Prawie na każdym kroku spotkać się można ze słowem "sponsor". Poszukiwanie sponsora staje się jednym z podstawowych zajęć niektórych pań, artystów, a coraz częściej i naukowców. Dopiero od kilku lat w naszym kraju słyszymy to słowo. Wydaje się więc, że instytucja sponsora wykształciła się całkiem niedawno. To nieprawda. Jej początki sięgają starożytności. Wtedy sponsor nosił zapomniane już dzisiaj określenie - mecenasa. Również kultura dawnej Polski zna wielu mecenasów, opiekunów artystów, literatów, a sam proces zabiegania o względy mecenasa-sponsora stanowi zagadnienie pasjonujące. Zaledwie jeden z takich nieco zapomnianych epizodów historii literatury postaramy się przypomnieć, by pokazać, że kilkaset lat temu życie twórcy też nie było łatwe.
W dobie staropolskiej wschodnie kresy Rzeczpospolitej stanowiły obszar wpływów różnych kultur: polskiej, ruskiej, ukraińskiej a nawet - szczególnie w XVII wieku - ludów państwa osmańskiego. Wzajemne oddziaływania i zależności wzbogaciły dorobek tych kultur.
Na tym terenie pojawiły się niezwykle ciekawe i ważne dla polskiej kultury ośobowości. Niewątpliwie wymienić tu trzeba znanych twórców literatury staropolskiej: Mikołaja Sępa Szarzyńskiego, Szymona Szymonowica, braci Zimorowiców - by pozostać przy najgłośniejszych nazwiskach. Niejednokrotnie też z kresami Rzeczypospolitej wiązali swe losy twórcy urodzeni i wychowani w innych regionach kraju. Interesującym przykładem jest tu postać poety - epika z XVII wieku - Samuela ze Skrzypnej Twardowskiego. Główną przyczynę, dla której przywędrował on z Wielkopolski na wschód, stanowiły problemy finansowe: poszukiwanie opieki u możnego mecenasa. Była to więc swoista emigracja zarobkowa.
Instytucja mecenatu była w dawnej Polsce jedną z ważniejszych form życia kulturalnego. Opieka możnych nad artystami dawała obopólne korzyści: twórcy - zwolnienie od trosk materialnych (choć niekiedy powodowała ona utratę pełnej swobody wyrazu artystycznego), mecenasowi - unieśmiertelnienie poprzez sztukę, a doraźnie - wzrost znaczenia, podniesienie prestiżu, nadanie splendoru sobie i swemu rodowi. Dlatego też, z jednej strony, przedstawiciele różnych gałęzi sztuki (w tym oczywiście pisarze) nie mający najczęściej własnych, dostatecznie dużych środków na finansowanie swej twórczości (np. procesu wydawniczego), chętnie zaciągali się na służbę stałą bądź dorywczą u bogatych protektorów, z drugiej zaś, ci ostatni angażowali artystów i wynagradzali ich. Bardziej światli, częstokroć wykształceni za granicą możnowładcy skupiali wokół siebie całą plejady twórców, mając ambicję stworzenia nowego ośrodka kulturotwórczego.
Na ukraińskich kresach siedemnastowiecznej Rzeczypospolitej, gdzie rosły fortuny kresowych "królewiąt": Kalinowskich, Koniecpolskich, Ostrogskich, Wiśniowieckich, istniały warunki do rozwoju instytucji magnackiego mecenatu. Pod opieką feudałów znaleźli się liczni artyści. Wśród nich był Samuel Twardowski. Jakie koleje losu przywiodły go na kresy?
Twardowski urodził się przed rokiem 1600 w Lutyni w kaliskim. Wiadomo, iż uczył się w jezuickim Kolegium Karnkowskiego w Kaliszu. Później prawodpodobnie uczestniczył w kampanii przeciwko Turkom w roku 1621. Zaś w roku następnym wziął udział w poselstwie Krzysztofa Zbaraskiego do państwa osmańskiego. Celem poselstwa było potwierdzenie ugody chocimskiej. Twardowski odbył podróż do Turcji jako prywatny sekretarz Krzysztofa.
Kontakty z rodziną panów na Zbarażu w dużym stopniu zaważyły na dalszym losie poety.
Dziesięć lat później, po okresie trudności finansowych, kiedy to zadłużony pisarz musiał zastawić swój majątek Lutynię oraz zabiegać o opiekę u kolejnych wielomożców, Twardowski znajduje protektora w osobie Janusza Wiśniowieckiego. Dzięki funduszom Wiśniowieckiego, w Krakowie w 1633 roku wychodzi drukiem pierwsze epickie dzieło poety: "Przeważna legacyja Jaśnie Oświeconego Krzysztofa Zbaraskiego od Zygmunta III do(...) cesarza tureckiego Mustafy".
Jak dowiadujemy się z odautorskiej przemowy "Do czytelnika", utwór ten powstał na prośby przyjaciół i - co tu istotne - na żądanie "ludzi wielkich", aby przypomnieć i unieśmiertelnić Krzysztofa Zbaraskiego. W przywołaniu owych "ludzi wielkich" kryje się zapewne aluzja do Jana Wiśniowieckiego, który - jako człowiek światły, doceniający potęgę słowa - pragnął uświetnić postać swego wuja, fundując mu literacki pomnik. Okazja nadarzyła się dzięki Twardowskiemu. ten bowiem - co zaznacza we wspomnianej przedmowie - spisywał w czasie poselstwa diariusz, na podstawie którego powstał poemat. Tak więc autor "Przeważnej legacyji..." mógł dokładnie, bez zniekształceń przekazać odbiorcom rzetelną informacji o przebiegu wydarzeń sprzed ponad dziecięciu lat.
Związki poety z mecenasem ulegały zacieśnieniu także poprzez coraz większe zależności finansowe. Od początku lat trzydziestych XVII wieku pisarz dzierżawił Zarubińce koło Zbaraża, a następnie zdecydował się na sprzedaż majątku w Wielkopolsce i ostateczne przenosiny na Podole. Decyzję podjął pod wpływem Wiśniowieckiego, który zamierzał zgromadzić wokół siebie licznych artystów. Pod opieką księcia Janusza powstał kolejny, ceniony przez współczesnych badaczy literatury utwór: "Dafnis drzewem bobkowym" (ok. 1634 r.), również zadedykowany Wiśniowieckiemu. Właśnie z dedykacji czytelnik dowiaduje się, iż dzieło narodziło się "na wdzięcznym (...) oku" oraz "przy boku" protektora. Z dużym prawodpodobieństwem z dworem Wiśniowieckiego należy łączyć również powstanie drugiego z kolei romansu w twórczości Twardowskiego pt. "Nadobna Paskwalina". Tekst ten ukazał się drukiem dopiero w 1655 r. przy materialnej pomocy Krzysztofa Opalińskiego.
Ustabilizowane życie Twardowskiego na Podolu pod możną opieką Janusza Wiśniowieckiego, zakończyło się wraz ze zgonem księcia. Od tej chwili już do-końca swego życia zapobiegliwy twórca będzie zabiegał o pomoc materialną różnych wysoko postawionych osób (nie wyłączając rodziny królewskiej) . Z różnym zresztą skutkiem. Jednakże mecenasa na miarę Janusza Wiśniowieckiego już nie znalazł. Dawny układ z protektorem musiał być dlań wielce korzystny, skoro starał się na nowo znaleźć pod opieką rodu Wiśniowieckich. Niewątpliwie taką próbą było wydanie w 1646 roku poematu biograficznego "Książę Wiśniowiecki Janusz". Utwór ten poprzedził poeta dedykacją do niepełnoletnich jeszcze synów zmarłego protektora: Jerzego Dymitra i Konstantego, którym sugeruje szczególny rodzaj dziedzictwa - dziedzictwo mecenatu. Oczywiście młodzi książęta z racji wieku nie byli w stanie roztoczyć mecenatu nad twórcą.
Korzyści materialne nie były jednak jedyną przyczyną wydania poematu. Twardowski pragnął utrwalić pamięć o swym protektorze, któremu tak wiele zawdzięczał. Wiadomo, że autor "Przeważnej legacyji..." przez całe życie dążył do stworzenia eposu sarmackiego: pisanego w języku ojczystym, traktującego o współczesnych dziejach Polski i wreszcie kreującego postaci narodowych bohaterów. W takich też konwencjach Twardowski ukazał Wiśniowieckiego.
Twardowski przypomina swego mecenasa także jako dobrego obywatela, aktywnego uczestnika życia publicznego, który wielokrotnie pełnił funkcje poselskie. Autor poematu nie pomija zasług rycerskich księcia jako niestrudzonego obrońcy kresów przed ciągłymi napadami Tatarów i Turków, który założył na rubieżach państwa kolonię Dymitropol nad Bohem. Idealny portret księcia byłby niepełny, gdyby zabrakło jego wizerunku mecenasa roztaczającego opiekę nad artystami i uczonymi oraz dobrego, wyrozumiałego dla poddanych pana. Duchowe zalety protektora dopełnia autor poetyckiej biografii o wizerunek człowieka dwornego, idealnego kochanka, który bez trudności potrafił pokonać rywali i rozpalić serce swej przyszłej małżonki - Eugenii Katarzyny z Tyszkiewiczów.
Na podstawie pełnych szczerego żalu słów pożegnania Wiśniowieckiego przez poeta daje się zauważyć, iż między pisarzem a magnatem nastąpiła w czasie trwania ich znajomości wyraźna zmiana stosunków: od oficjalnych próśb Twardowskiego o "książęcy fawor", aż do postawy wzajemnej życzliwości, może przyjaźni, a z pewnością przywiązania do opiekuna, któremu twórca oddaje "wdzięczności afekt swój uprzejmy".
Samuel Twardowski większość życia spędził w Wielkopolsce. Jednakże właśnie wschodnie kresy Rzeczypospolitej w znacznym stopniu zdeterminowały jego karierę twórczą. Tu znalazł możnego protektora i tym samym dogodne warunki do pisania. Z kręgiem mecenatu Wiśniowieckich łączy się powstanie lub edycję dzieł ważnych dla rozwoju literatury polskiej: "Przeważnej legcyji...", "Dafnis drzewem bobkowym", częściowo "Nadobnej Paskwaliny", a także "Księcia Janusza Wiśniowieckiego" i innych utworów okolicznościowych.
Czy historia literatury może nauczyć nas dzisiaj jak skutecznie poszukiwać sponsora? Pozostawiamy odpowiedź Czytelnikom, ciesząc się, że właśnie nam udało się znaleźć wspaniałego sponsora - "Gazetę Uniwersytecką UŚ". Liczymy na dalszą współpracę i honorarium autorskie.