Nietykalny

Jakiś czas temu Umberto Eco napisał felieton pod prowokującym tytułem Jak nie używać telefonu komórkowego. Zaczyna go dyskretnie autoironiczne zdanie: „Łatwo jest ironizować na temat posiadaczy telefonu komórkowego” (1993).

Od lat 90. XX wieku komórka przekształciła się w smartfon. Pierwszy człon telefonu, występujący też w wielu innych złożeniach, wskazuje związek znaczeniowy obiektu z działaniem na odległość; a zatem: gr. τηλέ – ‘daleko’ oraz φωνή – ‘dźwięk, głos’. W rozbudowanej wersji urządzenia pozostaje -fon, ale staje się ono ‘mądre, inteligentne, sprytne’, co sygnalizuje ang. smart. W obudowie małego, inteligentnego spryciarza, kiedy mobilny, bezprzewodowy telefon wzbogacił się o możliwości komputera przenośnego, zawierają się – na razie, poza telefonem – poczta elektroniczna, przeglądarki sieciowe, pager, GPS, kalendarz, dyktafon, cyfrowy aparat fotograficzny, kamera wideo, nie wymieniając niezliczonych aplikacji (apek). Mamy w ręce potężne urządzenie wielofunkcyjne, a kolejne jego generacje stanowią wielką ni ewiadomą. Jaką część jego mocy wykorzystujemy?

Życie bez stałego i niczym niezakłóconego dostępu do smartfona wydaje się niemożliwe, niepełne. Dziś wszyscy jesteśmy związani licznymi więzami, już metaforycznymi, a nie dosłownym przewodem telefonicznym, z naszym smartfonem, który, co oczywiste, nadal komunikuje użytkownika ze światem – całym światem, choć również nierzadko od niego oddala, izoluje. Ale też zawieramy w nim – choć lepiej powiedzieć: powierzamy mu – dużą część swojego życia. Mamy go stale przy sobie, by być w kontakcie ze światem, by rejestrować, utrwalać, uwieczniać słowami, dźwiękami i obrazami wszystko, co uznajemy za zasługujące na to. Czyli… praktycznie wszystko. Zwłaszcza aparaty fotograficzne i kamery w smartfonach pozwalają realizować marzenie Fausta: „Trwaj, chwilo, jesteś piękna”. Co więcej, dzielimy się tymi chwilami szczodrze z bliskimi, znajomymi, nie wyłączając nieznajomych.

Komórki, a zwłaszcza smartfony, zawładnęły naszym życiem. „[…] nie mogłaś się już obejść bez swojej komórki. Była jakby wszczepiona w twój organizm, stała się częścią ciebie, nie rozstawałaś się z nią nawet w łazience czy toalecie. […] Tak jak lalka w dzieciństwie, tak telefon komórkowy zapewniał ci poczucie bezpieczeństwa. Gładki błyszczący ekran uspokajał i hipnotyzował. Dodawał pewności siebie i umożliwiał natychmiastowy kontakt z innymi, a więc otwierał niezliczone możliwości…” (Guillaume Musso, Telefon od anioła, 2011, tłum. Joanna Prądzyńska).

Smartfon idealnie pasuje do swojego czasu, kiedy zanikają granice między życiem osobistym, zawodowym, towarzyskim. Uwolnieni od kabla dawnego telefonu stacjonarnego, toczymy niekończące się rozmowy na każdy temat wszędzie, w domu, w przestrzeni publicznej. Przysłuchują się im – chcąc nie chcąc – ludzie, do których dociera nasz głos: znajomi, obcy. Stają się też uczestnikami naszego życia w mediach społecznościowych.

Trzymamy nasze smartfony blisko siebie: w ręce, w torebkach, kieszeniach. Ale i zostawiamy je na widoku, w miejscach publicznych, czasem zapominamy je zabrać ze sobą, kiedy odchodzimy. Bywa, że gubimy je, niekiedy przez przypadek zamieniamy się nimi z kimś obcym, zdarza się, że są kradzione.

Uzależnieni – mniej czy bardziej – od smartfonów, którym powierzamy nasze życie, ufamy, że nikt niepowołany, nieupoważniony nie zajrzy do nich, czasem chron ionych hasłem. Podobnie jak do listu, który jest objęty tajemnicą korespondencji. Smartfon staje się czymś nienaruszalnym, nietykalnym. To dzisiejsze tabu, zgodnie z etymologią słowa: przedmiot jednocześnie ‘święty’ oraz ‘nieczysty, niebezpieczny’, swoista jedność sacrum i profanum. I jako tabu nowożytne jest narzędziem regulowania życia jednostek w społeczeństwie, relacji między nimi.

A jednak cudzy smartfon pozostawiony bez opieki posiadacza intryguje i kusi. Zajrzeć do niego, zobaczyć cudze życie bez retuszu, wejść w cudzą prywatność, być niedyskretnym, podglądać! Przekroczyć zakaz! Co z tego może wyniknąć, przeczytamy w cytowanej wcześniej powieści pisarza francuskiego o globalnej popularności.