„Taki prawdziwy Ślązak kocha swoją ziemię, jest jej wierny, broni ideałów Śląska i jest twardy” – to jedna z odpowiedzi na pytanie o to, kim jest Ślązak, postawione podczas sondy przeprowadzonej na ulicach Katowic. Stała się ona punktem wyjścia do debaty z cyklu „Pytania o Górny Śląsk”, która odbyła się w Muzeum Śląskim w Katowicach.
18 kwietnia w spotkaniu uczestniczyli: dr hab. prof. UŚ Tomasz Nawrocki – socjolog, Marek Twaróg – redaktor naczelny „Dziennika Zachodniego”, Krzysztof Karwat – publicysta, badacz górnośląskiej specyfiki, oraz Dominik Tokarski – członek Stowarzyszenia „Moje Miasto”, inicjator przedsięwzięć promujących Katowice. Debatę poprowadził Marcin Zasada, dziennikarz „Dziennika Zachodniego”.
Uczestnicy debaty rozpoczęli rozmowę od spostrzeżenia, że nie ma chyba w Polsce innej grupy, która zadawałaby sobie pytanie, kim jest, równie często jak Ślązacy. Prof. Tomasz Nawrocki stwierdził, że w głębi serca Ślązacy nie mają problemu z określeniem swojej tożsamości. Problemy zaczynają się przy wyrażaniu tożsamości zbiorowej. Pojęcie tożsamości społecznej pojawiło się stosunkowo późno. Wcześniej przynależało się do określonej grupy i kwestia tożsamości była oczywista. Red. Twaróg dodał, że częste stawianie sobie takiego pytania ma powody historyczne. Ale dzieje się też tak z powodu przełożenia dyskusji tożsamościowej na politykę. Czy zatem mamy do czynienia z jakimś jednoznacznym archetypem Ślązaka? Może bycie Ślązakiem to coś niejednorodnego, coś, czego nie da się uchwycić w takich kategoriach, jak naród, narodowość czy mniejszość? Odnosząc się do tej kwestii, Krzysztof Karwat zauważył, że są to problemy definicyjne.
– W moim przekonaniu korzenie, które określają naszą współczesność, to moment odebrania przez państwo pruskie, kosztem Austrii, terenów dzisiaj nazywanych Górnym Śląskiem. W tym czasie, w XVIII wieku, jak podają niemieckie świadectwa, Ślązak był utożsamiany z mieszkańcem tego terenu, który nie mówi po niemiecku. Czyli Ślązak to Waserpolak (prawie Polak). Z czasem w dobie industrializacji, kolonizacji, bumu demograficznego i napływu ludności z Westfalii i z innych krajów niemieckich oraz Kongresówki ta ludność przestała być jednolita. Popełnia błąd, kto myśli, że ci, którzy budowali i zasiedlali Katowice, to byli Ślązacy. W większości byli to Niemcy.
– W latach 70. ubiegłego wieku w środowisku akademickim dokonano prostych diagnoz: Ślązak to ktoś, kto może być narodowości niemieckiej, polskiej lub nawet czeskiej. Obowiązuje ciągle pogląd występujący w tradycji kulturowej niemieckiej, według którego narodowość kojarzy się z państwem, ale jednocześnie z krwią. Odmawia się bycia Ślązakami tym, którzy nie mają ojców Ślązaków. Chciałoby się, żeby to było tak, jak lata temu głosili działacze Związku Górnośląskiego, że Ślązak to ten, kto się tak określił, kto kocha tę ziemię, chce dla niej pracować – dodał Krzysztof Karwat.
Sonda uliczna pokazała też, jak postrzegają Ślązaków ludzie z innych regionów Polski. Podkreśla się uczciwość, pracowitość, rodzinność, religijność Ślązaków. Bycie Ślązakiem zatem jest kojarzone pozytywnie. Redaktor prowadzący zasugerował, iż może za pozytywną cechę można też uznać wielokulturowość.
– Otwartość i wielokulturowość to cechy postulowane. Dobrze by było, gdyby wypowiedź z sondy ulicznej, że Ślązak to mieszkaniec Górnego Śląska, wyrażała powszechną opinię, tym bardziej, że etniczni Górnoślązacy stanowią w swojej ojczyźnie mniejszość. To jest dopiero pewna droga, wciąż jest jeszcze wiele niezrozumienia i stereotypów mimo pracy rozmaitych środowisk na rzecz lepszego zrozumienia Ślązaka i Śląska – powiedział Krzysztof Karwat.
Niestety media odgrywają w tym procesie negatywną rolę, na ogół uwypukla się w nich kwestie separatyzmu i roszczeniowości Ślązaków. Odmienny od narracji medialnej jest natomiast tok dyskusji, jaka toczy się za pośrednictwem mediów społecznościowych, internetu.
– Myślę, że łatwość komunikacji dała nam szansę pokazania, jacy jesteśmy naprawdę. Daleko od dyskursu politycznego trwa dyskurs normalny, życiowy. Pokazywany jest w nim Śląsk dnia codziennego. On według mnie prostuje złe naleciałości z przeszłości, a jednocześnie bardzo korzystnie pokazuje Katowice i Śląsk dzisiejszy. Ważne, że żadne tyrady polityków nie zniszczą tego dobrego, zmasowanego przekazu o zmianach i sposobności pokazywania nas jako ludzi ciekawych. Dzisiejszy Ślązak to jest ktoś, kto się czuje „stąd”, kto nie definiuje na siłę narodowości czy pokoleniowości – powiedział Dominik Tokarski.
Red. Twaróg zwrócił uwagę na fakt, że dzięki internetowi ta debata jest powszechna, ale też bardziej naskórkowa. Według niego dyskusja o śląskości wiąże się też z kwestią pokoleniową. Nasza dbałość o śląskość w erze 2.0 nigdy nie będzie „kupiona” przez ludzi bardziej doświadczonych życiowo. Zgodził się z tym stanowiskiem prof. Nawrocki. Młodzi ludzie przyznają się do miasta, fascynują się katowicką moderną, ale troszeczkę są zdystansowani od narracji tożsamościowej. Socjologowie określają to środowisko mianem nowi mieszczanie. Oni szukają związku z miastem, wyjmując pewne elementy z kultury, którymi się można chwalić, ale nie przekłada się to na budowę tradycyjnej narracji. Ich śląskość polega na tym, że czują związek z miejscem, w którym mieszkają. Pasuje do nich stwierdzenie: Jestem Ślązakiem niekoniecznie z krwi śląskiej, ale identyfikuję się z tym miastem.