- We wrześniu ukazał się twój debiutancki tomik poezji "Zachodzenie za siebie" wydany przez Centrum Kultury w Katowicach. Czy mógłbyś przybliżyć zawartość tego zbiory?
- Jest to niewielki tomik, bo zawierający dziesięć utworow z ostatnich trzech lat. Wydawcą jest, jak wspomniałeś Centrum Kultury a redaktorem Katarzyna Młynarczyk. Jeśli chodzi o zawartość jest to moje, Maćka Meleckiego widzenie świata, rzeczywistości. Oglądanie przez ich pryzmat siebie. To tak pokrótce i wszystkim polecam ten oraz inne wydane w tej serii zbiory.
- Czy w tym zestawie jest jakiś specjalny wiersz, taki do którego jesteś najbardziej przywiązany?
- Myślę, że wszyscy twórcy są związani ze swymi dziełami. Pisząc oddajesz kawałek siebie, poeta i wiersz to jedno. Nie mam jakiegoś szczególnego, może tytułowy "Zachodzenie na siebie", który wydaje mi się najlepszym pod względem warsztatowym i "Prośba o ogień". Wiesz, jestem namiętnym palaczem i często zdarza mi się prosić o papierosa czy o ogień, nawet ze "złamanej zapałki". Zresztą myślę, że jest to zwarta całość.
- Tomik jest wydany w serii - powiedz coś o niej?
- Inicjatywa wyszła z Centrum Kultury i od naszej duchowej opiekunki Katarzyny Młynarczyk. Jest to seria debiutów i nie tylko. W większości są to studenci US. Do tej pory ukazało się siedem tomików, a całość przewiduje dziesięć.
- Wiem, że masz 24 lata - czy to nie za późno na debiut?
- Tak, to dość poważny wiek jeżeli chodzi o życie, ale nie jeżeli chodzi o książkowy debiut. Goya zaczął malować, gdy miał trzydzieści lat. Ważniejsze jest to jak się zaczyna i to, by się szybko nie wypalić.
- Pisanie to twój sposób na przeżycie. A jak z życiem - od poniedziałku do piątku?
- Cztery dni w tygodniu zajmuję się studiowaniem na Wydziale Filologii Polskiej. Przez resztę zastanawiam się, co ja tu właściwie robię, wierz mi to bardzo wyczerpujące i zarazem owocne zajęcie.
- Wróćmy do twojej poezji. Wiem, że zawsze pociągała cię czarna liryka. W twoich poprzednich wierszach można było znaleźć wiele z "małomiasteczkowej nudy", te bramy, pijacy, wszystko w szarych, nijakich kolorach. Czy nie za dużo tej dekadencji? To już nie moda, to choroba!
- Nie zgadzam się, że były dekadenckie, zresztą ten termin się przeżył. Nie robię nic innego jak opisywanie tego co widzę, bez retuszu. Mieszkam w tym samym mieście co Rafał Wojaczek i podobnie je odbieram. Naprawdę zawsze pociągali mnie "kaskaderzy" - Bursa, Ratoń.
- A więc poeci przeklęci, coś z Baudelaira i Rimbauda?
- Ale także odpowiadają mi inne poetyki. Myślę tutaj o poezji "Nowej Fali", "Nowej Prywatności", Poezji, w której jest może więcej światła, prostych prawd o astronomii (Stachura), muzyce, pracy i miłości. Wiem, że pewnie chciałbyś zapytać jak to się ma do przedwczesnej śmierci niektórych z nich. Po prostu poezja to rodzaj zgonu, pisać aż do bólu, z każdym wersem ulatywało z nich życie.
- Z ciebie też?
- Nie! To bardzo zuchwałe, ale jestem silniejszy, przynajmniej tak mi się wydaje. Ja chcę kreować swój świat a nie mu ulegać.
- Masz dość ciekawą biografia różne szkoły, technik mechanik, nauczyciel klas 4-8 (język polski) i aktywista WiP (Wolność i Pokój) i Międzymiastówki Anarchistycznej. Czy to ma jakiś wpływ na to co robisz obecnie? Czy pisanie to dla Ciebie nowy rodzaj kontestacji?
- 0 mojej biografii najwięcej mogą powiedzieć moi rodzice, oj nie było im wtedy łatwo. Teraz się uspokoiłem. A serio: to był wspaniały okres, cudowni ludzie. Tylko po tym wszystkim przychodzi refleksja, jak długo można być "rewolucjonistą w krótkich spodenkach". Kiedyś uczestniczyłem w blokowaniu zapory w Czorsztynie. 0 szóstej pobudka, do szesnastej siedzenie na asfalcie, potem knajpa do nocy., Takie połączenie skauta z hedonistą. Smiechu warte. Tak, pisanie to nowy rodzaj kontestacji, to dalszy ciąg moich poszukiwań odmienny od poprzednich tym, że jest niewyczerpany.
- Niedawno odniosłeś sukces w Ogólnopolskim Konkursie im. Haliny Poświatowskiej. Opowiedz coś o tym...
- Tak jestem jednym z jego laureatów i zostałem zaproszony do Częstochowy na Konfrontacje Poetyckie będące kontynuacją tego konkursu.
- Pozostaje mi tylko życzyć Ci sukcesów i dziękuje za rozmowę.
MOWA OBRONNA
Maciej Melecki
mógłbym teraz iść w kierunku twego domu dochodzić do drugiego brzegu stanu być już co najmniej w połowie drugiego piwa dokonywać układu powitalnej mowy w której czołowe miejsce zajmowałby pretekst czuć się jak świeżo narodzony pomysł przychodzić w sukurs słabnącym myślom o jutrze mógłbym stanąć w szpicy teraźniejszości i dokonywać w niej zawsze wskazanych przemeblowań i nie wykręcać się żadnym ale czy też rozmieścić w głowie kilka podważających moje możliwości zapytywań lub posłużyć się zwinnym wmówieniem że tak musi być lecz wiem choć nie znam pochodzenia tej pewności co robię w pełni zdając sobie z tego sprawę gdzie się znalazłe i co najgorsze że nazywam to swoim widzimisię 20.10.91 |