Aby z bliska przyjrzeć się życiu innego człowieka i o nim opowiedzieć, trzeba mieć w sobie nieprawdopodobną otwartość. Taką postawę przyjął dr Tomasz Okraska, który od kilku lat z uwagą przygląda się stosunkom indyjsko-chińskim. – Moim mistrzem w budowaniu relacji z Innym jest Ryszard Kapuściński. Czytając jego reportaże, uczę się, że każdą historię trzeba najpierw spróbować zrozumieć, a dopiero potem można pozwolić sobie na formułowanie ocen – mówi politolog.
Region przygraniczny, kraina Ladakh. Z jednej strony białe stupy i świątynie buddyjskie, z drugiej – liczne wojskowe ciężarówki. To jeden ze śladów konfliktu o obszary graniczne trwającego od kilkudziesięciu lat między Indiami a Chińską Republiką Ludową. Jedną z jego odsłon był konflikt zbrojny, do którego doszło w 1962 roku. Indusi przegrali wówczas wojnę z Chińczykami, wskutek czego doszło do przyłączenia obszaru Aksai Chin do ChRL. Nadal nie znaleziono rozwiązania, które miałoby doprowadzić do porozumienia w sprawie sporów granicznych. Wszystko wskazuje na to, że napięcie między dwoma mocarstwami będzie się utrzymywać.
– Mieliśmy okazję odczuć je szczególnie w 2017 roku, gdy doszło do incydentu na spornych terenach położonych w Bhutanie. Indyjscy i chińscy żołnierze przez 71 dni stali naprzeciwko siebie, a w efekcie awantury obie strony obrzucały się nie tylko wyzwiskami, ale i kamieniami. Na szczęście nie użyto broni – mówi dr Tomasz Okraska. – Świat obserwuje z uwagą te relacje, dotyczą one bowiem dwóch najbardziej znaczących państw azjatyckich, które już teraz są potęgami w wymiarze globalnym. Myślę, że ten trend nie tylko się utrzyma, lecz będzie stawał się coraz silniejszy – dodaje naukowiec.
Choć w polskich mediach informacje na temat azjatyckich rejonów świata pojawiają się sporadycznie (ostatnio głównie w odniesieniu do wirusa z Wuhan), nie powinniśmy ich ignorować. W Azji widzimy potęgi w znaczeniu nie tylko gospodarczym, lecz również politycznym, militarnym czy kulturowym. W związku z tym silnie oddziałują w każdej z tych sfer na arenie międzynarodowej.
Dr Tomasz Okraska, mając świadomość procesów zachodzących w zmieniającym się świecie, poddał analizie historię relacji indyjsko-chińskich, począwszy od starożytności do drugiej dekady XXI wieku. Temat ten podejmowany jest wprawdzie w przestrzeni światowej nauki, ale politolog z Uniwersytetu Śląskiego postanowił spojrzeć na niego całościowo i przygotować monografię. Główne wątki dotyczą analizy najważniejszych etapów w historii stosunków indyjsko-chińskich z uwzględnieniem międzynarodowego krajobrazu ekonomicznego, politycznego i kulturowego. Naukowiec wziął pod uwagę takie uwarunkowania, jak wpływ regionalnego i globalnego układu sił, w tym działania najważniejszych aktorów państwowych i niepaństwowych. Omówił ponadto najbardziej istotne obszary rywalizacji i współpracy chińsko-indyjskiej na różnych płaszczyznach.
– Dbając o jak najszersze zobrazowanie wybranego tematu, nie mogłem ograniczyć się oczywiście jedynie do sfery politycznej. Równie ważne są stosunki ekonomiczne oraz porównanie sił zbrojnych obu mocarstw – mówi politolog. – Aby pokazać, z czego mogą wynikać pewne różnice, trudno byłoby nie uwzględnić także analizy stosunków kulturalno-społecznych. Nawet akcenty sportowe znajdą tu swoje miejsce – dodaje.
Dla nas ten krąg kulturowy wciąż jest swego rodzaju egzotyką. Tymczasem politolog przywołuje pewną ciekawą historię sprzed dekady. W 2010 roku do Krakowa przyjechali twórcy jednej z bollywoodzkich superprodukcji, aby pod Wawelem nakręcić kilka sensacyjnych scen. Dziennikarze zapytali jednego z twórców, dlaczego wybrano akurat Polskę. Ten bez zastanowienia odpowiedział, że widzowi indyjskiemu opatrzyły się już miejscowe krajobrazy, w związku z czym trzeba było poszukać egzotycznych scenerii i padło na Polskę. To oddaje w pewnym sensie charakter relacji między światem azjatyckim a europejskim.
– Znalazłem dla siebie niszowy temat, którym interesuje się niewielu naukowców z naszego kręgu kulturowego. Czasem odnoszę wrażenie, że w Europie wciąż wyczuwalny jest jakiś rodzaj imperialnej nostalgii i skupienia na samej sobie. Tymczasem Stary Kontynent stopniowo traci na znaczeniu i warto, żebyśmy zdawali sobie z tego sprawę – komentuje politolog.
Analizując relacje indyjsko-chińskie, naukowiec śledził nie tylko literaturę pochodzącą z anglojęzycznego świata nauki, interesowały go przede wszystkim publikacje indyjskie i chińskie, jak i komentarze autorstwa badaczy reprezentujących inne kraje azjatyckie. Odbył również sześć podróży do Azji, aby jeszcze lepiej zagłębić się w ten niezwykły kulturowy krajobraz. Uczył się w ten sposób wrażliwości na opowieści ludzi i ćwiczył bycie uważnym – szukanie odpowiedzi na to, z czego ci ludzie są dumni, jak postrzegają siebie, co jest dla nich ważne.
Takie naukowe podejście wymaga ciągłego wychodzenia poza własny, europejski punkt widzenia. Jak przyznaje naukowiec, jest to zadanie niełatwe. Trzeba bowiem za każdym razem zagłębiać się w obcy świat, rządzący się swoimi prawami, wyrosły z zupełnie innego korzenia cywilizacyjnego i wreszcie taki, z którym często wcześniej nie było szans się zetknąć.
– Kto wie, czy za kilkadziesiąt lat miejsca języka angielskiego nie zajmie język chiński… A może wespół z hindi, japońskim czy indonezyjskim? Jeśli trend wzrostu potęgi Azji będzie się umacniał, to poznanie kultury poszczególnych obszarów będzie dla nas już nie fanaberią, ale koniecznością – komentuje dr Tomasz Okraska.
Tym bardziej, że dziś jeszcze w polskiej edukacji trudno znaleźć istotne informacje na temat świata azjatyckiego i często patrzymy na Wschód przez pryzmat stereotypów. Naukowiec zwraca uwagę chociażby na częste kojarzenie Indii z poglądami Mahatmy Gandhiego, opartymi na tolerancji, życzliwości, szacunku czy niekrzywdzeniu żywych istot. Tymczasem Indie są dziś największym światowym importerem broni (o czym warto pamiętać w kontekście rywalizacji z Chinami), coraz wyraźniej łamiącym też prawa człowieka w Kaszmirze.
Z kolei o Chinach często mówi się, że jest to państwo, które odpowiada za największą emisję dwutlenku węgla na świecie. Warto jednak pamiętać o tym, że Chińczycy coraz większą wagę przywiązują do modelu rozwojowego zakładającego wprowadzanie gospodarki niskoemisyjnej. Widać już pierwsze efekty tych działań. Inwestycje w odnawialną energię sprawiają, że Chiny stają się światowym liderem w obszarze tzw. zielonych technologii.
– Pozytywne zmiany w naszej mentalności widzę na zajęciach z najnowszej historii świata, które prowadzę na Wydziale Nauk Społecznych, gdzie większość poruszanych przeze mnie wątków dotyczy obszaru azjatyckiego – Chin, Indii i Japonii. Pytam studentów, dlaczego warto tyle czasu poświęcać akurat tej części świata. Oni dzisiaj mają już taką intuicję, że koncentracja uwagi na Azji jest nieunikniona – na przekór mediom czy politykom, którzy często wykazują ignorancję. Przypomnijmy sobie wizytę prezydenta RP Andrzeja Dudy w Chinach. Najważniejszym medialnie tematem okazało się jego poślizgnięcie na oblodzonej powierzchni Wielkiego Muru. Gdy z kolei gościliśmy przywódcę ChRL Xi Jinpinga, transmisja telewizyjna z konferencji prasowej, w której uczestniczył jeden z najważniejszych ludzi na świecie, została zastąpiona w pewnym momencie relacją z autokaru przewożącego polskich piłkarzy na mecz – mówi autor badań.
Naukowiec zachęca do tego, aby w patrzeniu na Azję nie zatracać krytycznego spojrzenia, najpierw trzeba jednak te cywilizacje poznać i zrozumieć.
– Istotnie, w Chinach łamane są prawa człowieka, ale ten fakt tak zdominował polską narrację o Państwie Środka, że umknął nam wielki rozwój tego kraju. Tymczasem Komunistyczna Partia Chin, mimo dyktatorskiego stylu rządów, generalnie cieszy się społecznym poparciem, ponieważ od końca lat 70. XX wieku setkom milionów Chińczyków pozwoliła na podniesienie poziomu życia. To z kolei znalazło odzwierciedlenie choćby w zminimalizowaniu problemu głodu. Prawo do posiłku jest dla mieszkańców ChRL podstawowym prawem człowieka – podsumowuje naukowiec.
Efektem badań prowadzonych przez dr. Tomasza Okraskę jest wydana w 2019 roku monografia pt. Słoń w pogoni za smokiem. Stosunki indyjsko-chińskie w zmieniającym się świecie.