- Kiedy rozpoczęła się współpraca Ekscelencji z Uniwersytetem Śląskim?
- Bliższa współpraca z Uniwersytetem rozpoczęła się, gdy zaczęliśmy myśleć o powołaniu Wydziału Teologicznego. Taka inicjatywa pojawiła się ponad dwadzieścia pięć lat temu, w czasach "Solidarności". Rektorem był wówczas prof. Sędzimir Klimaszewski, który zapytał mnie, czy byłaby taka możliwość. Muszę zaznaczyć, że również my sami tu w Katowicach - jako Kościół lokalny - o tym myśleliśmy. Zapytałem wówczas nuncjusza apostolskiego abp. Józefa Kowalczyka, czy w ogóle rozpoczynać tego rodzaju wysiłki. Usłyszałem, że jeszcze zbyt wcześnie o tym myśleć. Kiedy rektorem był prof. Maksymilian Pazdan prace były kontynuowane i idea powołania Wydziału Teologicznego powoli się krystalizowała. Wydarzenia polityczne po 1990 roku, już za rektury prof. Tadeusza Sławka, spowodowały, że prace nad formułowaniem wszystkich ustaleń nabrały dynamiki; rektor oddelegował swojego przedstawiciela prof. Jacka Janię do kontaktów z tutejszym Kościołem. Ostatecznie w lipcu 2000 roku Stolica Apostolska zatwierdziła przygotowaną dokumentację. Oczywiście wcześniej odbyła się Konferencja Episkopatu Polski, gdzie wyrażono zgodę na powstanie wydziału, wyrazić ją musieli również sąsiedni biskupi, z Krakowa czy Opola. W listopadzie 2000 roku odbyło się głosowanie Senatu Uniwersytetu Śląskiego, podczas którego jednogłośnie powołano do istnienia Wydział Teologiczny, a 6 grudnia w Nuncjaturze Apostolskiej w Warszawie miało miejsce historyczne spotkanie, w którym uczestniczyli oprócz mnie: Prymas Polski i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski kard. Józef Glemp, minister edukacji narodowej Edmund Wittbrodt oraz rektor Uniwersytetu Śląskiego prof. Tadeusz Sławek. Podpisali oni umowę, która ściśle określała warunki funkcjonowania nowego wydziału.
- Dlaczego tak ważnym było powołanie takiego wydziału w murach uczelni świeckiej?
- Na wielu uczelniach Europy wydziały teologiczne funkcjonowały już w średniowieczu. Nie tylko istniały, ale stanowiły istotny element tych szkół. Weźmy na przykład Akademię Krakowską w czasach św. królowej Jadwigi (czyli obecnie Uniwersytet Jagielloński). Ja sam byłem studentem tamtejszego Wydziału Teologicznego w latach 1952-54. Przetrwał on setki lat! Dlatego możliwość powołania podobnego w Katowicach uznałem za rzecz naturalną, zwyczajną. W 2005 roku delegacja Uniwersytetu Śląskiego, ze mną jako Wielkim Kanclerzem i prezydentem Katowic Piotrem Uszokiem, udała się do Watykanu, do Jana Pawła II, aby podziękować za powołanie Wydziału Teologicznego. Wówczas Papież wyraźnie mówił, że istotą uniwersytetu powinien być dialog, dialog między wszelkimi naukami, a więc i teologicznymi. Polska jest specyficznym krajem pod względem religijnym, od dawna idei powołania takiego wydziału towarzyszyło ogromne zainteresowanie, wielu ludzi wspierało to przedsięwzięcie...
Podczas poświęcenia nowego gmachu Wydziału obecny był kard. Zenon Grocholewski, prefekt Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego, który m.in. wspominał o niezwykłym rozwoju nauk teologicznych w Azji. Był pod wrażeniem, jak szybko powstają i rozrastają się wydziały czy kierunki teologiczne na uczelniach niechrześcijańskich, np. buddyjskich. A zatem każdy uniwersytet powinien mieć miejsce, gdzie Kościół może przemawiać do ludzi językiem teologii, językiem naukowym.
- Jak Ekscelencja ocenia z perspektywy tych kilku lat funkcjonowanie Wydziału Teologicznego w murach naszej uczelni?
- Wydział Teologiczny niezwykle dynamicznie się rozwija i rozrasta. Przede wszystkim udało się wybudować piękny i nowoczesny budynek przy ul. Jordana. Odbywają się tam liczne konferencje, sympozja i spotkania nie tylko bezpośrednio związane z Wydziałem. Powstaje ośrodek teologiczny, ale także kulturowy, a tego nam tu w Katowicach bardzo brakowało. Górny Śląsk wciąż jest przez wielu określany jako kraina węgla i stali, a przecież jest inaczej. Jest to również miejsce intelektualnej dyskusji. Na naszym Wydziale równocześnie studiują osoby z innych kierunków, np. polonistyki czy historii. Gdy wspominam dziś czasy słusznie minione, to widzę ogromny rozwój we właściwym kierunku, przy zachowaniu równocześnie tzw. wolności uniwersyteckiej. Jeśli Kościół i teologia przez tyle wieków w tak szerokim zakresie funkcjonują, to znaczy że są potrzebne, tym bardziej, że młodzież w obecnych czasach jest często bardzo zagubiona. Przypominają mi się tu słowa Tadeusza Różewicza, który powiedział, że "człowiek dzisiaj rodzi się bez miłości, żyje bez wiary i umiera bez nadziei". Dlatego podczas uroczystości nadania mi tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Śląskiego byłem pewien, że trzeba powiedzieć właśnie o nadziei, tej nadziei, którą człowiek współczesny może zaczerpnąć z Ewangelii i z doktryny Kościoła. Także nowa Encyklika Benedykta XVI poświęcona jest nadziei. Żyjemy w takich czasach, gdy postęp "zewnętrzny", techniczny, z tylko powierzchownym podejściem do życia już nam nie wystarcza. Człowiek pragnie czegoś więcej. Sprawdzają się słowa św. Augustyna, który tyle lat szukał sensu życia, by powiedzieć w końcu: "niespokojne jest serce moje, dopóki nie spocznie w Tobie". A zatem trzeba tym młodym ludziom pomóc, dać im szansę rozwoju, może wówczas staną się społeczeństwem bardziej obywatelskim. Kościół posoborowy, także polski, a zwłaszcza śląski, ma znamię społeczne. Służba społeczna i pogłębienie teologii - to jedne z wielu zadań Wydziału Teologicznego. Fides et ratio - wiara i rozum w dążeniu do mądrości. Nie tylko ratio - bo ono wyraźnie nie wystarcza. Nie tylko młodzieży, nam wszystkim, potrzebne są szersze horyzonty.
- Często Ekscelencja, poruszając tematykę Śląska przywołuje postać siedemnastowiecznego wrocławskiego poety Henryka Mźhlpforta, który nazwał Śląsk "szmaragdem". Jak należy rozumieć to porównanie?
- Szmaragd to drogocenny minerał, który jest tym piękniejszy, im więcej domieszek posiada. I na Śląsku tak jest. Mamy większość katolicką, ale nie tylko; mamy przemysł, ale nie tylko; mamy największą gęstość zaludnienia, ale są też tereny zielone. Można powiedzieć, że jest to owa "szmaragdowość" naszego regionu. Kościół ewangelicki ustanowił nawet nagrodę "Śląskiego szmaragdu", którą przyznaje wybitnym przedstawicielom Śląska za szczególne osiągnięcia w dziedzinie ekumenizmu, tolerancji, pojednania między narodami i integracji europejskiej (w 2004 r. wyróżnienie to otrzymał abp Damian Zimoń, przyp. autorki). I rzeczywiście Śląsk, już z racji położenia, jest swego rodzaju pomostem pomiędzy Wschodem a Zachodem, pograniczem wielokulturowym, wielonarodowym i wielowyznaniowym, który jednocześnie wiele wniósł w procesy integracyjne naszego kontynentu. Ale nie tylko pod względem geograficznym Śląsk stanowi obszar pogranicza. Tworzą go także ludzie, którzy przyjechali tu z całej Polski. Mało tego, dziś identyfikują się już z tym regionem. Gdy podczas plebiscytu dyskutowano na temat tego, kto jest Ślązakiem, bł. Emil Szramek powiedział, że jest nim ten, kto się nim czuje. Ja również tak uważam.
ROZMAWIAŁA
AGNIESZKA SIKORA