Maj

Maj przeładowany jest nie tylko kwiatami, mądrością przysłów ludowych wieszczących na następne miesiące bądź pomyślność, bądź też klęski, ale także poezją. Pomyślmy: któryż z naszych poetów oparł się pokusie napisania choćby tylko jednej linijki wiersza poświęconego tryumfalnej symfonii głosów ptasich, lub prawdziwej erupcji bieli kładącej się po ogrodach w postaci kwiatów jabłoni, grusz, wisien, czereśni i śliw?!... Nawet tak bardzo zrównoważony uczuciowo i zarazem jakże bardzo mądry człowiek, jakim był Tadeusz Kotarbiński, poddawał się bez reszty majowym oczarowaniom, czego wyrazem jest między innymi krótki wiersz pomieszczony w tomiku Wiązanki (1973):

Wiosence, urzeczony majem,
W lenno oddaję się z ochotą
I zakochany - nie dbam o to,
Czy mnie wiosenka kocha wzajem.
W duszy rozkwita zachwyt szczery,
Więc z rozczuleniem sobie patrzę,
Jak maj w odwiecznym swym teatrze
Co rok te same gra premiery.
I choć wiosenka z nim pod rękę
Ucieczką przyjaźń moją zdradzi,
Gdy wróci, przed nią znów uklęknę
I nikt nic na to nie poradzi.

Tak się składa, że o maju bardzo często myślimy i mówimy (to jest właśnie siła poezji) pociągającą metaforyką wierszy twórców zarówno dawnych, jak i nam współczesnych: na przykład Zegadłowicza (Niespodziewana wiosna), Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej (Słowiki, Ogród, Fala tropikalna w maju), Iłłakowiczówny (Preludium wiosenne), Tuwima (Rwanie bzu), Wierzyńskiego (Wiosna i wino), Iwaszkiewicza (Maj), Broniewskiego (Majowy nocny wiersz na imieniny Joanny). Piękny dystych Gałczyńskiego Maj, czyli maius - tyle liryczny, co również na swój sposób ironiczny - opanowuje nas bez reszty siłą przenośni poetyckich, muzycznością i zdecydowaną rytmiką:

Rys. Marek Rojek
Lśni w gwiazdach majowa panna
jakoby perska fontanna;

gdy gwiazd świecenie przygasa,
to sypie szmaragdy z pasa -

i szmaragdy, i rubiny
sypią się z dłoni dziewczyny,

a ty myślisz, że to słowa,
otóż nie - to noc majowa.

W świetle majowych przysłów - inaczej niż w liryce - dominuje ton przede wszystkim pragmatyzmu. Ludowe porzekadła pełnią dziś, jak przed wiekami, funkcję prognostyczną, niczym dawny telewizyjny Wicherek a później Chmurka. Stan pogody czwartego maja wiele może powiedzieć, bo:

Na święty Florian deszczyk rzęsisty,
będzie plon obfity i dobry, i czysty

Z wielu przysłów płynie dla rolników, sadowników i warzywników otucha: "Dużo chrabąszczów w maju, proso będzie, gdyby w gaju", "Grzmot w maju nie szkodzi, sad dobrze obrodzi", "Jasny dzień Pankracego przyczynia wina dobrego", "Zimny kwiecień, mokry maj, będzie żytko niby gaj". Bywają też przysłowia wywołujące niepokój i lęk, bo: "Gdy przed Pankracym przymrozek nocny się zdarzy, zimno wiosnę zwarzy".

Maj jest wypełniony wreszcie rocznicami (walka o godność pracy, założenie Wszechnicy Jagiellońskiej, zdobycie Monte Cassino), pośród których najdostojniejsza okazuje się od przeszło dwóch stuleci rocznica uchwalenia "Konstytucji 3 Maja". Ustawa zasadnicza, zrodzona z mądrości, pasji i odwagi najświatlejszych obywateli osiemnastowiecznej Polski z roku na rok coraz bardziej - nawet w fazie porozbiorowej, nawet w obliczu klęsk zrywów powstańczych - obrastała w nowe sensy społeczne i symboliczne znaczenia. Kolejnym pokoleniom naszych rodaków świeciła szlachetnym blaskiem gwiazdy zarannej. Zresztą - jak to wyraźnie widać - świeci do dzisiaj w nieustającym dążeniu narodu polskiego do demokracji i do osiągnięcia pełnej podmiotowości. Historia dawna i najnowsza niesie nam przeświadczenie, że żadna grupa społeczna, frakcja czy partia nie miała i nie ma monopolu na prawdę, na mądrość... Kategorie te - i zarazem pewnego rodzaju cnoty - rodzą się, formują, kształtują w klimacie równoprawnej dyskusji i pracy wszystkich bez wyjątku członków zbiorowości. A maj bezustannie nasz czaruje...

WŁODZIMIERZ WÓJCIK

Autorzy: Włodzimierz Wójcik, Rys. Marek Rojek