dla czytelnika polskiego, a już prawie nigdy nie decydują się na przeredagowanie prac już opublikowanych w języku polskim pod kątem przekładu. Co więcej, tłumacze, do których zwracają się o pomoc, są często przypadkowi. Rezultatem takich działań są nierzadko przekłady o kwestionowanej wartości merytorycznej i stylistycznej, które – w odróżnieniu od oryginałów – nie funkcjonują jako teksty istotne w obiegu kultury akademickiej języka docelowego. Uniknąć tego można przestrzegając następujących zasad:
1. zanim zaczniesz pracę, upewnij się, że wybrany przez ciebie tłumacz jest profesjonalistą w twojej własnej dziedzinie.
2. Zadbaj o to, aby cienka nić finansowego porozumienia między tobą a tłumaczem stała się niezrywalną liną wspólnych wartości. Musisz zatem założyć jak najlepszą wolę tłumacza i przyjąć, że on – tak jak ty – jest człowiekiem w miarę niegłupim, wykształconym w podobnym kierunku i całkiem nieźle oczytanym. Jednak, pamiętając o podstawowych zasadach hermeneutyki, bezwzględnie trzymaj się reguły ograniczonego zaufania i przygotuj intelektualny grunt pod przekład, wprowadzając tłumacza w tajniki specyficznego „języka twojego tekstu”:
3. Solidnie przygotuj swój tekst jako tekst do tłumaczenia. Oznacza to, że musisz pisać z pełną świadomością istnienia różnic kulturowych, jakie dzielą czytelnika polskiego i anglojęzycznego oraz z założeniem, że twój tekst ma funkcjonować w docelowym obiegu tak samo, jak teksty pisane przez anglojęzycznych badaczy, reprezentujących twoją dziedzinę;
4. Współredaguj wersję ostateczną tekstu. Kiedy tłumacz zakończy już pierwszy etap swojej pracy – spotkaj się z nim i konsekutywnie, akapit po akapicie, przeczytajcie równolegle polski i angielski tekst. Przerywaj lekturę wszędzie tam, gdzie chcesz zapytać o wydźwięk danej frazy, zdania czy akapitu w docelowym języku. Jeżeli cokolwiek cię zaniepokoi – powiedz o tym tłumaczowi i wyjaśnij po raz kolejny jaki efekt lektura danego fragmentu powinna wywołać u anglojęzycznych czytelników. Zadbaj o to, żeby tekst przekładu przeczytał jeszcze odpowiednio wykształcony, zaprzyjaźniony, rodowity użytkownik języka angielskiego. Nanieś na tekst jego sugestie i wróć z nimi do tłumacza. Dopiero po wprowadzeniu lub odrzuceniu tych ostatnich i ujednoliceniu stylu przypisów oraz bibliografii – tekst jest prawie gotowy do wysyłki. Na koniec zapytaj tłumacza, czy ma cokolwiek przeciwko temu, aby jego nazwisko figurowało w wydrukowanym już tekście. Prawdopodobnie ucieszy go twoja propozycja, jednak zdarza się czasem, że tłumacz woli uniknąć takiego rozwiązania.
5. Pamiętaj, że najlepsze przekłady to te, których dokonują „spółki” autorsko–tłumackie. Życzę ci, drogi autorze, aby wszystkie przekłady twoich tekstów powstawały w efekcie takiej właśnie ścisłej, opartej na głębokiej wspólnocie wartości i przyjaznej współpracy.