Być naukowcem to kwestionować zastaną rzeczywistość

Kto dziś decyduje o tym, że naukowiec jest wybitny? Środowisko akademickie, następne pokolenia, a może urzędnicy ustalający kryteria oceny wniosków w konkursach ogłaszanych z myślą o osobach rozpoczynających swoją naukową drogę? To jedno z pytań, które podejmuje dr Jakub Filonik, filolog klasyczny, laureat stypendium dla młodych, wybitnych naukowców.

Dr Jakub Filonik
Dr Jakub Filonik

Dr Jakub Filonik, absolwent filologii klasycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego, uzyskał doktorat na Uniwersytecie Warszawskim na podstawie rozprawy doktorskiej pt. Speaking of freedom: The notion and dynamics of freedom in Athenian oratory and Athenian democracy. W swoich badaniach zajmuje się retoryką grecką, starożytną myślą polityczną oraz historią idei. Publikacje, przyznane nagrody czy współpraca z ośrodkami akademickimi w Polsce i na świecie sprawiły, że w 2019 roku otrzymał stypendium dla młodych, wybitnych naukowców, zajmując pierwszą pozycję w dziedzinie nauk humanistycznych na liście rankingowej.

– Myślę, że słowo wybitny brzmi tu pretensjonalnie. Jesteśmy oceniani przez urzędników, którzy sprawdzają, czy mieścimy się w wyznaczonych przez system ramach. Otrzymane liczby mają mu nadawać obiektywny charakter. Jest to ułuda. Ktoś ten system projektuje, a potem interpretuje dane – mówi laureat i dodaje, że stypendium jest dobrym tego przykładem.

Wiele aspektów działalności naukowej podlega arbitralnej ocenie, co stwierdza po zapoznaniu się z ocenami własnego wniosku i wniosków znajomych z różnych dziedzin nauki. Na pytanie, czy w takim systemie można być buntownikiem, odpowiada, że na pewno może się to okazać niekorzystne z finansowego punktu widzenia. – Pozwalam więc sobie na krytykę systemu, będąc jego szczęśliwym beneficjentem – przyznaje filolog klasyczny, stypendysta International Society for the History of Rhetoric, Fundacji na rzecz Nauki Polskiej oraz Polsko- -Amerykańskiej Komisji Fulbrighta.

Problematycznym przykładem postępu rozumianego jako próba czegoś nowego może być reforma szkolnictwa wyższego w Polsce. Dr Jakub Filonik odnosi wrażenie, że testować będziemy rozwiązania, które nie sprawdziły się choćby w krajach anglosaskich. Uczestnictwo w stażach naukowych oraz wykłady gościnne w takich ośrodkach akademickich, jak University College London, Royal Holloway czy Uniwersytet Chicagowski, pozwoliły na sformułowanie wniosków w tej kwestii.

Filolog przyznaje, że jego znajomi, naukowcy z Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych, są sfrustrowani życiem w systemie opartym na zasadach autorytarnych. Tak funkcjonują uniwersytety, które zarządzane są w „menadżerski” sposób, a zatem sterowane w pewnym narzuconym kierunku przez jednostki nieraz zupełnie niezwiązane z nauką. Ten problem widać wyraźnie na zachodnich uczelniach i może wkrótce być widoczny również w Polsce.

Ze szczególną uwagą przygląda się filologii klasycznej. System oceny oparty chociażby na dochodowości dyscyplin może doprowadzić do wyprowadzenia wielu kierunków z murów mniejszych uniwersytetów. Jak można sobie wyobrazić uniwersytet bez studiów starożytniczych?

– W nawet najbardziej nowoczesnym uniwersytecie potrzebujemy humanistyki pozwalającej zrozumieć przeszłość. Humanistyki, która obecnie nie jest doceniana – dodaje młody uczony.

Zmiany w szkolnictwie wyższym w Polsce musiały być wprowadzone, co do tego nie ma wątpliwości. Naukowiec dostrzega w nich szanse, lecz widzi też zagrożenia. Na pewno ważne jest ustalenie zasad finansowania uczelni, niezwiązanych wprost z liczbą studentów. Inną kwestią może się okazać dominujący system grantów przyjmowany jako styl pracy naukowej. Z jednej strony daje możliwość pozyskania środków na badania, z drugiej – szatkuje pracę na kilkuletnie odcinki. Mimo to otrzymane przez dr. Jakuba Filonika granty umożliwiły mu wiele zagranicznych wyjazdów i otworzyły drogę do nawiązania współpracy z wybitnymi specjalistami.

– Być naukowcem to kwestionować zastaną rzeczywistość. Jeśli zmieniający się wciąż system ma nas zmuszać do kreatywności w zajmowaniu się tym, co dla nas ważne, niejako wbrew narzuconym ramom, mogą one mieć paradoksalnie pozytywny efekt – mówi filolog.

– Obserwujmy jednak uważnie ten system. Nie dopuśćmy do sytuacji, w której ograniczy nas tak bardzo, że zaczniemy się dusić i przestaniemy robić to, co uznajemy za najbardziej wartościowe.

Autorzy: Małgorzata Kłoskowicz
Fotografie: Małgorzata Kłoskowicz