Jestem hungarystką i rusycystką na Węgrzech w Debreczynie. Przyjechałam na kurs Letniej Szkoły Języka, Literatury i Kultury Polskiej po raz drugi, żeby pogłębić znajomość języka polskiego i poznać bliżej kulturę Polski.
Znajomość języka polskiego zdobyłam zwłaszcza na pierwszym kursie. Rok temu chciałam opanować tylko podstawowe wiadomości z języka i ćwiczyć się w mówieniu, bo rozumieć było łatwiej dla mnie, niż rozmawiać płynnie. Ale tak pokochałam język polski, że nie mogłam przerwać nauki polskiego. Zdecydowałam się nawet rozpocząć studia polonistyczne zaocznie na uniwersytecie w Debreczynie. Ta decyzja sprawia mi dużo przyjemności i radości, niemniej jednak nauka będzie wymagała wysiłków z mojej strony. Pomimo tego, że w ciągu roku jestem zapracowana, mam dużo obowiązków w pracy )pracuję na pierwszym etacie w średniej szkole, na drugim etacie mam lektoraty z węgierskiego ze studentami cudzoziemcami w akademii medycznej), że mam małe dzieci i muszę opiekować się chorymi osobami (teściową i teściem) - z przyjemnością będę studiowała polonistykę. Dlaczego? Bo Polacy są kochani, w Polsce nie czuję się obojętnie, zakochałam się w kraju i w języku. W przyszłości chciałabym uczyć polskiego zamiast rosyjskiego, bo nie mogę zgodzić się tym faktem, nie na Węgrzech uczy się teraz tylko angielskiego i niemieckiego. Kolejnym moim marzeniem jest pracować w Polsce jako lektorka węgierskiego na hungarystyce na UJ w Krakowie albo na uniwersytecie w Warszawie.
Jeżeli chodzi o Letnią Szkołę, mam wspaniałe wrażenia. I to wcale nie jest komplement z mojej strony. Kurs w Cieszynie to najlepszy pomysł, bo tutaj jesteśmy wszyscy razem, od rana do wieczora możemy rozmawiać, nie tracimy czasu na jazdę z akademika do uniwersytetu, okolica jest piękna, miasto ma swój własny styl i urok. Są tu idealne warunki dla takiego kursu. Program jest znakomity, urozmaicony, odpowiada moim zainteresowaniom. Jestem zachwycona umiejętnością, pomysłowością i zamiłowaniem do swojej specjalności wykładowców i lektorek. Bez tego kursu nie mogłabym spotkać się z przyjaciółką - Niemką Juttą; z którą zaprzyjaźniłam się na pierwszym kursie, nie mogłabym rozmawiać na różne tematy z Francuzami, z Wietnamczyklem, z Niemcami, z Angielką, bo nie znam tych języków. To znaczy Cieszyn rzeczywiście jest miastem spotkań.