Półtorawiekową historię Katowic można również napisać poprzez życiorysy ludzi, którzy miastem zarządzali. Wśród radnych i zarządu miasta byli ludzie wszystkich wyznań i prawie wszystkich zawodów, osoby bardzo wykształcone, ale trafiali się również radni, którzy mieli wykształcenie podstawowe. W skład rady wchodzili zarówno Polacy, Niemcy, jak i Żydzi. Był taki czas, że tylko Niemcy i Żydzi.
Pierwsi Polacy weszli do rady w 1919 roku, w tym też roku po raz pierwszy radnymi zostały kobiety – Aleksandra Szyperska oraz Terese Krupp (Niemka). Każdy, kto choć trochę interesuje się historią Śląska, słyszał o Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska. To właśnie członkowie tej organizacji walczyli z Niemcami w latach 1919–1921. W mieszkaniu Szyperskiej przy ulicy Kościuszki 16 5 stycznia 1919 roku odbyło się zebranie założycielskie POW GŚ.
Wśród radnych byli lekarze i prawnicy wszelkich specjalności, dziennikarze, aptekarze, dyrektorzy, nauczyciele wszystkich możliwych przedmiotów, ale w czasach pruskich najwięcej z nich (tzn. radnych) legitymowało się wykształceniem średnim lub wyższym technicznym bądź było rzemieślnikami.
W czasach pruskich swoje ulice mieli Oswald Kerner i August Schneider. Ten ostatni został wybrany dzięki osobistemu zaangażowaniu Holtzego. [Po 12 latach zrezygnował z urzędu, nabawił się nerwicy serca, zmarł w samotności w wieku 78 lat.]
Naturalne wydaje się pytanie, ile osób uznajemy dziś za szczególnie zasłużone dla rozwoju miasta i regionu. Wśród nich na pewno był pierwszy przewodniczący Rady Miasta (w latach 1866–1891) Richard Holtze, lekarz, społecznik (biednych leczył za darmo), któremu pierwszy pomnik postawiono jeszcze w czasach pruskich. To bardzo ciekawa postać. W swoim czasie był współzałożycielem wielu istniejących w Katowicach organizacji i stowarzyszeń. Wybrano go również posłem do Sejmu Pruskiego. Napisał pierwszą monografię Katowic. Nie wszystko mu się jednak udawało, porażką zakończyła się praca burmistrza Diebla (ukradł miejskie pieniądze i uciekł do Ameryki), forsowanego właśnie przez Holtzego, nie poradził sobie z pierwszym w Katowicach szpitalem przy ul. Plebiscytowej, zaś ideę łaźni dla ubogich zrealizowano dopiero po jego śmierci (w okresie międzywojennym łaźnia została przekształcona w basen, a Katowice były jedynym miastem w ówczesnej Polsce, które posiadało kryty basen!)
Był też działający w okresie międzywojennym „Karlik z Kocyndra” Stanisław Ligoń (ma popiersie na placu Grunwaldzkim). Swoje ulice mają dziś w mieście: dr Bogusław Parczewski (radny 1926–1930), prezydenci Alfons Górnik i Adam Kocur (obaj prawnicy). Ligonia i Górnika łączyła wyjątkowa znajomość. Ten pierwszy, znany ze swej uszczypliwości, napisał długi wiersz o Górniku, wytykając mu, że jest zbyt pobłażliwy dla Niemców. O Kocurze przez dziesiątki lat istnienia PRL bezrefleksyjnie powtarzano nieprawdziwe informacje. Może dlatego, że został księdzem, następnie papieskim szambelanem. Po wojnie zamieszkał w Niemczech. Ponad rok temu w Muzeum Historii Katowic mogliśmy oglądać o nim piękny film dokumentalny. Warto ponownie raz jeszcze opracować dorobek tej postaci.
Życie zawodowe niektórych radnych (także prezydentów) doczekało się osobnych opracowań historycznych. Oprócz już wymienionych są to red. Józef Biniszkiewicz, dyrektor gimnazjum Feliks Steuer, dr Henryk Jarczyk, a także Otto Ulitz, szef Volksbundu znany z antypolskich wystąpień. W czasach PRL-u postacią, o której dużo mówiono i pisano, była Zofia Koniarkowa – praprawnuczka Kazimierza Skiby (rodzina Skibów była pierwszą katowicką dynastią wójtów, a potem sołtysów). Zofia Koniarkowa zasłynęła tym, że w okresie wielkiego kryzysu wstawiała się za najbiedniejszymi mieszkańcami Katowic żyjącymi na terenie kopalni „Ferdynand” w jamach wykopanych w hałdzie. Nie mogła pogodzić się z tym, że miasto inwestuje w basen na Bugli i tor łyżwiarski (Torkat), które razem kosztowały aż milion złotych.
Warto też przypomnieć, że do Rady Miasta Katowic został wybrany w 1929 roku Wojciech Korfanty. Dziś powiedzielibyśmy, że spełnił funkcję „lokomotywy wyborczej”, szybko bowiem złożył mandat.
W ostatnich latach i miesiącach najczęściej przywoływany jest radny Katowic Henryk Sławik, bohater dwóch narodów: polskiego i węgierskiego. Według różnych danych w czasie drugiej wojny światowej uratował życie ok. 30 tys. polskich uchodźców, w tym 5 tys. Żydów. Aresztowany w 1944 roku przez gestapo, został zesłany do obozu w Mauthausen, gdzie został rozstrzelany. Za swoją działalność pośmiertnie otrzymał tytuł „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”, a w 2010 roku został odznaczony Orderem Orła Białego. W różnych epokach historycznych i systemach politycznych decydujący o mieście radni i zarząd miasta stawali przed różnymi wyzwaniami, mieli różną siłę oddziaływania, różne były też ich priorytety i problemy.
W Katowicach mieszkało wielu wspaniałych ludzi, o których musimy pamiętać i o ich dokonaniach głośno mówić. Wielu z nich było radnymi miasta. Pamiętajmy między innymi o Richardzie Holtzem, Henryku Sławiku oraz o innych wspaniałych ludziach, którzy oddali serce temu miastu.