„Słuchaj, córko, nauk mistrza…” – tymi słowami rozpoczyna się prolog potrydenckiej edycji Reguły św. Benedykta, odnowionej i zaadaptowanej na potrzeby klasztorów żeńskich w Rzeczypospolitej. Jedną z badaczek, która zgłębia fenomen Reguły Benedykta z Nursji (480–547) oraz historię żeńskiego odłamu zakonu benedyktynów, jest dr hab. Jolanta Gwioździk, prof. UŚ z Instytutu Nauk o Kulturze Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Głównym obszarem zainteresowań prof. Jolanty Gwioździk jest zakon benedyktynek, który został zreformowany w Polsce jako pierwszy po soborze trydenckim (1545– 1563). Powstała wówczas tzw. kongregacja chełmińska łącząca 22 klasztory benedyktynek położone na terenie całej ówczesnej Rzeczypospolitej. Konwenty te stanowiły ważne ośrodki aktywności nie tylko religijnej, ale także umysłowej.
– W Europie jest znanych ok. 50 podobnych drukowanych wersji wernakularnych, przeznaczonych dla mniszek, które wykorzystywały nowe tłumaczenie jako narzędzie do reprezentowania własnego zbiorowego punktu widzenia – rozpoczyna opowieść badaczka. – Najczęściej wynikał on z praktyki stosowania pierwotnej reguły, dostosowywanej do konkretnych wymogów i sytuacji. Również polska „reguła reformowana” (1606) oprócz tekstu zasadniczego zawierała objaśnienia i porządek nowicjatu. To jeden z pierwszych wydanych tekstów pisanych przez kobiety i dla kobiet. Innym rozwiązaniem była częściowa feminizacja reguły, jak w przypadku jej tłumaczenia z 1629 roku, przygotowanego z polecenia bpa Eustachego Wołłowicza dla klasztorów żeńskich w Nieświeżu i Wilnie (oraz wileńskiej fundacji w Kownie).
Po soborze trydenckim polskie benedyktynki zapoczątkowały wiele zmian, mających na celu formację wewnętrzną, która trwała całe życie. Jednym z jej narzędzi była lektura odpowiednio dobranych książek, dlatego w klasztorach dbano o nabycie umiejętności czytania i pisania (w języku rodzimym i po łacinie), zapewniano dostęp do tekstów audytywnych i wizualnych, a także kontrolowano rodzaj, okoliczności i sytuacje lektury.
– Czytanie (zbiorowe i indywidualne) było uznawane za najlepsze i najbardziej godziwe zajęcie w życiu monastycznym, stąd Reguła ściśle wytyczała konkretne miejsca (chór, refektarz, kapitularz, cela) i czas, który należało przeznaczyć na codzienną lekturę – przybliża badaczka. – Precyzowano ponadto zasady użytkowania różnego rodzaju książek, zgodnie z ich funkcjami we wspólnocie: dominowały teksty normatywne i formacyjne, liturgiczne i paraliturgiczne, utwory związane z kultami lokalnymi (m.in. opracowywanymi na potrzeby bractw), prace hagiograficzne, dzieła zakonnych świętych i reformatorów oraz polska i zagraniczna literatura z zakresu teologii duchowości. Odrębnie traktowano teksty służące edukacji.
Konwenty inspirowały również tworzenie i utrwalanie różnych wypowiedzi. Prof. Jolanta Gwioździk zauważa, że bardzo często zakonnice same sięgały po pióro i tworzyły własne teksty, które ujawniały ich przemyślenia, sposób postrzegania świata oraz relację do Boga.
– Dzięki temu powstało wiele niepowtarzalnych rozważań, medytacji, autobiografii i biografii, które dziś stanowią cenne świadectwo z zakresu historii duchowości. To piśmiennictwo bywało nie tylko zapisem doświadczeń osobistych, ale także kreowało wzory parenetyczne, propagowane we wspólnocie. Równie ciekawy był obraz życia codziennego, obrazowany w historiografii zakonnej oraz w postaci inskrypcji, poezji melicznej lub sztuk teatralnych. Z funkcjonowaniem klasztorów w sferze publicznej wiązało się natomiast piśmiennictwo pragmatyczne, głównie o charakterze administracyjnym, użytkowym.
– Co może wydawać się zaskakujące – kontynuuje prof. Jolanta Gwioździk – bardzo interesujące są wykazy przychodów i wydatków klasztornych. Wydawałoby się, że jest to zwykły spis rachunkowy, tymczasem jego lektura ujawnia obraz życia codziennego i zasad klasztornej organizacji. Należy zaznaczyć, że funkcjonowanie klasztoru to nie tylko przestrzeń modlitwy (klauzurowa), ale także sfera ekonomiczna, z zabudowaniami gospodarczymi i pracownikami, co wymagało sprawnej administracji. Rejestry pozwalają ustalić między innymi, jak były prowadzane remonty, komu zlecano określone prace i jak je wyceniano, z kim się procesowano, jaka była prowadzona hodowla, co kupowano na miejscu lub sprowadzano z zagranicy (np. wino, przyprawy) itp. Te materiały planuję wykorzystać na potrzeby przygotowywanej rozprawy poświęconej zagadnieniu posiłków w klasztorze – dodaje badaczka.
Część tekstów, które najpierw funkcjonowały w wersji rękopiśmiennej, wydawano. Konwenty inspirowały tworzenie, tłumaczenie na język polski i utrwalanie różnych przekazów, inicjowały i opłacały druk książek, dbały o ich obieg wewnętrzny (klasztorny) i zewnętrzny (kościelny i świecki). Badania prowadzone przez panią profesor zaklasyfikowały zakonne teksty do kilku grup. Pierwsze miały charakter formacyjny i prawny, funkcjonowały głównie w klasztorach. Drugie – choć pisano i tłumaczono na potrzeby zakonnic – jednocześnie zaspokajały religijne potrzeby ówczesnego społeczeństwa. Należały do nich dzieła przedstawicieli najważniejszych szkół duchowości, a także teksty pozaliturgiczne lub służące bractwom. Na pograniczu obiegu oralnego i piśmienniczego sytuuje się trzecia grupa utworów – teksty okolicznościowe, takie jak kazania obrazujące lokalną obyczajowość, święta, rocznice, jubileusze, a także inne druki związane z relacjami wspólnoty z konkretnym otoczeniem.
– To najciekawsza część mojej pracy – opowiada prof. Jolanta Gwioździk. – Bardzo sobie cenię bezpośredni kontakt z tekstami, zwłaszcza gdy zachowały się w pojedynczym egzemplarzu, dotąd nie zostały opisane, a pozwalają w istotny sposób na uzupełnienie wiedzy o dawnej książce i drukarstwie. Jednocześnie ukazują one zasięg funkcjonowania książek zakonnych w społeczeństwie, ilustrują ówczesne zwyczaje literackie i kulturalne, służą poznaniu problemów mecenatu, obyczajowości epoki oraz staropolskiej kultury czytelniczej.
Badaczka zdobytą wiedzę o konwentach benedyktynek, zwłaszcza na terenach ziem wschodnich dawnej Rzeczypospolitej, poszerza o archiwalne kwerendy w instytucjach państwowych i kościelnych. Ostatnio podjęła badanie kultury i duchowości benedyktynek wileńskich. Ich klasztor został założony ok. 1620 roku, zakonnice sprowadzono z Nieświeża. Pochodziły one ze znanych rodów litewskich, prowadziły szkołę i bractwo. Dbały zwłaszcza o zakonną formację, szkolenie nowicjuszek, a także o duchowość monastyczną. Na ich potrzeby została przeznaczona odrębna wersja tłumaczenia reguły św. Benedykta.
– Do moich rąk trafiło już wiele cennych rękopisów klasztornych, w tym liturgicznych, badałam niezwykle interesującą korespondencję (wewnętrzną i zewnętrzną, prowadzoną z władzami kościelnymi oraz świeckimi, w tym z królami i biskupami), księgi inwentarzowe, zapisy kronikarskie, dokumenty dotyczące kościoła parafialnego i cerkwi unickiej. Zachowały się także setki starych druków, często z oryginalnymi oprawami (wykorzystywano safian, karmazynowy aksamit, srebrne okucia, skórę), z licznymi zapisami własnościowymi, modlitwami, medytacjami czy innymi marginaliami. Podczas repatriacji w 1946 roku część archiwum i książek mniszki zabrały do Żarnowca, jak się jednak okazało, kilkadziesiąt druków zostało zamurowanych w ścianach przyklasztornego kościoła św. Katarzyny w Wilnie. Podczas renowacji świątyni znaleziono ukryty zbiór, który przeniesiono do wileńskiej biblioteki im. Mażvydasa. Rekonstruuję ten zasób nie tylko z autopsji, ale także na podstawie akt wizytacyjnych zachowanych w Wilnie, Mińsku i St. Petersburgu.
Badania pokazują, że klasztor wileński był ważnym ośrodkiem aktywności nie tylko religijnej, ale także intelektualnej, szczególnie w zakresie działalności edytorskiej: tamtejsze zakonnice wydały ok. 40 tekstów, najwięcej w kongregacji chełmińskiej. Na uwagę zasługuje m.in. zachowana w jednym egzemplarzu miniaturowa książka dla nowicjuszek, przygotowana przez ksienię Sybillę Rejtanównę, a także traktat o karawace. Bardzo interesujące są imiennie podpisane listy dedykacyjne, jedne z pierwszych publikowanych tekstów zakonnic w Polsce. Duchowość, kultura umysłowa, a także zasady życia codziennego w tym środowisku to zasadnicze obszary angażujące uwagę badaczki.
Prof. Jolanta Gwioździk podsumowuje, że gdy trzyma w rękach takie rękopisy i książki, ma świadomość indywidualnej historii, która wiąże się z każdym tekstem: pisanym, kopiowanym, niekiedy tłumaczonym i wielokrotnie czytanym przez kobiety, które w ten sposób rok po roku, wiek za wiekiem przekazywały swoje doświadczenie życia w benedyktyńskiej wspólnocie.