Za długo zwlekaliśmy z działaniem

Dlaczego ignorujemy naukowe doniesienia o globalnych zagrożeniach klimatycznych? Co się stało ze społecznym autorytetem naukowców, dlaczego ich nie słuchamy? Jak naprawić nasz świat i jakie zadania ma humanistyka wobec kryzysu klimatycznego i środowiskowego?. Na te i inny pytania próbowano odpowiedzieć podczas panelu eksperckiego, który odbywał się na podczas 4. Śląskiego Festiwalu Nauki Katowice. W debacie udział wzięli: prof. dr hab. Ryszard Koziołek i prof. dr hab. Piotr Skubała (w roli prowadzących) oraz dr hab. Urszula Zajączkowska, Sonia Draga, Edwin Bendyk i Marcin Popkiewicz.

Panel ekspercki „Jak naprawić nasz świat? Humanistyka wobec kryzysu
klimatycznego i środowiskowego”
Panel ekspercki „Jak naprawić nasz świat? Humanistyka wobec kryzysu klimatycznego i środowiskowego”

Marcin Popkiewicz, analityk megatrendów, autor książek i dziennikarz portalu „Nauka o Klimacie”, wskazał, że szukając przyczyn kryzysu klimatycznego, musimy spojrzeć w lustro i zobaczymy tam… swojego wroga.

– To nasz komfort i rosnąca konsumpcja są winne. Lubimy jeździć samochodami, latać samolotami, jeść steki – nie chcemy, żeby ktoś to nam ograniczał. Nie chcemy tego przyjąć do wiadomości, bo każdy z nas w tym uczestniczy. Gdy dowiadujemy się, jaka jest skala wyzwania, chcemy to wyprzeć, bo nie mamy nad tym kontroli. Jestem jednym z miliardów. Czy to uratuje sytuację, jeśli zmienię swoje życie? Nie. Czujemy się bezradni – mówił Popkiewicz.

Sonia Draga, prezes Grupy Wydawniczej Sonia Draga i Sonia Draga Księgarnie, wskazała, że z jednej strony mamy nadmierną konsumpcję jednostki, z drugiej – wielkie koncerny, których głównym zadaniem jest maksymalizacja zysków.

– Mamy też państwa, które się bogacą kosztem środowiska, np. Indie czy Malezja. Państwa rozwinięte, które teraz apelują o ochronę środowiska, mają już zasoby, a oni są na dorobku. Zarzuca się im, że postępują źle, ale oni też chcą mieć godziwe warunki do życia. Jest to bardzo złożony problem i trudno nam odpowiedzieć, dlaczego ignorujemy ostrzeżenia naukowców, a tym bardziej, jak moglibyśmy kompleksowo zadziałać – dodała Sonia Draga.

Edwin Bendyk, dziennikarz, publicysta, pisarz, kierownik działu naukowego „Polityki”, wskazał, że Śląski Festiwal Nauki Katowice jest dowodem na to, że ludzie jednak się interesują tym, co nauka ma do powiedzenia. Problem w tym, że same fakty naukowe – wbrew ich oczywistości – nie mówią. Trzeba je zmusić do mówienia, zamienić w narracje, które u konsumentów, wyborców wywołują emocje i skłaniają nas do działania. Trzeba je zmienić w język zrozumiały dla tych, którzy rządzą korporacjami, żeby chcieli podjąć adekwatne działania.

– Trochę optymizmu wnosi zakończone niedawno Światowe Forum Ekonomiczne w Davos, gdzie kwestia zmian klimatycznych była głównym obszarem dyskusji. Ten temat w końcu wszedł na agendę poprzez odpowiedni dla przedsiębiorców język, czyli pojawił się w raporcie na temat globalnych zagrożeń. Pięć najważniejszych źródeł ryzyka dla biznesu i rynków finansowych wynika dzisiaj ze zmian klimatycznych i zagrożenia środowiskowego. To jest język, który przedsiębiorcy rozumieją. Uruchamia się tłumaczenie faktów naukowych na fakty biznesowe i skutek jest taki, że dzisiaj większość funduszy biznesowych wycofuje się z inwestycji w węgiel i przechodzi na zielone technologie po to, żeby zmniejszyć ryzyko starych inwestycji i zwiększyć szanse nowych. Potrzebujemy jak najwięcej mechanizmów tłumaczenia – przekonywał Bendyk.

Dr hab. Urszula Zajączkowska, botaniczka, filozofka natury, poetka, zauważyła, że w rozmowie chodzi jednak wyłącznie o nas.

– Może ten lęk i smutek związany z umieraniem świata ożywionego to nie jest smutek za tymi, którzy giną, za setkami czy tysiącami gatunków, które ewoluowały przez miliony lat i teraz znikają, czasem nawet niepoznane. Tylko tu chodzi o nas. Gdybyśmy wykonali taką pracę, autentycznie otwierając się na innych, nadając im podmiotowość… Właściwie my jej nie nadajemy – ona jest. To nie jest biosfera, to jest ktoś. Rośliny, zwierzęta – to jest ktoś, kto właśnie ginie i nigdy go nie poznacie, a istniał z takim samym prawem do życia jak wy – mówiła dr hab. Urszula Zajączkowska.

Prof. Piotr Skubała przywołał słowa Jane Pointer, która uczestniczyła w projekcie Biosphere 2. W wielkiej szklarni, która miała naśladować zamknięty system ekologiczny, spędziła 2 lata. Pointer stwierdziła, że dopiero tam poczuła się częścią biosfery.

– My nie czujemy się częścią tego świata i może to jest problem – mówił biolog z Uniwersytetu Śląskiego.

Prof. Ryszard Koziołek zauważył, że perswazja naukowców i działaczy na rzecz środowiska opiera się głównie na strachu.

– Może już nie ma czasu, inne metody zawiodły i trzeba się przestraszyć, ale to mnie mało przekonuje. Ze strachu człowiek działa słabo lub histerycznie, bez planu. Jedynym ratunkiem jest edukacja albo rewolucja. Jak uczyć, żeby dokonała się zmiana świadomości tego, jakimi istotami jesteśmy albo z kim zamieszkujemy tę planetę? W jaki sposób doprowadzić do zmiany języka, a przede wszystkim, żeby z tego wyłaniała się opowieść progresywna? Jestem dzieckiem oświecenia. Koniunktura oświecenia opowiedziała nam przyszłość jako szczęście, jako możliwość korekty bytu, który jest zły, krzywdzący, dziki – dzięki edukacji. A teraz to się skończyło. Kultura popularna opowiada nam głównie o katastrofach, dystopiach, o tym, że to się źle skończy. Jak uwierzyć, że coś jest do uratowania? – pytał literaturoznawca.

Marcin Popkiewicz, fizyk, edukator i autor książek, podał, że by uniknąć katastrofy klimatycznej według raportu IPCC z października 2018 roku należy zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych o połowę w ciągu dekady i do zera kilkanaście lat później.

– Nie zrobimy tego, edukując dzieciaki w podstawówce. Nawet gdybyśmy je doskonale wyedukowali i one chciałyby zmian, będzie już za późno, zanim będą decydentami. Mówisz, że straszenie spowoduje zamknięcie się w skorupie i potrzebna jest pewna pozytywna wizja tego, co chcemy osiągnąć – Popkiewicz odniósł się do słów prof. Ryszarda Koziołka. – Za długo jednak zwlekaliśmy z działaniami i na pewno będzie boleć, pytanie tylko: jak bardzo? Czy rany będą kłute, szarpane, cięte, ale się zagoi? Czy raczej zamienimy się w mokrą plamę?

Jego zdaniem odpowiedź na pytanie, co powinniśmy zrobić, jest prosta: wyzerować emisję CO2 w ciągu 20–30 lat. Jak to zrobić? Na przykład inwestować w nowe budynki zeroeneregetyczne, m.in. z pompami ciepła i fotowoltaiką, a w istniejących budynkach przeprowadzić termomodernizację.

– Są miasta bez samochodów, jak Kopenhaga czy Oslo: mają rowery i transport miejski, bez hałasu, korków, parkingów – zamiast nich parki. To nie jest koniec świata, to jest wyższa jakość życia. W przemyśle produkcja rzeczy trwałych, łatwych w naprawie, projektowanych pod kątem zużycia surowców. To nie jest koniec świata, że lodówka czy pralka będzie działała 20 lat, bo będzie łatwa w naprawie, a potem będzie mogła być poddana recyklingowi – wymieniał Popkiewicz.

Dr hab. Urszula Zajączkowska wskazała, że w szkołach podstawowych biologia, fizyka, chemia przekazane są w sposób przemocowy, bez dawania najmniejszej szansy otwartym umysłom, póki jeszcze są otwarte.

– Uczeń podstawówki jest w stanie opowiedzieć o cyklu rozwojowym płonnika, a w lesie nie pokaże płonnika, mimo że przed nim rozciąga się runo z płonnikami. Dzieci są przebodźcowane, trudno im się skupić, czymś zainteresować. Kiedy wchodzą do lasu, trzeba dać im szansę, żeby dostrzegały inną rzeczywistość, zamkniętą np. w spękaniu kory, która mówi o tym, co się dzieje wokół drzewa, i o tym, że oddychamy tlenem – mówiła dr Zajączkowska. – Głęboko sobie wtedy uświadomimy, że nie ma tlenu, który nie byłby wcześniej w liściu, a tlen pochodzi z rozbitej cząsteczki wody, która przed chwilą była w ziemi, była chmurą, parą. Człowiek też jest chmurą, parą, słońcem. W związku z tym umieranie świata to nie jest umieranie otoczenia – to jest też rozpadanie się nas samych.

Bendyk zauważył, że jednym z postulatów Młodzieżowego Strajku Klimatycznego było upomnienie się o edukację.

– Ekologia to nie jest nowy przedmiot. Dziś wiążą się z nią dwa ważne elementy: radzenie sobie z depresją klimatyczną, która już jest problemem, co zgłaszają psychoterapeuci, druga rzecz – sprawstwo, pokazywanie tego, co mówi Greta Thunberg: nikt nie jest zbyt mały, żeby nie mieć wpływu – przypomniał Bendyk.

W jego opinii żeby przyjąć wiedzę ekspertów, musimy poczuć, że to jest też nasza wiedza.

– Dobrym przykładem jest to, co stało się we Francji. Najpierw technokratycznie w 2018 roku próbowano wprowadzić podatek od paliw. Skończyło się buntem żółtych kamizelek. Prezydent Emmanuel Macron szybko się uczy. Najpierw zrobił debatę narodową, kilka milionów ludzi rozmawiało, jak poradzić sobie z problemami, a teraz trwa panel obywatelski w sprawie zmian klimatu, w którym 150 osób wylosowanych ze 100-tysięcznej próby ma odpowiedzieć na pytanie, jak do 2050 roku uzyskać neutralność klimatyczną. Eksperci służą obywatelom na etapie wypracowania rekomendacji politycznych i społecznych, czyli jak to, co wiemy, zamienić w to, co jako społeczeństwo uważamy, że jest dobre – podsumował Bendyk.

Autorzy: Katarzyna Gubała
Fotografie: Katarzyna Gubała