Nazwa koła to połączenie dwóch słów. – Z jednej strony Słowianie, a z drugiej sława, czyli okrzyk, który jest bardzo popularny w kręgach rodzimowierczych i rekonstrukcyjnych, choć pod względem historycznym za bardziej poprawne uważa się zawołanie chwała – mówi inicjatorka koła działającego na Wydziale Filologicznym UŚ i jego przewodnicząca Agnieszka Suchy.
Jednym z głównych celów Sław(i)an jest ukazanie pozytywnych aspektów kultury rodzimowierczej, która poza środowiskiem akademickim wciąż jeszcze uchodzi – w najlepszym wypadku – za „bieganie po górach i lasach”, a w najgorszym – za praktyki bliskie satanizmowi.
– Ten stereotyp na szczęście powoli odchodzi w zapomnienie – cieszy się Agnieszka Suchy. – Podczas Festiwalu Słowiańskiego „Na t(r)opie” w 2014 roku bardzo zależało nam na zmianie wizerunkowej. Chyba się udało, bo reakcje były pozytywne – przekonuje tegoroczna magistrantka na kierunku filologia polska, wspominając największe dotychczas przedsięwzięcie koła. Centralnym punktem festiwalu była konferencja naukowa, podczas której prelegenci poruszali różne kwestie związane ze Słowiańszczyzną. Gościem specjalnym wydarzenia był Łukasz Szczygło, poeta odwołujący się w swojej twórczości do kultury dawnej. Serca uczestników podbiła jednak zorganizowana w niefunkcjonującym już lokalu Rudy Goblin przy ul. Wita Stwosza biesiada w konwencji wczesnośredniowiecznej, podczas której serwowano jadło i napitek z tamtych czasów.
– Największym zainteresowaniem cieszyły się podpłomyki maczane w sosie czosnkowym lub miodzie, a najczęściej wybieranym napojem było, jakżeby inaczej, piwo – uśmiecha się Agnieszka. Ucztującym przygrywał zespół Othalan, w którym inicjatorka koła jest wokalistką, a na basie i gitarze akustycznej gra inny członek Sław(i)an, Maciej Sitarz.
Muzyka była pierwszym czynnikiem, który zainspirował przewodniczącą do zagłębienia się w tę tematykę. Jako gimnazjalistka odkryła zespół Percival, a następnie inne zespoły nurtu folkowego. Potem zaczęła dociekliwiej analizować teksty utworów, co doprowadziło ją do prasłowiańskich korzeni. Równolegle pojawiła się fascynacja fantastyką, zwłaszcza sagą o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego.
– Gra komputerowa z głównym bohaterem książki dokonała rewolucji. Gracze są zachwyceni ścieżką dźwiękową, a jej współautorami są muzycy Percivala. I właśnie przez Wiedźmina, fantastykę oraz ten zespół ludzie zainteresowali się historią i kulturą Słowian wczesnego średniowiecza – tłumaczy Agnieszka, która podkreśla, że wiedza członków grup rekonstrukcyjnych jest bardzo często imponująca.
Fascynacje członkini Sław(i)an doszły do głosu na drugim roku studiów polonistycznych.
– Wtedy pomyślałam, że świetnie byłoby stworzyć takie koło, tym bardziej że organizacja zajmująca się kulturą stricte średniowieczną była nowością. Wybór prof. dr. hab. Dariusza Rotta na opiekuna był właściwie automatyczny. Prof. Rott jest specjalistą w tym zakresie i mamy ogromne zaufanie do jego wiedzy. Jaka była jego reakcja? Bardzo entuzjastyczna! Ucieszył się bardzo, że są studenci zapaleni do takiej inicjatywy i zgodził się bez wahania – wspomina Agnieszka. Obecnie trzon koła oprócz niej tworzą Maciej Sitarz, Michał Jeżewski i Łukasz Szczygło. W otwartych spotkaniach biorą także udział liczni goście.
Priorytetem Sław(i)an w najbliższych miesiącach będzie zorganizowanie drugiej edycji festiwalu „Na t(r)opie”.
– Tym razem byłby on poświęcony kulturze skandynawskiej we współpracy z Forum Nordystycznym, które działa w ramach Studenckiego Koła Naukowego Historyków UŚ i z którym mieliśmy się pierwotnie połączyć. Jesteśmy jednak osobną grupą, ale współpraca z Forum jest bardzo owocna, stałym bywalcem naszych spotkań jest dr Jakub Morawiec (Zakład Historii Średniowiecznej na Wydziale Nauk Społecznych UŚ) z wykładami o historii wikingów – opowiada Agnieszka Suchy.
Na pytanie, czy nie ma czasem wrażenia, że urodziła się o kilkaset lat za późno, odpowiada:
– Jeśli chodzi o muzykę, to zdecydowanie tak! A nie tylko muzycznie? Momentami towarzyszy mi poczucie, że trochę nie pasuję do XXI wieku, ale biorąc pod uwagę dostęp chociażby do edukacji, trudno byłoby mi przestawić się na system sprzed kilku stuleci. Przypomina mi się też sytuacja z wakacyjnego Festiwalu Słowian i Wikingów na wyspie Wolin, gdzie zobaczyłam wikingów w przebraniach z epoki wychodzących ze sklepu z lemoniadą w jednej ręce i telefonami komórkowymi w drugiej. To pokazało mi, że właściwie niemożliwe jest odcięcie się od dobrodziejstw współczesności, kiedy się już ich zasmakowało – wyznaje członkini koła.
Spoiwem łączącym członków Sław(i)an jest wewnętrzne „czucie” epoki, która wciąż jest marginalizowana.
? – Trzeba zagłębić się w kulturę naszych przodków, poczytać, poczuć ducha tamtych czasów, żeby uświadomić sobie, że są one skarbnicą wiedzy, z której mogą czerpać obecne pokolenia, również w kontekście popkultury. Ograniczanie dawnej kultury do zaściankowości, ciemnoty i patetycznej bogobojności nie ma sensu – podsumowuje Agnieszka.